sobota, 22 sierpnia 2015

Rozdział 16

"Impreza"

-Czy wy chociaż  raz możecie się gdzieś nie spóźnić?-zapytał Stefan kiedy wpadliśmy na imprezę w hotelowej restauracji z godzinnym spóźnieniem.
-Oj nie przesadzaj.-powiedziałam uśmiechając się serdecznie do Krafta.
 Impreza trwała w najlepsze. O wszystko zadbał jak zwykle nie zawodny Piotrek.Nie musieliśmy długo czekać bo po chwili Wiewiór zabrał nas pod bar. Oczywiście musieliśmy opić z nim sukces Gregora.Nie wiem skąd Piotrek brał tyle energii do życia, ilekroć go widziałam zawsze był uśmiechnięty i radosny. Nigdy nie narzekał.Przecież każdy chyba ma ciężki dzień w życiu, czyżby Piotrek był wyjątkiem?
-No stary Twoje zdrowie- powiedział Piotrek i wypił z Gregorem zawartość kieliszków.-A ty nie pijesz?-zapytał kiedy popijałam zimną colę.
-Na razie nie. Może potem się napije. Przecież ktoś musi naszego Gregorka zaprowadzić do pokoju kiedy zaliczy zgona- powiedziałam szczerząc się do Piotrka. 
-Oj przepraszam ja nie zamierzam zaliczyć zgona- oznajmił oburzony Gregor.
-Popatrz kochaniutki- zwrócił się do Gregora Piotrek-widzisz te jakieś 50 osób?-zapytał,a Gregor pokiwał twierdząco głową-każdy chce z Tobą się napić i tak zaliczysz zgona. Tak jak większość, która chce opić koniec sezonu.-powiedział radośnie Piotrek, a my wybuchliśmy śmiechem.
Około godziny 22 rozpoczęła się naprawdę przyjemna impreza. Było wiele dziewczyn skoczków więc na parkiecie można było dostrzec wiele tańczących par.Oczywiście my z Gregorem również dotrzymywaliśmy kroku pozostałym parą.Reszta nocy  zapowiadała się niezwykle przyjemnie i zabawnie. Niestety to tylko złudzenie... wcale nie było tak świetnie, ale tego wtedy jeszcze nie wiedziałam.
Było grubo po północy kiedy z głośników usłyszeliśmy naszą piosenkę.Na parkiecie z Gregorem byliśmy do siebie przytuleni i poruszaliśmy się spokojnie w rytm muzyki.
-Wiesz,że Cię kocham-wyszeptał Gregor tuż nad moim uchem, przyjemnie drażniąc oddechem moją skórę.
-Wiem ja Ciebie też.
-Zamieszkasz ze mną?-zapytał, zatrzymując mnie w tańcu i patrząc mi w oczy. Nie spodziewałam się takiej propozycji.Jeśli  już spaliśmy ze sobą to albo w mieszkaniu Gregora albo u mnie.
-Tak.-powiedziałam, a on złożył czuły pocałunek na moich ustach.-To kiedy mogę się wprowadzać?-zapytałam radośnie nadal tańcząc z głową opartą na ramieniu Gregora.
-Za kilka dni. Jak dokończę remont naszego nowego mieszkania.-powiedział radośnie.
-Jak to naszego nowego mieszkania?-zapytałam bo zaczynałam się powoli plątać. Jakie nowe mieszkanie.
-Kupiłem nam mieszkanie-powiedział radośnie-Miałem nadzieję,że zgodzisz się ze mną zamieszkać
-A jakbym się nie zgodziła?-zaczęłam się z nim droczyć.
-Zapewne musiałbym cię zrzucić i znaleźć sobie inną dziewczynę-powiedział udając poważną minę.
-Ejj-powiedziałam i walnęłam go lekko pięścią w ramię.
-Bolało-powiedział smutny 
-Miało boleć.
-Głuptas mój kochany-powiedział całując mnie w czoło. 
-Ja ci dam nową dziewczynę- pogroziłam mu palcem, a potem sama wybuchłam śmiechem.
Po naszych wspólnych tańcach postanowiłam trochę się przewietrzyć, więc ubierając kurtkę szybko wyszłam na dwór. Zeszłam na chodnik po ośnieżonych śniegiem schodkach. Już chciałam ruszyć z powrotem do hotelu kiedy poczułam mocne szarpnięcie od tyłu i poleciałam  całym ciałem na ścianę budynku. Byłam przerażona kiedy przed oczami zobaczyłam jakiegoś mężczyznę, który złapał mnie za ręce i mocno przypierał do ściany.
-Co tu robisz maleńka nie powinnaś być teraz ze swoim głupiutkim kochasiem Gregorem.Zabije cię rozumiesz. Zniszczę Ciebie tak jak on zniszczył mnie. Myśli,że jest najlepszy. Ciekawe jak sobie poradzi z dziewczyną która za chwilę będzie martwa.-powiedział, w jego ręce zobaczyłam nóż, który zalśnił od światła latarni. Byłam przerażona nie na żarty.
-Zostaw mnie-wydukałam przez łzy.
-Nie ma mowy, Do zobaczenia księżniczko.-powiedział i przyłożył mi nóż do szyi,a potem poczułam pulsujący ból.
GREGOR 
 
-Ja idę po Sophie miała iść się tylko przewietrzyć,a nie ma jej już 15 minut-powiedziałem do chłopaków przy barze.
-Idź i zaraz wracajcie-powiedział Michi i poklepał mnie po ramieniu.
Wyszedłem szybko z hotelu mając jakieś dziwne przeczucia. Niestety nie myliłem się. Szybko zbiegłem po schodach i obróciłem się na pięcie,widząc jak jakiś facet stoi przy Sophie i trzyma nóż przy jej gardle.
-Zostaw ją-krzyknąłem.
-Masz za swoje-odkrzyknął do mnie i przejechał ostrzem noża po szyi Sophie, ten skurwiel zaczął uciekać, a ja  biegiem ruszyłem w stronę Sophie, która osuwała się po ścianie hotelu.
-Boże  Kochanie.-krzyknąłem kiedy zobaczyłem stróżkę krwi spływającą po jej szyi. Byłem przerażony. 
-Nic mi nie jest-wychrypiała przez łzy, przyłożyłem jej apaszkę do krwawiącej rany.-Zabierz mnie do pokoju-poprosiła, kiedy mocno ją przytulałem do siebie. 
-Musimy jechać do szpitala. Lekarz musi Cię obejrzeć i na policję.-powiedziałem stanowczo.
-Dobrze ale potem.Chodźmy na chwilę do pokoju-poprosiła błagalnie. Postanowiłem spełnić jej prośbę.Wziąłem ją całą rozdygotaną na ręce i niezauważalnie przemknęliśmy do pokoju.
-Przytul mnie-poprosiła kiedy posadziłem ją na łóżku.Spełniłem jej życzenie i mocno przytuliłem.
-Kto to był?-zapytałem kiedy trochę się otrząsnęła i nie płakała tak bardzo.
-Nie wiem mówił,że zniszczy mnie tak jak ty go zniszczyłeś.Nie wiem kim był ten facet pierwszy raz go widziałam na oczy. Boję się,że Tobie się może coś stać- powiedziała nadal łamiącym się głosem.
-Cii. Dopilnuje, żeby ten sukinsyn zapłacił za to co ci zrobił-powiedziałem. Domyślałem się kto to może być ale nie chciałem dodatkowo stresować Sophie. Zabije tego skurwiela. Jak on mógł się choćby zbliżyć do mojej Sophie. Pożałuje tego.
SOPHIE
Strasznie się bałam ale nie o siebie tylko o Gregora. Ten facet chciał go zniszczyć.
-Gregor ty coś wiesz, prawda? Ty podejrzewasz kto mógł mnie zaatakować.-zapytałam kiedy siedzieliśmy w poczekali w szpitalu.
-Skąd wiesz?-zapytał siadając koło mnie na krześle.
-Znam Cię. Po prostu wiem.-powiedziałam opierając się o jego ramię,a on mnie objął i przyciągnął jeszcze bliżej siebie.
-Wydaje mi się ,że to może być chłopak z którym rywalizowałem o wejście do kadry narodowej.-oznajmił- Dopilnuje,żeby zapłacił za to co Ci zrobił - syknął zaciskając dłonie w pięści.
-Obstawiam,że to ty wygrałeś tą bitwę?-zapytałam
-Teraz wolałbym przegrać- powiedział. Załapałam go za dłoń i splotłam swoje palce z jego palcami.Spojrzałam mu w oczy.
-To była dawno rozumiesz. Dzięki temu jesteś najlepszym skoczkiem świata. Zrozum to.To nie Twoja wina,że byłeś lepszy.Nic już lepiej nie mów-powiedziałam i zamknęłam mu usta pocałunkiem.
-Ok.-odpowiedział niechętnie-  I tak o zniszczę -dodał po chwili.
- Pani Sophie Zielińska-usłyszałam miła panią pielęgniarkę.
-Idę z Tobą-zakomunikował Gregor.
-Niech Ci będzie-odpowiedziałam i ruszyliśmy do gabinetu doktora.
-Dobry wieczór-powiedział doktor, w sumie co miał powiedzieć. Jest 2 w nocy.-Co państwa do mnie sprowadza.
-Mam rozciętą skórę na szyi, a ten mój towarzysz nie chce mnie nawet na chwilę zostawić samej-powiedziałam i szeroko się uśmiechnęłam do pana doktora, który odwzajemnił uśmiech.
-Proszę niech pani usiądzie tu-powiedział wskazując na jakiś fotel z lampą-a pan niech usiądzie tu- zwrócił się do Gregora pokazując mu miejsce koło biurka.Podszedł do mnie przyjrzał się dokładnie mojej ranie.
-Dobrze obejdzie się bez szycia ale muszę zapytać jak to się stało.
-Ktoś napadł Sophie i przeciął jej skórę nożem-odpowiedział za mnie mój towarzysz.
-Tak było-potwierdziłam
-Zgłosiła pani to już na policję?-zapytał lekarz.
-Jeszcze zamierzam jechać jak wyjdę z stąd.-oznajmiłam zgodnie z prawdą.
-Dobrze założę pani opatrunek i wystawię odpowiedni papier i z tym zgłosi się pani na policję-powiedział.
-Dziękuję-powiedziałam kiedy lekarz założył mi opatrunek i wypisał jakieś zaświadczenie na policję.
-Dziękujemy panie doktorze-powiedział Gregor i uścisnął dłoń lekarza.
-Nie ma za co.Do widzenia. No i oczywiście gratuluję zdobycia Kryształowej Kuli-powiedział lekarz.
-Dziękuje bardzo.-podziękował lekarz i opuściliśmy jego gabinet.
-Nawet ie wiesz jak się cieszę,że nic poważnego Ci nie jest-powiedział Gregor obejmując mnie ramieniem i całując w głowę,
-Mówiłam,że nic mi nie będzie ale ty zawsze musisz przeżywać.-powiedziałam i posłałam mu uśmiech.
Teraz czekało mnie najgorsze. Złożenie zawiadomienia na policji.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie Kochane.
Dziękuję bardzo za komentarze pod poprzednim rozdziałem i za 8 tysięcy wyświetleń. Jestem nadal w szoku.
Czekam na wasze opinie co do rozdziału :)
A teraz krótka informacja.
Na pewno zastanawiacie się dlaczego nie pojawia się nowy rozdział u Karoliny i Andreasa.Jest to spowodowane kompletnym dołkiem co do ich losów. Mam połowę rozdziału i od tygodnia się męczę nad drugą połową. Nie mam pojęcia kiedy dodam rozdział.Postaram się jeszcze w sierpniu ale nie obiecuję. Bardzo Was przepraszam.
Pozdrawiam.

czwartek, 13 sierpnia 2015

Rozdział 15

"Powodzenia Kochanie"

Ed Sheeran - Photograph 

 Obudziłam się niezwykle wyspana. Ból głowy mi już nie doskwierał.Na dole było niezwykle cicho, więc stwierdziłam,że Gregor albo jest na górze albo go nie ma.Poszłam po cichu na górę. W sypialni zastałam skupionego Gregora, oczywiście nawet mnie nie zauważył.
-Nad czym tak pracujesz?-zapytałam, a on prawie podskoczył ze strachu na łóżku.
-Chcesz mnie zabić?-zapytał z udawaną obrazą.Podeszłam i wgramoliłam się na łóżko,przytulając się do jego pleców i brodą opierając się o jego ramię.
-Co ty robisz?Zdążyłeś już wywołać nasze zdjęcia?-zapytałam 
-Kochanie spałaś 5 godzin.-uświadomił mnie- Jak głowa?-zapytał
-Ok. Już mnie nic nie boli.Co ty właściwie robisz z tymi zdjęciami?-zapytałam zaciekawiona.
-Te będę  wklejać do albumu-powiedział pokazując na plik zdjęć-A te wstawimy w ramki i gdzieś powiesimy.-powiedział pokazując na inne zdjęcia.
-To mi się podoba,postawmy je na kominku w salonie- zaproponowałam biorąc do ręki jedno ze zdjęć na którym jesteśmy przytuleni do siebie.
-Też mi się podoba.-powiedział i pocałował mnie w usta.
-Gdzie masz laptopa-zapytałam.
-Leży o tam na stoliku- powiedział wskazując na stolik w kącie pokoju. 
-Muszę wejść i sprawdzić czy gdzieś nie ma naszych zdjęć.-powiedziałam radośnie się do niego uśmiechając.Wzięłam laptopa i wróciłam na łóżko.
-A jak są to co wstydzisz się mnie?-zapytał zrozpaczony.
-Oczywiście,że tak jak ja bym się mogła pokazać gdziekolwiek z takim aroganckim dupkiem-oczywiście żartowałam 
-O już nie żyjesz-powiedział i zaczął mnie łaskotać.Nie było już dla mnie ratunku. Łaskotki to moja słaba strona.Mam łaskotki na całym ciele. Na łaskotkach się nie skończyło, zaczęliśmy się całować, a potem Gregor zaczął rozpinać moją koszulę, oczywiście nie protestowałam, ale musiałam się z nim podrażnić.
-A co ze zdjęciami?-zapytałam pomiędzy pocałunkami.
-Później.-opowiedział szybko.
-Jestem głodna może byśmy coś zjedli.-zaproponowałam 
-Później-nie mogłam już wytrzymać i wybuchłam śmiechem.
-A może pójdziemy do galerii.-już nie wiedziałam co mówić.
-Nie teraz-oznajmił kiedy zaczęłam ściągać z niego koszulkę. 
-Wiesz chyba jednak poczekajmy z tym jedzeniem i zakupami,są ważniejsze sprawy-oznajmiłam radośnie.Po chwili usłyszałam mój telefon.-Jeśli to moja mama to się zabiję,-oznajmiłam odrywając się od Gregora i wzięłam telefon z szafki nocnej. Nie patrząc na wyświetlacz odebrałam.
-Słucham.
-Cześć córeczko.-o super co za zmiana. Nie mama ale za to tata.
-Hej tato.
-Chciałem Ci się spytać jak Ci mija, a właściwe Wam pobyt w Zakopanym?- o matko kochana. Mogłam się domyślić,że tata się nie da nabrać. Chyba cała pobladłam bo Gregor zaczął się na mnie patrzeć jakbym zaraz miała umrzeć.
-Skąd wiesz?-zapytałam cicho.
-Przecież widziałem te zdjęcia.Nie dam się nabrać tak jak mama.Kiedy przedstawisz nam Gregora?-zapytał a ja aż wstałam z łóżka z wrażenia.
-Co?-zapytałam
-No skoro jesteście razem to chyba powinniśmy go poznać. Przecież go nie zjemy. Bardzo się cieszę,że jesteś szczęśliwa.-oznajmił radośnie.
-Jak będziemy wracać za parę dni to do was wstąpimy.Błagam nie mów nic mamie. Sama jej wszystko wyjaśnię jak przyjedziemy.
-Dobrze, dobrze. Do zobaczenia córeczko.
-Pa, tato.-pożegnałam się z tatą i zakończyłam połączenie.
Przez chwilę musiałam wszystko sobie poukładać w głowie.Po chwili zrozumiałam,że moi rodzice zaakceptują Gregora, a tata to już z pewnością.
***
20 marca 2016 roku
Planica-ostatni konkurs sezonu 2015/2016
***
-Powodzenia Kochanie-powiedziałam przytulając Gregora i dając mu buziaka w policzek.
-Dziękuję Skarbie. Wiesz,że cię kocham?-zapytał
-Wiem, ja Ciebie też, a teraz już leć i walcz.-powiedziałam.Po chwili Gregor opuścił domek kadry Austrii.Nie wiem jakim cudem udało mi się wytrzymać z tym aroganckim dupkiem ponad osiem miesięcy.Ale wiem jedno te osiem miesięcy to cudowny czas w moim życiu. Wiele się zmieniło...
Zamieszkałam z Gregorem. Tymczasowo zmieniłam pracę. W sezonie zimowym byłam masażystką w kadrze Polskiej.A poza sezonem nadal pracuje w ośrodku. 
-Ciocia Sophie-usłyszałam krzyk małej Lily, córki Thomasa, która właśnie biegła wprost w moje ramiona.
-Cześć szkrabie, a co ty tu robisz?-zapytałam.-Hej Thomas-powiedziałam witając się z Thomasem.
-No przyjechaliśmy z tatusiem dopingować wujka Gregora.-oznajmiła radośnie dziewczynka.
-O to świetnie, wujek będzie bardzo szczęśliwy-Oczywiście Gregor uwielbiał Lily.Zawsze kiedy do nas wpadali z Thomasem, Gregor zajmował się nią jak własną córką.
-Chodź Lily- powiedział Thomas, zdejmując małą z moich ramion.-Idź poszukać wujka Stefana.
-Jest w drugim pokoju i ma słodycze-szepnęłam małej na ucho na co ona tylko się szeroko uśmiechnęła i już pędziła do drugiego pokoju.
-Co tam u was?-zapytał mnie Morgi siadając koło mnie na sofie.
-Dobrze. Po staremu. Moi rodzice nadal ubóstwiają Gregora.Nikt z prasy się nie domyśla,że jesteśmy razem. Żyć nie umierać.-powiedziałam radośnie.
-Ale macie dobrze. Młodzi , zakochani i jeszcze piękni-zachwycał się Thomas.
-Thomas ty masz dziecko, ty nie możesz brać narkotyków, widzisz,że zaczynasz bredzić- powiedziałam,a potem wybuchliśmy nie pohamowanym śmiechem.Rozmowa z Morgim tak mi zleciała,że nawet nie zauważyłam,że zaraz ma skakać Gregor.Postanowiliśmy z Thomasem i Lily wyjść na zewnątrz,żeby lepiej widzieć. W końcu jesteśmy na skoczni więc nie będziemy oglądać skoków na telewizorze e domku.
-Chodź Lily, idziemy bo zaraz będzie skakać wujek Gregor.-oznajmiłam podając rękę małej.
-I co wujek dziś wygra Kryształową Kulę tak jak tatuś?-zapytała zaciekawiona.
-Być może, jeśli będziesz go mocno dopingować to kto wie.-oznajmiłam radośnie. Gregor miał bardzo duże szanse na wygraną całego Pucharu Świata. Musi dziś tylko oddać dwa dobre i dalekie skoki.
*
Półtorej godziny później
*
Stoję sobie sama przy barierce i mocno ściskam kciuki. Gregor właśnie zasiada na belkę. Jest pierwszy po pierwszej serii teraz wystarczy,żeby powtórzył doskonały skok i Kryształowa Kula będzie jego. Strasznie się denerwuję. Boję się jak nigdy czy mu się nic nie stanie.Długo siedzi na belce.
W końcu widzę jak Gregor sunie po rozbiegu Letalnicy. Energicznie wybija się z progu i leci, leci i leci. 
O matko nie wieżę własnym oczom. Gregor pobił rekord tej skoczni i skoczył 250 metrów. Matko kochana on wygrał. Udowodnił,że potrafi się podnieść z dołka. Sam Gregor odpina narty,a koledzy z kadry biorą go na swoje ramiona.Gregor wznosi swoje narty w geście triumfu, a potem zeskakuje z ramion kolegów i o nie  co on robi... zmierza z wielkim bananem na twarzy w moją stronę.Podchodzi do barierek i jednym zgrabnym ruchem je przeskakuję.
-Co ty robisz?-pytam kiedy jest koło mnie i mocno obejmuję mnie w tali przyciągając mnie do siebie.
-Kocham Cię. To dla Ciebie i dzięki Tobie wygrałem tą Kryształową Kulę.- mówi i namiętnie mnie całuje, nie zwracając uwagi na fotoreporterów, którzy masowo zaczynają nam robić zdjęcia.Czyli koniec z ukrywaniem się.
-Kocham cię- mówię kiedy odrywam się od jego ust.-Leć już po tą Kulę.- mówię,a on składa pocałunek na moim ustach i pokonuje barierki biorąc swoje narty i zmierza do kolegów z kadry.
W mgnieniu oka koło mojego boku pojawia się Lily z Morgim.
-Widzę,że koniec z ukrywaniem się- oznajmił radośnie Thomas.
-Jak widzisz. Lily idziemy do domku po wkurzać trochę Stefana-zaproponowałam. Stefan niestety nie brał udziału w dzisiejszym konkursie ponieważ podczas wczorajszych treningów nadciągnął sobie jakiś mięsień i biedaczek ledwo co chodzi.Po chwili siedziałam już na kanapie z Morgim, Lily i  Stefanem.
Nagle do domku wpadł Pieter.Oczywiście gdzie by  nie spojrzeć tam pojawia się Żyła.
- Słuchajcie, dziś o 20:00 w hotelowej restauracji robimy wielką bibę. Obecność obowiązkowa.- oznajmił szybko Piotrek i pobiegł dalej.
Po około dwóch godzinach do domu zawitał Gregor. Wszyscy gdzieś się zmyli więc byliśmy sami. 
-Gratuluję mój mistrzu- powiedziałam zarzucając mu ręce na szyję.
-Dziękuję Kochanie.-powiedział i zaczął mnie całować.Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie.
-Mówiłam Ci już,że świetnie całujesz?-zapytałam ze śmiechem 
-Coś tam wspominałaś- powiedział i dał mi buziaka w usta.
-Wiesz o 20:00 jest impreza. Więc może się wybierzemy.
-Wiem , wiem. Piotrek już chyba ogłosił to całemu światu, ale jest dopiero 15:00 więc spokojnie ten czas możemy spędzić we dwoje, W naszym jakże wygodnym hotelowym łóżku-powiedział kusząco Gregor.
-Chyba przystanę na Twoją propozycję.-powiedziałam szczerząc się do niego. 
Po około pół godzinie, znaleźliśmy się w naszym hotelowym pokoju.
-Telefon wyłączyłaś?-zapytał całując mnie w szyję,a  ja wybuchłam śmiechem.
-Oczywiście- oznajmiłam całkowicie oddając się w ręce Gregora. Moja mama ma bardzo złe wyczucie czasu i często się zdarzało tak,że dzwoniła w nieodpowiednim momencie.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie.
Przepraszam,że tak późno ale najzwyczajniej w świecie nie chciało mi się pisać przez ten gorąc i mam jakiś dołek. Brak weny kompletny.
To coś powyżej jest straszne, mam nadzieję, że kolejny rozdział będzie lepszy.
Czekam na komentarze ;*