wtorek, 30 czerwca 2015

Rozdział 8

"Dlaczego on?"

Dziś mamy 11 lipca 2015 roku minął miesiąc od mojej kolacji z Gregorem. Przez ten miesiąc upewniłam się w jednej sprawie. Zakochałam się w NIM. Tylko Gregor chyba nie czuje tego samego co ja. Przez miesiąc nie spotkaliśmy się nigdzie poza moim gabinetem. Nikt nas nie wspominał tego co działo się na początku naszej znajomości. Jest piękny słoneczny dzień, a ja jedyna w całym ośrodku  siedzę w gabinecie bo zaraz przyjdzie Gregor na masaż. Rozumiem., że jest wielką gwiazdą ale mógłby sobie soboty odpuścić.Dochodzi 15:00 więc pewnie zaraz Gregor wpadnie do gabinetu.Siedziałam właśnie z głową nad książką kiedy usłyszałam pisk opon i krzyki ludzi. Postanowiłam zobaczyć przez okno co się dzieje, chyba był jakiś wypadek. Jest 14:50 więc postanowiłam wyjść na ulice zobaczyć co się dzieję. Gregor przyjdzie dopiero za 10 minut. 


GREGOR
Minął miesiąc od kolacji mojej i Sophie. Wiem co do niej czuje, ale nie jestem pewny czy ona czuje to samo do mnie. Nie pokazuje mi, że coś do mnie czuje ja tak samo. Zachowujemy się jak dobrzy znajomi i nic więcej. Z zamyślenia wyrwał mnie krzyk ludzi i pisk opon tuż przy mnie. Poczułem przeszywający moje całe ciało ból a potem nastała ciemność.

SOPHIE
Zmierzałam właśnie do miejsca wypadku kiedy usłyszałam,że ktoś mówi "Przecież to Gregor Schlierenzauer"  Zaczęłam biec w tamtym kierunku. Kiedy dotarłam na miejsce moje przypuszczenia potwierdziły się.Widziałam jak Gregor leży na drodze, spod jego głowy wypływała krew. Nie wiedziałam co robić nogi się pode mną ugięły.Chyba dwóch mężczyzn stało nad Gregorem i sprawdzali czy ma puls po chwili przyjechała karetka.Zdołałam się tylko dowiedzieć do jakiego szpitala go zabierają. Wpadłam biegiem do gabinetu zabrałam torebkę i kluczyki i ruszyłam biegiem do samochodu.Po 10 minutach byłam w szpitalu biegłam szybko zalana łzami. Dobiegłam do jakiejś pielęgniarki.
-Dzień dobry przywieziono tu przed chwilą potrąconego chłopaka.-powiedziałam przez łzy.
-Tak jest u nas na oddziale intensywnej terapii. Jest pani kimś z rodziny?-zapytała 
-Nie. To znaczy tak jestem jego dziewczyną-powiedziałam, przecież wiedziałam,że jeśli bym im powiedziała,że jestem dla niego obcą osobą to by mnie nigdy do niego nie wpuścili. Musiałam go zobaczyć.Tak strasznie się o niego bałam. 
-Proszę za mną- powiedziała pielęgniarka. 
W czasie drogi na oddział próbowałam się czegoś dowiedzieć ale bez skutku mówiła tylko,że wszystko powie mi lekarz.Po pokonaniu chyba 3 pięter byłyśmy już na oddziale.
-Panie doktorze to dziewczyna pana Gregora-powiedziała pielęgniarka do lekarza.
-Dzień dobry zapraszam do mnie musimy porozmawiać.
-Oczywiście.- po chwili siedziałam naprzeciwko lekarza w jego gabinecie. 
-Powiem otwarcie stan pana Gregora jest ciężki.
-Czy konieczna będzie jakaś operacja?-zapytałam 
-Nie. Pan Schlierenzauer ma krwiaka w mózgu. Nie jest on operacyjny.Musimy się modlić o to,żeby sam się zmniejszył i wchłoną. Jeśli tak się nie stanie Pan Gregor nie przeżyje tygodnia.- po moich policzkach zaczęła spływać kolejna dawka łez. Nie mogę  go stracić, ja go Kocham, on nie może mnie zostawić.- Na razie pacjent jest nie przytomny i nie wiadomo kiedy odzyska przytomność. Może za dzień za dwa, a może wcale.Nie mogę przed panią ukrywać prawdy.Jeśli guz nie zacznie się zmniejszać pan Gregor może się już nie obudzić.-powiedział lekarz. 
-Mogę go zobaczyć?-zapytałam z nadzieją.
-Oczywiście- powiedział lekarz- zaprowadzę panią 
-Dziękuję.
Idą przez korytarz za lekarzem miałam miliony złych myśli , a co jeśli on nie przeżyje. Nie wiedziałam jakbym sobie poradziła bez niego. Dopiero teraz kiedy mogłam go stracić uświadomiłam sobie jak bardzo go kocham.Lekarz pokazał sale a ja delikatnie uchyliłam drzwi. Gregor leżał na łóżku taki bezbronny.Wyglądał normalnie poza paroma siniakami.podeszłam do jego łóżka i siadłam na krzesełku obok. Chwyciłam jego dłoń, która była ciepła tak jak zawsze.Nie wiedziałam czy mnie usłyszy ale zaczęłam do niego mówić.
-Gregor musisz być silny wiesz o tym.Musisz się obudzić. Masz dla kogo walczyć. Czekam tu na Ciebie bo strasznie Cię kocham wiesz o tym. Wcześniej to do mnie nie docierało. Zrozumiałam to dopiero wtedy kiedy dowiedziałam się,że mogę Cię stracić. Wróć do mnie.- mówiła do niego przez wiele godziny chyba była 21:0 kiedy nagle do moich uszu doszedł dźwięk przeraźliwego pisku maszyn podłączonych do Gregora, a potem zobaczyłam na jednym z monitorów długą ciągłą czerwoną linię. 
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie przybywam z 8 rozdziałem. Mam nadzieję,że wam się spodoba. Dziękuję za poprzednie miłe komentarze i czekam na więcej przede wszystkim czekam na szczere opinie.

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Rozdział 7

"Kolacja"

 SOPHIE
 Właśnie wchodzimy do jednej z  lepszych restauracji w mieście.Wchodząc do sali poczułam się jak jakaś angielska królowa.Czerwony dywan i w ogóle.
-Czemu w tej sali nikogo nie ma oprócz nas?- zapytałam kiedy weszliśmy do jednej z sal, a wokół panował pół mrok i pustka. Stały jedynie pięknie ustrojone stoliki i paliło się dużo świec.
-Nie mam pojęcia- odpowiedział z chytrym uśmieszkiem.Wiedziałam,że on za tym stoi, tylko nie wiedziałam czemu się tak starał.-Który stolik wybieramy?- zapytał za moich pleców.Poczułam jego ciepły oddech na mojej szyi, a do nozdrzy dotarł pociągający zapach jego perfum.
-Może tam-zaproponowałam i wskazałam stolik przy oknie z widokiem na miasto skąpane w mroku.
-Jasne-powiedział
Kiedy już złożyliśmy zamówienie zaczęliśmy rozmawiać na całkiem luźne tematy.Jeszcze przed wyjściem z mieszkania zastanawiałam się o czym możemy rozmawiać. Przecież my nic o sobie nie wiemy. To znaczy ja nic o nim nie wiem poza tym,że ma miliony fanek na całym świecie, które tylko kombinują jak wskoczyć mu do łóżka.Oczywiście mnie to nie interesuje niech sobie śpi z kim chce... Czy ja jestem zazdrosna. TAK!
Co się ze mną dzieję przecież gdzie ja niby miałabym być z Gregorem Schlierenzauerem gwiazdom skoków narciarskich. Pewnie chce mnie wykorzystać. Przelecieć i zostawić jak każdą inną.
-Jesteś tu?- głos Gregora wyrwał mnie z moich bujnych myśli.
-Tak. Przepraszam zamyśliłam się.- odpowiedziałam- o co pytałeś?
-Czy jutro będziesz w pracy- powiedział ze zniewalającym uśmiechem.
-Tak jasne- powiedziałam-I radze Ci się nie spóźnić bo o 15:00 już nie nie zobaczysz-powiedziałam poważnie.
-Oczywiście będę o 14:00. Punktualnie.
 -Chce to zobaczyć- powiedziałam ze śmiechem.Przecież jeśli on przyjdzie punktualnie to będzie jakiś cud.Ale niech będzie dam mu szanse.
-No i będziesz widzieć przez następne dwa miesiące albo i o wiele dłużej- powiedział z łobuzerskim uśmiechem. ŻE CO PROSZĘ JAK DŁUŻEJ??? Czy on coś kombinuje? Muszę się jakoś dowiedzieć co on knuje.
-Rehabilitacja trwa tylko 2 miesiące z tego co wiem. Czy ja o czymś nie wiem?- zapytałam
-Niespodzianka, tylko tyle mogę Ci powiedzieć.-odpowiedział.
-Już się boję.
-Nie masz czego.-zapewnił
Na szczęście naszą jakże podejrzaną rozmowę przerwał  kelner niosący zamówienie. Zjedliśmy w ciszy. A prze moją głowę przechodziło miliony myśli co też takiego Gregor miał na myśli mówiąc "albo i dłużej".
Po kolacji siedzieliśmy chwilkę i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.Dochodziła godzina 21:00 kiedy Gregor zawołał  kelnera.
-Poproszę o rachunek.-powiedział
-Oczywiście-odpowiedział kelner.
Po chwili kelner zmierzał do nas z rachunkiem i bukietem tulipanów. Rachunek położył na stół, a bukiet przekazał Gregorowi.Kelner odszedł a Gregor wstał i podał mi bukiet mówiąc.
-To dla Ciebie.Dziękuję za kolację i za wszystko-powiedział.
-To ja dziękuję-powiedziałam-Skąd wiedziałeś,że lubię takie tulipany?-zapytałam z zaciekawieniem, ponieważ uwielbiałam tulipany w takich odcieniach.
-Intuicja-odpowiedział.
Po chwili zmierzaliśmy już do mojego mieszkania.Szliśmy w ciszy napawając się widokami cichego już miasta. Kiedy znaleźliśmy przy drzwiach do mojej klatki przystanęliśmy na chwilkę.
-Wejdziesz na górę?-zapytałam
-Chciałbym ale umówiłem się jeszcze dziś z Thomasem na piwo. Jutro się zobaczymy. Dziękuję Ci jeszcze raz za kolację i nie tylko.
-To ja Ci dziękuję-powiedziałam i cmoknęłam go w policzek-Do jutra- powiedziałam wchodząc do klatki.
GREGOR

-Cześć stary- powiedziałem siadając koło niego przy barze w jednym z klubów.
-Cześć.To opowiadaj, jak randka-zagaił Morgi.
-Stary, nie wiem, ja na serio się zakochałem.Cały czas o niej myślę. Przecież wiesz,że dla mnie laska była tylko na jedną noc i nara, a teraz nawet nie myślę o innych tylko o Sophie.
-Chyba nie chcesz mi powiedzieć,że z nią spałeś.
-Nie no co ty. Ona taka nie jest.
-No a ona coś do Ciebie czuje czy nie?-zapytał
-Skąd mam to niby wiedzieć. Przyłapuję ją niekiedy na tym,że się we mnie wpatruje co mi bardzo schlebia no i jest jeszcze coś.
- No co ile mam czekać- niecierpliwił się Thomas.
-Dziś rano jak od niej wychodziłem do mnie pocałowała no i całowaliśmy się wczoraj.-powiedziałem przypominając sobie smak jej ust.
-Przecież mówiłeś,że z nią nie spałeś, to jak kuźwa dziś rano Cię pocałowała bo nie ogarniam tego.
-Spałem u niej na kanapie- stwierdziłem
-Ok.No co Ci mogę powiedzieć jak się zakochałeś to jej to powiedz, ona na pewno coś do Ciebie czuje.-poradził mi Morgi.- A tak przy okazji będę musiał ją poznać.
-Jasne będziesz miał okazję za jakieś dwa miesiące.-stwierdziłem, miałem nadzieję,że moja niespodzianka wypali. Musze tylko wykonać parę telefonów.
-Trzymam Cię za słowo-powiedział Thomas.
Po godzinie 1:00 w nocy byłem już u siebie w mieszkaniu.Rozmyślałem o tym jak ta kolacja zmieniła moje życie. Podczas tych paru godzin w restauracji z Sophie i po rozmowie z Morgim , zrozumiałem jedno. W końcu znalazłem TĄ JEDYNĄ!
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie w Wakacje,
z rozdziału jestem średnio zadowolona. myślę,że mógłby być lepszy.
Mam nadzieję,że teraz zdołam dodawać więcej rozdziałów. Przynajmniej dwa w tygodniu. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Domyślacie się co za niespodziankę Gregor szykuje Sophie?
Czekam na wasze komentarze na temat rozdziału.
Do następnego.
Buziaki :*




poniedziałek, 22 czerwca 2015

Rozdział 6

Rozdział 6 "Żartujesz?"

 GREGOR
 -Żartujesz Gregor?-zapytał poważnie.
-Nie, nie wiem w sumie. Wiem,że przy żadnej dziewczynie się tak nie czułem.Jak przy Sophie.-powiedziałem zgodnie z prawdą.
-Stary jeśli na prawdę coś do niej czujesz to dam Ci jedną ale cholernie ważną radę.-powiedział Thomas.
-Jaką?-zapytałem.
-Nie spieprz tego.
-Dzięki stary, zadzwonie jutro. -I się rozłączyłem.
Muszę posłuchać Thomasa on ma większe doświadczenie w sprawach sercowych. Przecież jest zakochany. Nie to co ja. Laska na jedną noc.Teraz jest inaczej, czuje coś dziwnego pod wpływem dotyku Sophie, nawet pod wpływem jej obecności. Matko ja się chyba na serio zakochałem. Dobra koniec tego gadania. Wino mam więc mogę wracać.Jasny szlag winda nie działa. Maraton na 5 piętro o 1:30 w nocy. Znakomicie.
W końcu dotarłem pod drzwi z numerem 27.Wchodzę do środka i od razu kieruję się do kuchni po kieliszki.W mieszkaniu jest dość cicho więc postanawiam sprawdzić gdzie jest Sophie.Odstawiam zakupy na stół w kuchni i kieruję się do sypialni. Wchodząc do środka zostaję tam widok słodko śpiącej Sophie. Wychodzę z sypialni i kieruję się do salonu na szczęście na sofie leży jakiś koc i poduszeczka. Kładę się i szybko odpływam do krainy morfeusza.
****Poranek****
Budzę się o świcie słońca ze strasznym bólem głowy. Spoglądam na wyświetlacz telefonu i widzę na nim godzinę 5:10. Postanawiam wstać i skoczyć do domu przebrać się w jakieś czyste ciuchy i wrócić zanim Sophie wstanie. 
SOPHIE
 Jest 9:00 rano i ktoś jest w mojej kuchni. Nic nie robię tylko leżę i myślę. O matko Gregor jego usta na  moich.Matko było tak fantastycznie.Ja się zabije, ja się zakochałam w aroganckim, przystojnym dupku.Dobra Sophie wstawaj i idź do tej pieprzonej kuchni.

GREGOR
Właśnie przygotowywałem naleśniki kiedy do kuchni wparowała zaspana jeszcze Sophie.Siadła przy stole.
-Dzień dobry, jak się spało?-zapytałem pogodnie , odwracając się przodem do niej.
-Hej- dała mi ten jeden ze swoich zniewalających uśmiechów-dobrze.
-Co robisz dziś około 18:30?-zapytałem bo miałem pewne palny związane z Sophie.
-Nic szczególnego czego nie dałoby się przełożyć.- powiedziała a jak postawiłem przed nią talerz z naleśnikami. Nie chwaląc się jestem dobrym kucharzem.
-To może masz ochotę pójść do kina-przerwałem na chwilę- ze mną.
-No jak z Tobą to chyba znajdę chwilę czasu choć jestem strasznie zapracowana - powiedziała i zaczęła się śmiać, a ja razem z nią.
-Muszę się zbierać bo mam parę spraw do załatwienia.Przyjadę po Ciebie o 18:00.- powiedziałem.
SOPHIE 
 Śmieszne on myśli,że sobie tak wyjdzie bez pożegnania. Jest w przedpokoju i zakłada buty muszę to wykorzystać, że jest jeszcze u mnie w mieszkaniu. 
-Gregor zaczekaj- powiedziałam z kuchni i szybko pobiegłam do przedpokoju.Podbiegłam do Gregora i wbiłam się w jego usta.To był jeden długi i czuły pocałunek, który Gregor oddawał z równie wielkim zaangażowaniem jak ja.
-Teraz możesz już iść- powiedziałam kiedy w końcu oderwaliśmy się od siebie. 
-Wiesz co może jednak ubierz jakąś fajną sukienkę wieczorem to pójdziemy jednak na jakąś kolację, kino jest przereklamowane- powiedział.
-Jasne. Do 18:00- powiedziałam.
Gregor wyszedł. Szkoda. Już tęsknię. Idę na randkę z Gregorem.
-Matko przecież ja nie mam w co się ubrać- powiedziałam sama do siebie i pobiegłam do sypialni do szafy szukać jakiejś genialnej sukienki.
Po około godzinie szukania i zastanawiania się co włożyć na siebie myślę,że znalazłam odpowiednią sukienkę. Cały dzień upłynął mi na szykowaniu się na randkę. W południe odwiedziłam kosmetyczkę.A o 17:30 już czekałam na przybycie Gregora.
Do mojej sukienki dobrałam szpilki i skromną kopertówkę pod kolor paznokci.





GREGOR
 Stoję właśnie przed drzwiami Sophie i się stresuję. Co się ze mną robi. Jak Gregor może się stresować.
Dobra ostatni raz parzę na siebie. Biała koszula, czarna marynarka i czarne spodnie. Idealnie. Dzwonię po chwili przed oczami widzę Sophie. Piękną Sophie.
-Coś nie tak?- pyta zaskoczona, chyba zauważyła mój chwilowy odlot. 
-N..nie. Pięknie wyglądasz.- powiedziałem.
-Dziękuję. Idziemy?-zapytała.
-Jasne.- powiedziałem.
Nawet nie przypuszczałem jak ta kolacja zmieni moje życie.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuję bardzo za 2 tys wyświetleń. Czekam na więcej :)
Proszę o wasze szczere opinię na temat rozdziału w komentarzach. 

wtorek, 16 czerwca 2015

Rozdział 5

Rozdział 5"Trudne powroty" 

 Jest 23:00 siedzimy z Gregorem na kanapie w klubie.Czuje jak moje ramie ociera się o jego ramię. Podoba mi się to.Przybliżam się nie widzialnie do niego. Po co? Nie wiem ciało robi co innego niż głowa mi podpowiada.
-Zamówmy jeszcze coś tylko coś mocnego- powiedziałam 
-Jesteś tego pewna?-zapytał-Wiesz, że jesteśmy wstawieni obydwoje.
-Raz się żyje.
-To ja wiem co jest mocne- powiedział i zawołał kelnera- Dwa razy proszę Blue Monday.
-On jest głupi-zwróciłam się do kelnera- 4 razy poprosimy.
-Oczywiście-odpowiedział kelner.
-Wiesz,że to jest cholerne mocne?-zapytał 
-Wiem powiem Ci coś ale jak się ktoś o tym dowie to Cię zabije-popatrzył na mnie jak na idiotkę z lekkim uśmiechem ale pokiwał twierdząco głową- Zaliczyłam kiedyś po tym zgona kompletnego.Ostrzegam wiesz o tym choć nikt o tym nie wie poza moją przyjaciółką, która mnie cudem za ciągła do domu.-uśmiechnął się.
-Jasne rozumiem to będzie taka nasza tajemnica?-zapytał
-Tak.-odpowiedziałam. Kelner przyniósł nam nasze zamówienie.-Rachunek poprosimy-powiedziałam
-Ja płace. To ja Cię zaprosiłem..
-Ale..
-Nie ma żadnego ale, pij podał mi drinka.
-Dzięki- wypiłam tego drinka za jednym zamachem- O kuźwa mocne. Wtedy chyba byłam bardziej wstawiona bo nie czułam jego mocy.

Wypiliśmy drinki i ruszyliśmy do wyjścia. Matko północ,a ja się szlajam z Gregorem po Innsbrucku.
Wyszliśmy na dwór. Nie rozumiem tego w dzień 30 stopni na plusie w nocy może 10 albo mniej. Dreszcz przeleciał mi po plecach i lekko drgnęłam.
-Masz moją kurtkę-powiedział zakładając mi na ramiona swoją kurtkę.
-Oszalałeś, przecież zmarzniesz.-powiedziałam i chciałam mu oddać tą kurtkę
-Daj spokój jestem skoczniem narciarskim. Dla mnie 10 stopni na plusie to gorąc.-delikatnie się zaśmiałam,
***
GREGOR
  Szliśmy powoli ulicami Innsbrucka. Było cicho i spokojnie. Nie rozmawialiśmy nie było potrzeby. Cisza między nami nie była krępująca ale normalna. Taka zwyczajna cisza, taka potrzebna.
Dokładnie zapamiętałem jej słowa z klubu : "Raz się żyje" 
Właśnie Gregor raz się żyje. Potem możesz tego żałować.Zatrzymałem się na chwilę, ona zrobiła to samo.Chwyciłem delikatnie jej dłoń i obróciłem ją do siebie. Patrzyliśmy sobie w oczy. Widziałem w nich szczęście i chyba wiarę. Wiarę we mnie.
-Raz się żyję-powiedziałem.Zbliżyłem swoją twarz do jej kładąc moją dłoń na jej policzku i głaszcząc go delikatnie, zbliżyłem swoje usta do ust Sophie. Złożyłem na nich delikatny pocałunek, na który mnie nie odepchnęła.Więc powtórzyłem tą czynność z większą czułością i namiętnością. Oddała ten pocałunek wplatając swoje dłonie w moje włosy.Kiedy w końcu oderwaliśmy się od siebie na jej ustach pojawił się szczery uśmiech na moich tak samo.
-Dziękuję-usłyszałem
-To ja dziękuję Sophie.-powiedziałem i objąłem ją ramieniem.Szliśmy dalej do jej mieszkania w ciszy i zadumie. Widziałem jak na mnie zerkała.Ja na nią tak samo.
Kiedy znaleźliśmy się w windzie, w końcu się odezwała.
-Zostań dziś ze mną.-poprosiła.
-Oczywiście- powiedziałem tuląc ją do siebie.
***
 Jesteśmy w windzie, a ja nada nie mogę się ogarnąć po tym pocałunku. Cały czas czuje smak jego ust na moich.Co on ze mną robi? Przy nim odlatuje do jakiejś pieprzonej krainy wiecznej szczęśliwości. Po co mu zaproponowałam,żeby został u mnie dziś na nocy? Nie mam kuźwa zielonego pojęcia. Mogłam nie pić. Idiotka, idiotka, idiotka.Wchodzimy do mieszkania. 
-Matko muszę zrzucić z siebie te pieprzone szpilki. Mam ich dość- powiedziałam zrzucając je z nóg i wrzucając w kąt przedpokoju. Ten idiota jedynie się śmiał.
-Mam na to lepszy sposób- powiedział biorąc moje szpilki- będziesz miała pewność,że ich już  nie założysz.
-Co ty robisz Gregor?-zapytałam jak ten idiota otwierał kosz na śmieci w mojej kuchni.
-Pozbywam się Twoich problemów.Jako fizjoterapeutka powinnaś wiedzieć, że szpilki źle wpływają na kręgosłup. - no co ty nie powiesz jeszcze masz mi coś do powiedzenia. 
-Żegnajcie. Mamusia was bardzo ale to bardzo kocha.Będę za wami tęsknić.-powiedziałam, a potem Gregor wrzucił je do kosza.
-Gregor.Jasna cholera. Ja mam iść jutro- spojrzałam na zegarek 00:30- a właściwie dziś do pracy. Zapomniałam kompletnie. Przecież ja umrę. jeszcze jestem pijana, a już czuje kaca. -zaczęłam na maksa panikować,a on podszedł i mnie przytulił. Ahh te jego perfumy.
-Tak myślałem,że jutro będzie dla nas ciężki dzień więc jeszcze w klubie napisałem sms'a do Toma, czy przejmie twoich podopiecznych i się zgodził.-czyżby arogancki cholernie przystojny ideał?Tom to jeden z fizjoterapeutów z ośrodka.
-Zawsze myślisz na zapas?-zapytałam, a on stanął tuż przede mną.
-Nie zawsze- powiedział i po raz drugi mnie pocałował. Bardziej namiętnie. Oddawałam te pocałunki. 
-Kto by pomyślał,że będę całować się z tak aroganckim dupkiem jak ty-powiedziałam kiedy w końcu oderwaliśmy się od siebie.
-Kto by pomyślał,że będę całować się z taką wredną małpą.-powiedział i szeroko się uśmiechnął.
-Kiedyś Ci wybije te ząbki.-powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać jak idioci.-Idź kup jakieś wino. Ja idę pod prysznic, tam są kieliszki- pokazałam na półkę w kuchni- a tam sypialnia- pokazałam na drzwi od sypialni.
-Mogę spać na kanapie, przecież-powiedział.
-Daj spokój.Jest cholernie nie wygodna.Idź po to wino w końcu. Weź dwie butelki.- jak powiedziałam tak też zrobił. Zanim wyszedł dał mi całusa w policzek.Co on ze mną robi.
 ***
 GREGOR
-Halo Thomas wiem że jest 1:00 w nocy ale mam problem.-powiedziałem do swojego przyjaciela.
-Gregor jest noc, no dobra ale jaki?-zapytał zaspanym głosem.
-Zakochałem się...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuję za poprzednie opinie. I proszę Was serdecznie o kolejną dawkę motywacji w postaci komentarzy. 
Przepraszam za błędy w pisowni, pewnie się zdarzają.
Dziękuję bardzo za ponad 1000 wyświetleń!!!


sobota, 13 czerwca 2015

Rozdział 4

Rozdział 4 "Czyżby randka" 

 Jest 15:00, a ja siedzę jak ostatnia idiotka i czekam z telefonem w ręku, z napisaną wiadomością do Gregora z moim adresem. Wystarczy wcisnąć "Wyślij". Mój rozum mówi daj sobie spokój, a ręka wciska "Wyślij" i pozamiatane. Za chwilę słyszę przychodzący sms.
Od:Arogancki dupek.
Czekam u Ciebie o16:00. Spóźniłaś się minutę ... 15:01.
 Jeszcze śmie mi wypominać, że napisałam o 15:01 a nie o 15:00. Przysięgam kiedyś coś mu zrobię.Ale cóż powiedziałam A muszę powiedzieć B.
 Do:Arogancki dupek.
W co ty grasz Schlierenzauer?
 Stwierdziłam, że muszę otwarcie spytać. Zastanawia mnie dlaczego dziś przyszedł i się nie spóźnił przecież on uważa się za pana i władcę. Czemu niby miał słuchać mnie. Może dlatego, że uraziłam jego męską dumę.
Od:Arogancki dupek.
Ja?Ja w nic nie gram, to ty w coś grasz, czyż nie mam racji?Przecież widziałem jak na mnie patrzyłaś.Sophie ja nie jestem ślepy.Ty też nie jesteś ślepa .. dobrze o tym wiem. 
 Punkt dla Ciebie Gregor. Masz mnie.Raz na niego spojrzałam, a on czytał ze mnie jak z otwartej księgi. "Ty też nie jesteś ślepa... dobrze o tym wiem" o co mu może chodzić. Jestem chyba ślepa. Matko znam go dwa dni i prze dwa dni może szczerze powiedzieć, że żadna kobieta go chyba nie zrozumie. 
Do:Arogancki dupek.
Jak na Ciebie patrzyłam? Normalnie. Może jestem ślepa...Gdzie dokładnie idziemy bo nie wiem jak się ubrać?
 Musiałam jakoś zmienić temat bo ta rozmowa zmierzała w złym kierunku.Zastanawiam się jak się ubrać bo przecież nie raczył mi powiedzieć gdzie mnie zabiera.O matko gdzie mnie zabiera ... On zabiera Mnie na randkę... Debilka ogarnij się to tylko spotkanie,żeby obgadać co i jak. 
Od:Arogancki dupek.
Na temat naszego wzroku pogadamy potem. Ubierz się jak Ci pasuje. Idziemy do klubu. Można potańczyć i się napić.
 Do:Arogancki dupek.
 Dziękuję za informację,że w klubie można potańczyć i się napić, nie wpadłabym na to. Dzięki za pomoc mam teraz zaledwie 45 minut żeby ogarnąć swój wygląd i jeszcze ciuchy... Lece się stroić... Do 16:00 Gregor(czytaj Arogancki dupek).
No sorry musiał się w końcu chłopaczyna dowiedzieć,że jest aroganckim dupkiem. Ktoś musiał mu to powiedzieć. Nie jestem jedną z jego faneczek, które myślą i marzą tylko i wyłącznie o tym,żeby je przeleciał Gregor Schlierenzauer. No przykro mi. Na odpowiedź nie czekałam zbyt długo.
Od:Arogancki dupek.
Nie musisz się stroić, wyglądasz dobrze :) Do 16:00 Sophie (czytaj Wredna małpa )
 Zabije go. To pewne ale najpierw się z nim spotkam.
****
Dobra ostatnie poprawki w lustrze i mogę wychodzić na spotkanie z Aroganckim D. Zrobiłam na twarzy lekki makijaż, a włosy związałam w koka. A oto moja stylówka na spotkanie z panem Schlierenzauerem. 
Stwierdziłam, że nie będę się stroić bo nie ma dla kogo.Spoglądam na zegarek:15:56. Ciekawe czy się spóźni.Jeśli tak to będzie miał problem bo właśnie wkładam bardzo nie wygodne ale piękne szpilki.Chyba wam nie wspominałam, ze lubię kombinować z modą i łączyć wszystko jak popadnie.Taka już sobie jestem i są moje szpileczki

Ktoś dzwoni do drzwi 15:59. Matko koniec świata Gregor Schlierenzauer po raz drugi dzisiejszego dnia się nie spóźnił.Przejrzałam się po raz ostatni w lustrze i otworzyłam drzwi.... i przeżyłam szok.Arogancki dupek wyglądał jak Gregor, zwykły(przystojny) chłopak.Miał na sobie jeansy i koszulę w kratę. Prezentował się bardzo dobrze.Na momencik mnie zatkało.
-Idziemy-zapytał
-Nie, wiesz będziemy stać w drzwiach.Zaraz wezmę tylko klucze i torebkę.-jak powiedziałam tak zrobiłam. Zamknęłam drzwi i ruszyliśmy do windy. Matko nie moglibyśmy zejść schodami tylko musieliśmy jechać windą, serio. Wchodzimy do windy, drzwi windy się zamykają.
-Ładnie wyglądasz- mówi cicho ale wiem, że do mnie to mówi bo tylko ja tam jestem, choć on jest dziwny może mówi windzie, że ładnie wygląda.
-Dziękuję. Ty też nie najgorzej.-uśmiechnął się delikatnie- o wiele lepiej jest bez żelu.- powiedziałam. Pierwszy raz zobaczyłam go gdzie miał włosy naturalnie ułożone czyli w delikatnym nieładzie, ale przynajmniej nie miał tony żelu na nich.
-Serio. Jakoś tak dziwnie bez żelu.-stwierdza 
-Naturalnie idioto. Mówię Ci,że lepiej to lepiej. Zapytaj swojej dziewczyny. -powiedziałam 
No co jestem przebiegła. Specjalnie zagaiłam o dziewczynę , tak tylko z czystej ciekawości, czy jakakolwiek dziewczyna chciałaby mieć takiego lalusia u boku. 
-Nie mam dziewczyny,a ty masz chłopaka?-zapytał otwarcie.
-Możliwe,że ...-nie dał mi dokończyć.
-Nie masz wiem to. - powiedział kiedy drzwi windy się otworzyły. 
-Skąd?-zapytałam z zaciekawieniem. Co on jest jakimś jasnowidzem.
 -Jakbyś miała chłopaka w życiu by cię nie puścił ze mną na drinka.-powiedział, ciekawe skąd miał taką pewność. Miał rację byłam sama. 
-No dobra masz mnie. Jestem sama. A zmieniając temat to daleko jest ten klub?- zapytałam, a on lekko się zaśmiał.-Coś głupiego powiedziałam.- zapytałam ze złością 
-Nie , ale nie musiałaś się tak dla mnie stroić. Mogłaś włożyć wygodne trampki.Jestem normalnym chłopakiem.To,że mam dużo pucharów i medali to nic nie znaczy. Teraz znormalniałem bo wcześniej jak zacząłem karierę do głowy uderzyła mi "sodówka".-chwila ciszy- zmieniłem się.-uwierzyłam mu w jego oczach była szczerość.Nic nie odpowiedziałam bo nareszcie znaleźliśmy się przed klubem. Był ogromny i pomimo dość wczesnej pory było w nim wiele osób. Postanowiliśmy z Gregorem usiąść w jakimś zacisznym miejscu.Zapomniałam, że jest rozpoznawalny, na szczęście nikt na nas nie zwracał szczególnej uwagi.
-Co pijesz.- zapytał kiedy przeglądałam kartę z drinkami.
-Nie wiem może wypróbuje to- powiedziałam i pokazałam mu w mojej karcie.Nie wspomniałam,że siedzimy na jednej kanapie dość blisko siebie. Jego perfumy mnie przyciągają jak magnez. Chyba muszę się ogarnąć. Naprawdę.
-Lake water- powiedział nazwę- nie piłem więc wypróbujemy.-zawołał jakiegoś kelnera, który chodził i sprzątał stoliki obok nas bo wszystkie były puste.- Poprosimy 4 Lake water - powiedział, kelner skinął głową i już go nie było.
-Mogę Cię o coś zapytać- powiedział 
-Jasne o co chcesz- powiedziałam,a w tym czasie kelner przyniósł zamówienie.
-Czemu przeprowadziłaś się do Innsbrucka, przecież w Wiedniu miałaś wszystko na miejscu.
-Chciałam się usamodzielnić. No i dostałam tu propozycję pracy.-powiedziałam.
-Ok. To za co pijemy?- zapytał i podał mi kieliszek z niebieskim trunkiem
-Za przyszłość. - powiedziałam. 
Szczerze to rozmowa nam się bardzo kleiła. A w naszym organizmie płynęły następujące drinki: Orange Blossom, Cowboy Roy, Albertan Asshole, Malibu and Cola.Jest 21:00 jestem wstawiona. Gregor też ale po nim tak tego nie widać. Było późno, a ja chciałam jeszcze siedzieć tam właśnie z Gregorem Schlierenzauerem zwykłym, zabawnym i  cholernie przystojnym i pociągającym  chłopakiem. Od jutra nie pije.Od jutra jeszcze mam 3 godziny.
***
GREGOR
 Sophie to fantastyczna dziewczyna. Jest taka zabawna, inteligentna, lubię ją. Jest bardzo ładna, trzeba jej to przyznać. Jest 21:30 jesteśmy w klubie  jest głośna muzyka trzeba zatańczyć. 
-Zatańczysz ? -pytam prosto z mostu.
-Z chęcią- odpowiada i podaje mi dłoń. Chwytam jej dłoń taką ciepłą i delikatną i przechodzi mnie dziwny dreszcze.Prowadzę ją na parkiet. Zaczynamy tańczyć. Niestety los nam nie sprzyja albo sprzyja i to bardzo w sali rozlega się dźwięk powolniej piosenki.
-Mogę-pytam delikatnie obejmując ją w tali.
-Tak- mówi cicho i przewiesza swoje ręce za moją szyją, a głowę kładzie na moim ramieniu.Przyciągam ją mocniej do siebie i mocno przytulam ją do swojego ciała. Chwilo trwaj.Poruszamy się delikatnie w rytm muzyki. Nic nie mówimy, słowa nie są chyba potrzebne.
***
Chwilo trwaj. Nie puszczaj mnie Gregor błagam. Nie puszczaj.Trzymaj mnie nadal w tym uścisku. Tak jest dobrze.Niestety piosenka kiedyś się kończy. Ta również ...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie. Taki oto rozdział. Czekam na Wsze komentarze, które bardzo motywują. Dziękuję za poprzednie ;)
Pozdrawiam.
Przepraszam za jakiekolwiek błędy w pisowni ;)

środa, 10 czerwca 2015

Rozdział 3

Rozdział 3 "Egoista jednak przyszedł"

 O nie znów ta pieprzona melodyjka informująca mnie o tym , że za jakieś 2 godziny spotkam tego debila.Sięgam niechętne po telefon i wyłączam budzik. Na zegarku widnieje właśnie godzina 6:30. Dlaczego ja? Tylko takie myśli przechodzą mi przez głowę kiedy kieruję się w stronę łazienki. Dlaczego to ja mam zajmować się tym aroganckim skoczkiem od siedmiu boleści.Kończąc poranną toaletę robię na twarzy delikatny  makijaż. Przeglądam się w lustrze i stwierdzam, że wyglądam za "grzecznie" postanawiam podkreślić swoje , robiąc kreski eyelinerem. Spoglądam jeszcze raz w lusterko i wychodzę z łazienki. Idę do kuchni i włączam radio. Jest 7:00 więc robiąc kawę i śniadanie słucham jakiś wiadomości, które lecą teraz w radio. Pije spokojnie kawę kiedy do moich uszu dociera zdanie jakieś zabawnego prowadzącego w radio :  "Zgadzam się w pełni z naszym wybitnym sportowcem Gregorem Schlierenzauerem, że nie da się zrozumieć kobiet. Tak bowiem wczoraj napisał Gregor na swoim koncie na jednym z portali społecznościowych. Czyżby nowa miłość?".
Nie wiele myśląc weszłam na Facebooka na konto tego debila. I zobaczyłam jego post z wczoraj z godziny 15:30 "Chyba nigdy nie zrozumiem kobiet " i jeszcze zrobił sobie selfie pod ośrodkiem.No Gregor chcesz wojny , będziesz ją miał.
***
 GREGOR 
 Matko kochana jak ja Gregor Schlierenzauer może wstawać o 7:00 tylko dlatego, że jakaś lala nie rozumie kim ja jestem. Wstaję niechętnie z łóżka pustego... dawno tu nie było jakiejś laski... chyba już 3 dni. Oj Gregor zapuściłeś się. W łazience borę szybki prysznic, ubieram się i oczywiście układam moje idealne włosy. Po wyjściu z łazienki kieruję się do przedpokoju aby w dużym lustrze zobaczyć całokształt. 
-Oj Gregor żadna laska ci się nie oprze.- mówię sam do siebie. Biorę z kuchennego blatu kluczyki do samochodu i udaję się na spotkanie z niejaką Sophie. W sumie fajne imię. Ogólnie jest z niej zajebista laska, ale jest wredna i na mnie nie leci , a to mi się nie podoba. 
***
Siedzę w tym gabinecie ciekawe po co jest 8:25 , a jego nie ma. Jak nie przyjdzie za 5 minut to ja naprawdę zrobię mu krzywdę. Mijają 3 minuty jest 8:28. Zabije go, normalnie go uduszę gołymi rękami. Właśnie planowałam zabójstwo Gregora kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę- powiedziałam.Drzwi uchyliły się i do gabinetu wpadł ten zasrany gnojek. Spojrzałam na zegarek-8:29 masz szczęście.Przejdźmy do rzeczy co Ci jest? -zapytałam.
-Oj czemu jesteś dla mnie taka oschła. Ja jestem taki miły i kulturalny.- wyszczerzył się do mnie jak idiota.Ładny ma uśmiech.Boże Sophie o czym ty myślisz.-No ale cóż . Bolą mnie plecy. Chyba się przeciążyłem na treningach.
-A ok rozumiem. Przecież wiem , że jesteś typem człowieka, który zawsze musi być najlepszy. Ściągnij koszulkę i połóż się na brzuchu. - obróciłam się na chwilę żeby wpisać coś do dokumentów, kiedy egoista zaczął ściągać koszulkę. Ale on jest umięśniony. Tak na chwilę tylko na niego spojrzałam kątem oka.
***
GREGOR
 Myśli, że ja nie widzę, że patrzy na mnie kątem oka. Mylisz się Sophie. Dobrze to widzę i to mi się podoba, oczywiście nie powiem Ci tego bo byłbym skończonym pacanem. Ej Gregor ty zaczynasz świrować. Ona nie jest jak wszystkie inne, które bez problemu Ci się do łóżka wpakowały. Jak mnie denerwuje ten pieprzony głosik w głowie. Sophie ma zajebisty tyłek 10/10 zdecydowanie. O cholera zobaczyła mnie , że ją obserwuje.
-Miałeś się położyć, a nie gapić się na mój tyłek. - powiedziała podchodząc do mnie.
-A ty miałaś wypełnić dokumenty a nie ukradkiem patrzeć się na moją klatę.- i mam cię i co teraz powiesz.
- Jakby było jeszcze na co patrzeć. -prychnęła w moją stronę. - Kładź się bo nigdy Ci nie pomogę.
-Dobra dobra. -położyłem się , tak jak kazała. 
Zaczęła masować moje obolałe plecy, a ja czułem się jak w raju nie wiem czemu ale na początku troszkę się spiąłem kiedy zaczęła jeździć dłońmi po moich plecach, a teraz jest świetnie. Czuję, że moje kontuzję będzie trzeba będzie leczyć codziennie.
***
 No nie powiem ma umięśnione ciało. Naprawdę. Przez cały masaż nie odezwał się do mnie ani słowem. Po 15 minutach skończyłam.
-Możesz się ubrać. Zaraz pogadamy na temat Twoich pleców.- powiedziałam kiedy myłam ręce.
-Już koniec?-spytał zawiedziony.
-To dopiero niestety początek.-oznajmiłam niepewnie. Nic nie odpowiedział tylko zaczął się ubierać. Usiadł na krześle a ja zasiadłam w fotelu za biurkiem.
-Mam dla Ciebie złą wiadomość. Jeśli chcesz normalnie funkcjonować i skakać musisz odpuścić treningi i skoki na przynajmniej 2 miesiące. - oznajmiłam. Myślałam, ze będzie załamany,a on 
-To świetnie. Mam nadzieję,że masaże będą codziennie. - oznajmił zadowolony.
-Tak, ale nie jesteś załamany,że będziesz musiał odpuścić skoki na razie? - zapytałam zdziwiona.
-Oczywiście,że nie przynajmniej częściej będziemy się spotykać.- powiedział i puścił mi oczko.-O której jutro mam być?-zapytał.Czyżby pan Gregor nie był dupkiem? Toi chyba nie możliwe ale zobaczymy co będzie to będzie.
-Może być o 13:00. Może zaczniemy od początku skoro mamy wytrzymać se sobą kolejne 2 miesiące. Sophie- powiedziałam i podałam mu dłoń. 
- Gregor- odwzajemnił mój gest. - miło mi Cię poznać.
- Mi również. 
 ***
GREGOR 
 Chyba źle ją oceniłem. Wydaje się być fajna i jest seksowna. Raz się żyje, zawsze można spróbować.
-Może wybierzemy się dziś na drinka, żeby się dogadać co i jak i w ogóle lepiej poznać, przecież będziemy razem pracować przez następne 2 miesiące. - wypaliłem jak z procy. Matko Gregor ty się stresujesz. Chłopcze jest z tobą źle. Czyżbyś się za... Zabiję kiedyś ten głosik w mojej głowie. 
-Ok. To o 16:00 pasuje Ci? 
-Jasne. Przyjadę po Ciebie tylko powiedz gdzie. - jejku zgodziła się. 
-Masz mój numer. Napisz do mnie o 15:00 to podam mój adres.-powiedziała i podała mi wizytówkę. 
Nawet nie myślałem, że będę taki szczęśliwy w dniu kiedy ktoś powie mi o tym, że nie mogę skakać prze najbliższe 2 miesiące. Ale jestem szczęśliwy bo idę z Sophie dziś na drinka. 
***
 Jestem idiotką idę na drinka z aroganckim dupkiem, który ma piękny uśmiech i piękne czekoladowe tęczówki i jest cholernie przystojny. Sophie wpadłaś...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuję za dotychczasowe komentarze ... czekam na kolejne.
Co do rozdziału... nie jestem z niego zadowolona. 
Proszę o wasze opinie. 
 





niedziela, 7 czerwca 2015

Rozdział 2

Rozdział 2"Zabije dupka"

 

 Sobotni wieczór i niedzielę spędziłam na rozpakowywaniu moich rzeczy i zwiedzaniu okolicy mojego miejsca zamieszkania. Muszę przyznać ,że mój szef maił rację chyba już pokochałam Innsbruck. To piękne miasto. Teraz właśnie jadę ulicami miasta w stronę mojego miejsca pracy. Poniedziałek nastał zbyt szybko. Wjeżdżam na parking dla pracowników i od razu kieruję się do drzwi wejściowych ośrodka. Po przekroczeniu progu kroczę śmiało do gabinetu na trzecim piętrze do pokoju 320. Otwierając pomieszczenie jestem pełna podziwu. Gabinet jest urządzony w nowoczesny i modny sposób. Po chwili sprawdzam czy mam wszystkie potrzebne rzeczy do masażów i innych zabiegów. Jak się okazuje wszystko mam pod ręką. 
***
Dochodzi godzina 13:30 siedzę właśnie przy biurku i porządkuję jakieś papierkowe sprawy. Mam jeszcze godzinę czekania na tego aroganckiego dupka. Po przeczytaniu kilku artykułów w internecie na jego temat wyrobiłam sobie o nim zdanie. Nie najlepsze.Nie stresuje się w ogóle spotkaniem z Gregorem. Co d moich poprzednich podopiecznych złapałam z nimi rewelacyjny kontakt, chociaż tyle. Wypełniwszy wszystkie dokumenty czekam na pana Gregora (czytaj Dupka) popijając kawę i czytając książkę.
****
GREGOR
Zmierzam spokojnym krokiem do ośrodka. Co z tego , że jest 14:40na mnie się czeka. Ta nowa to pewnie jakaś kolejna fanka. Nawet mi nie zwróci uwagi na to , że się spóźniłem no bo kto by się odważył , zwrócić uwagę mojej osobie. Jestem przecież Gregor Schlierenzauer. Wchodzę na trzecie piętro i zmierzam do gabinetu 320. Jest 15:00 , mówiłem ,że nie mam zamiaru się śpieszyć.Odnajduje właściwy pokój i wchodzę do niego pukając nie czekając na "proszę".
Za biurkiem siedzi nie wzruszona moją obecnością młoda , seksowna brunetka. Chyba  w końcu mnie zauważyła. Powolnie podnosi głowę z nad książki a moim oczom ukazują się piękne oczy wpatrujące się we mnie ze złością , nie to złe określenie. W jej oczach widać jedynie wielkie wkurwienie. Będzie dym czuje to. Jak się złości to jest jeszcze piękniejsza. Musi być moja, chociaż na jeden numerek.
****
Dochodzi 15:00 a jego nie ma , zaraz eksploduje z nerwów. Czy on myśli , że jak jest kimś to może robić co chce. 
-Zabije dupka- mówię cicho do siebie kiedy słyszę kroki na korytarzu.Słysze szybkie pukanie do drzwi i zaraz huk otwieranych drzwi. Powolnie podnoszę wzrok z nad książki. W drzwiach widzę tego dupka, wspominałam że Pan Dupek jest cholernie przystojny. Wale to. Podnoszę się z krzesła, powolnym krokiem zbliżam się do półki z której biorę torebkę i wszystkie moje rzeczy kieruję się do wyjścia. Przechodząc koło pana Dupka przystaje na moment.
-Byliśmy umówieni na 14:30, teraz ja już skończyłam pracę. Jutro czekam na Ciebie o 8:30 , możesz nie przyjść ale plecki nadal będą Cię boleć. A o 8:31 będzie już za późno. Żegnam. - powiedziałam ruszając do wyjścia zostawiając w drzwiach oszołomionego Gregora.
Wychodząc na dwór biorę parę głębszych wdechów , żeby się uspokoić i  nie wrócić tam i nie wydrapać oczu temu debilowi. 
****
GREGOR
 O nie cóż to za haniebne zachowanie wobec mnie. Jeszcze jutro tu wrócę i się zemszczę. Jeszcze zapamięta moje nazwisko raz na zawsze. Fajna z niej laska tak przy okazji.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam ,że takie krótkie. Następne dodam dłuższe. Nowy rozdział około wtorku.
Dziękuję za komentarz i proszę o więcej, bardzo motywują. 


sobota, 6 czerwca 2015

Rozdział 1

Rozdział 1"Nowe mieszkanie, nowa praca i co dalej?"

 Właśnie wjeżdżam na parking pod blokiem , w którym mam teraz mieszkać. Osiedle jest nowoczesne i zadbane. Biorę dwa wdechy i otwieram drzwi mojego samochodu. Zaczynam podziwiać piękne krajobrazy Innsbrucka. Zakładam okulary przeciw słoneczne i rozkoszuje się ciepłymi promieniami słonecznymi.Biorę torebkę i klucze od mojego nowego mieszkania i odważnie kroczę w kierunku odpowiedniej klatki wejściowej. Wbijam pin w domofonie i otwieram drzwi, wchodząc na klatkę schodową. Zmierzam schodami ku górze do mieszkania 27, znajduje się ono na 5 piętrze , czyli na ostatnim piętrze  apartamentowca. Kiedy znalazłam odpowiednie drzwi przekręcam klucz w drzwiach. Po woli wchodzę do środka i sama nie wierze w to co widzę. Mieszkanie jest piękne i nowoczesne. Są dwa pokoje jeden to salon a drugi to sypialnia. W mieszkaniu znajduje się też przestronna kuchnia i łazienka z wielką kabiną prysznicową. Cudeńko już kocham to mieszkanie. Jednak będę musiała poważnie porozmawiać z moim rodzicami , którzy uparli się ,że sami kupią mi mieszkanie. Z pewnością musiało być bardzo drogie. 
Od razu piszę sms'a do mamy :
Do: Mama 
Dziękuję Wam bardzo. Nie musieliście się tak wykosztowywać. Zwykła kawalerka by wystarczyła.
Od: Mama 
Nie masz za co dziękować :)
Do: Mama
Mam , mam. Dziękuje jeszcze raz. Muszę kończyć bo idę obejrzeć moje miejsce pracy. Pa kocham Cię.
Od: Mama 
Powodzenia. Też Cię kocham. Pa. 
 Rozejrzałam się trochę jeszcze po mieszkaniu i postanowiłam wyruszyć w drogę do ośrodka na spotkanie z moim nowym szefem. W ośrodku byłam o 14:30 więc pół godziny przed umówioną godziną. Nowy szef był niezwykle kulturalny i uprzejmi i zaprosił mnie do swojego gabinetu zaraz jak mnie zobaczył. Na początek była luźna rozmowa jak podróż , kawa czy herbata i takie tam nie znaczące sprawy.Przedstawił mnie swojej sekretarce Melanii , która po chwili przyniosła do gabinetu dwie kawy. Szef od razu zaproponował abyśmy mówili sobie po imieniu. W tej firmie każdy zachowuje się jak równy z równym.
-Sophie nie ukrywam, że bardzo się cieszymy z twojego przybycia do nas. Masz duże doświadczenie i jesteś ambitna.Co do Twojej pracy będziesz miała dziesięcioro podopiecznych. Jutro będziesz miał zaledwie 3 osoby. dwie dziewczyny i jednego chłopaka. Lena ma problemy z barkiem , a Mia ze stawem kolanowym.Dziewczyny mają po 20 lat , a Alex to nasz junior ma 11 lat i gra w piłkę nożną jak się możesz domyślić narzeka na ból kostki. Cały plan tygodnia masz tutaj - powiedział podając i jakąś tabelkę- mam nadzieję, że Ci się tutaj spodoba z nami.
- Też mam taką nadzieję. Bardzo się ciesze , że mogę z wami pracować. A w jakich godzinach  pracy mam pracować ?- zapytałam 
-Zaraz ci to wszystko podam . Przepraszam Cię na moment , muszę odebrać.- powiedział podnosząc słuchawkę telefonu. Skończył rozmawiać i zaczął ponownie ze mną rozmawiać.
-Właśnie dowiedziałem się , że stały bywalec naszego ośrodka nabawił się chyba kontuzji. Mówi , że odczuwa ból w plecach. Dam ci go do Twojej grupy , myślę , że się dogadacie. Przyjedzie do Ciebie w poniedziałek o godzinie 14:30. Może być.
-Tak jasne nie ma sprawy. 
-To świetnie tu masz wszystkie potrzebne informacje co do godzi pracy i Twoich podopiecznych.- powiedział podając mi kartki.- Tu proszę dopisz sobie - powiedział podając mi długopis i wskazując miejsce na kartce - nazwisko Gregor Schlierenzauer. To taka nasza duma, mam nadzieję, że kontuzja nie okaże się groźna. - powiedział .
Skąd ja znam to nazwisko. Coś mi to mówi jakbym je gdzieś słyszała, chyba mi się wydawało. Szef chyba zobaczył moją zamyśloną minę.
-Nie wiesz kim jest Gregor? - zapytał 
- No właśnie wydaje mi się ,że gdzieś to nazwisko słyszałam ale nie wiem gdzie.
-To bardzo utalentowany skoczek narciarski. Osiągnął już bardzo wiele, nie interesujesz się skokami? - zapytał  szef troszkę zdziwiony.
- Nie bardzo. Wiem, że w Austrii to bardzo popularny sport ale mnie to jakoś nie kręci. Pewnie gdzieś słyszałam jego nazwisko w telewizji.-powiedziałam.Matko a jak on jest jakiś bardzo znany , a ja nawet nie wiedziałam o jego istnieniu. Stanowczo muszę zacząć oglądać skoki... Poczekam do zimy, przecież mamy dopiero  6 czerwca 2015roku.
-Nic nie szkodzi na pewno się jakoś poznacie i dogadacie.Muszę już niestety kończyć spotkanie z Tobą, ponieważ jestem jeszcze umówiony.Przepraszam Cię bardzo.
-Nic nie szkodzi.Też muszę jeszcze rozpakować wszystkie rzeczy i zaaklimatyzować się w nowym miejscu. 
-Zapewniam Cię , że spodoba Ci się Innsbruck. Powodzenia. I do zobaczenia w poniedziałek. -powiedział szef.
-Dziękuję. Do zobaczenia. - powiedziałam wychodząc z gabinetu.
Jadąc do domu pędziłam jak oszalała , żeby jak najszybciej znaleźć się w domu i zobaczyć kim jest niejaki Gregor. Wpadłam do mieszkania jak oszalała , włączyłam komputer i po pięciu minutach uświadomiłam sobie , że będę pracować Mistrzem Świata , a jednocześnie aroganckim dupkiem. Zapraszamy do piekła. 
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy pierwszy rozdział . Dziękuję bardzo za komentarze pod prologiem i proszę was o pozostawienie również znaku pod 1. 
Mam nadzieję , że wam się spodoba czekam na opinie. :) 


Prolog

Sama nie wiem czy dobrze robię. Wyjeżdżam. Może to początek czegoś nowego, może początek końca. Porzucam dotychczasowe życie i wyjeżdżam, opuszczam moją ukochaną rodzinę , przyjaciół, znajomych i oczywiście opuszczam mój kochany Wiedeń.Czy moim nowym domem będzie teraz Innsbruck. Nowa praca, nowe mieszkanie, nowe znajomości. Porzucam wszelkie zbędne myśli na głos mojej rodzicielki.
-Kochanie jesteś już gotowa?- pyta ale czy ja będę kiedyś gotowa na taki skok na głęboką wodę , nie daję mojej mamie powodów do zamartwiania się z uśmiechem na twarzy odpowiadam.
-Już dawno. Nie mogę się doczekać nowych wyzwań, które na mnie czekają. Zaraz zejdę na dół tylko wezmę ostatnią walizkę.
Po chwili powoli schodzę na dół oglądając każdy stopień schodów. Stoję przy drzwiach i żegnam się z rodzicami. Mam mieszane uczucia. Strach, podekscytowanie, smutek , radość, wszystko naraz się we mnie kotłuje. W końcu wypowiadam słowa pożegnania i przytulam moich rodziców.
-Kocham was bardzo, przyjadę jak najszybciej się da. Do zobaczenia. 
Ostatni raz przystaję w furtce i zamykam ją machając rodzicom na pożegnanie.Wkładam walizkę do samochodu, odpalam silnik i ruszam w stronę nowego , nieznanego mi świata.
Pokonując koleje kilometry drogi słucham muzyki dobiegającej z głośników mojego samochodu i zastanawiam się nad moją nową pracą. Pani Sophie Zielińska fizjoterapeutka w jednym z ośrodków olimpijskich w Innsbrucku.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie. Na razie bardzo skromniutki prolog. Zapraszam serdecznie do komentowania i obserwowania dalszych losów Sophie. Pierwszy rozdział dziś wieczorem albo jutro :)
Pozdrawiam !!!

Bohaterowie

Ona:
Sophie Zielińska 
Piękna 22 latka.Mądra i inteligentna mieszkanka Wiednia. 
Jej tata jest Polakiem , a mam pochodzi z Austrii.
Odważna i pewna siebie, ale czy to nie są tylko pozory?
Nie szuka miłości życia. Nie wieży w miłość.
Czy to się zmieni? 


On:
Gregor  Schlierenzauer.
Przystojny 25 latek. Młody utalentowany skoczek narciarski.
Duma Austrii.
Odważny, pewny siebie można by rzec doskonały w każdym calu.
Media określają go mianem aroganckiego dupka.
Czy faktycznie jest zapatrzonym w siebie młodym talentem? 
Czy wieży w miłość? Czy kogoś kocha? 




Jeszcze oni: 

I wiele innych :)