"Schlierenzauer znów dominuje"
Planica
Koniec sezonu
-"Schlierenzauer znów dominuje na skoczniach świata, może nie osiągnął jeszcze tak wiele jak jego tata Gregor, ale ma wiele lat aby dorównać swojemu idolowi." -głos spikera rozbrzmiewa przed dekoracją najlepszych skoczków sezonu.
Utalentowany następca swojego ojca dumnie kroczy aby stanąć na najwyższym stopniu podium. To właśnie tu zaczyna się nowa historia. Sezon dobiega końca ale kariera tego szesnastolatka dopiero się rozpoczyna.
Młody Schlierenzauer jest bardzo podobny do swojego ojca ale tylko z wyglądu, nie zachowuje się jak on w jego wieku. Andreas nie uważa się za pana i władce jak wcześniej jego ojciec, jest skromnym i bardzo poukładanym chłopakiem. To ogromna zasługa jego rodziców, Gregor wie co robił źle w młodości i stara się tłumaczyć synowi aby nie popełniał jego błędów, jak widać przynosi to efekty.
Utalentowany następca swojego ojca dumnie kroczy aby stanąć na najwyższym stopniu podium. To właśnie tu zaczyna się nowa historia. Sezon dobiega końca ale kariera tego szesnastolatka dopiero się rozpoczyna.
Młody Schlierenzauer jest bardzo podobny do swojego ojca ale tylko z wyglądu, nie zachowuje się jak on w jego wieku. Andreas nie uważa się za pana i władce jak wcześniej jego ojciec, jest skromnym i bardzo poukładanym chłopakiem. To ogromna zasługa jego rodziców, Gregor wie co robił źle w młodości i stara się tłumaczyć synowi aby nie popełniał jego błędów, jak widać przynosi to efekty.
GREGOR
-Patrząc na niego mam wrażenie,że się starzeje.- mówię i obejmuję moją żonę ramieniem.
-Nie chce Cię dobijać dlatego powiem,że pomimo tego,że jesteś po czterdziestce nadal jesteś przystojny-mówi Sophie i składa szybko pocałunek na moim policzku.
Czy dziś jestem spełniony? Zdecydowanie tak. Mam piękną żonę,z którą jesteśmy już tyle lat po ślubie, a wciąż kochamy się tak jakbyśmy dopiero co się poznali. Jestem ojcem,syn godnie mnie zastępuję na skoczni, a ja no cóż jestem na sportowej emeryturze, przynajmniej mam czas aby spędzić czas z rodziną.
Karierę zakończyłem osiem lat temu, do dziś szczycę się największą ilością wygranych konkursów Pucharu Świata, co mnie niezmiernie cieszy.
__________________________________________________________________________________
__________________________________________________________________________________
Witajcie Kochane, już po raz ostatni na tym blogu.
Ciężko jest mi się żegnać z Sophie i Gregorem, ale jeszcze ciężej z Wami.
Wiem,że wiele z Was będzie u mnie na nowym blogu ale to już nie będzie to samo. Tam będzie nowa historia, nowy początek.
Chciałabym Wam serdecznie podziękować za każdy komentarz, za każde ciepłe słowo, za każdą poradę, za każde wsparcie kiedy wena była bardzo daleko.
Dziękuję Wam wszystkim razem i każdej z osobna, to dzięki Wam powstała ta historia.Gdyby nie Wy z pewnością nie skończyłabym tego opowiadania.
Dziś jestem szczęśliwa,że udało mi się zakończyć historię Sophie i Gregora. Były chwile zwątpienia i niezadowolenia,lecz wszystko jakoś wyszło, może nie tak idealnie jak miało być ale jakoś to wyszło.
Mam nadzieję, że z każdą kolejną historią moje opowiadania będą lepsze.
Na sam koniec chciałabym podziękować w szczególności tym autorką. Każda z Was wpłynęła na mnie w inny sposób, nie zawsze były to komentarze pod rozdziałami, często czytając Wasze opowiadania mówiłam sobie,że skoro ona potrafi to ja też może kiedyś to ogarnę.
Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję.
Do zobaczenia.
Prolog już w sobotę u Lisy i Andreasa.
Zapraszam na epilog do Karoliny i Andreasa.
.
Karierę zakończyłem osiem lat temu, do dziś szczycę się największą ilością wygranych konkursów Pucharu Świata, co mnie niezmiernie cieszy.
SOPHIE
Spoglądam na mojego syna, który ochoczo udziela wywiadów i pozuje do zdjęć z fanami, a raczej z fankami. Jest tak podobny do swojego ojca, w młodości. Przez pierwsze siedem lat jego życia byliśmy pewni,że nie pójdzie w ślady Gregora. Widząc narty uciekał do innego pomieszczenia. Mówił,że nigdy nie osiągnie tego co jego tata. Cóż wszystko się zmieniło nie pewnego dnia.
Był zimny styczniowy poranek kiedy Andreas wszedł, a raczej wjechał na nartach do naszej sypialni.Patrzyliśmy na niego, a potem wybuchliśmy śmiechem. Andi miał na głowie kask gogle rękawice i był gotowy do skakania. Pierwszy trening odbył z Gregorem, kiedy wrócili szatyn powiedział tylko jedno o swoim synu "On jest do tego stworzony" i tak od tamtej pory Andreas nie opuścił żadnego treningu. Moje rozmyślania przerywa głos szatyna.
-Ma chłopak wzięcie-mówi i patrzy na naszego syna.
-Tak samo jak ty-spoglądam na niego ukradkiem- dobrze,że po naszym ślubie Twoje faneczki zrozumiały,że nie mają ze mną szans- powiedziałam śmiejąc się, na co szatyn mi zawtórował.
Andreas w końcu skończył rozmawiać z mediami i podszedł do nas. Spojrzał na nas jak na kosmitów.
-Czemu mi się tak przyglądacie?-zapytał podejrzliwie.
-Przypominasz tatę za czasów młodości-mówię, syn podchodzi do mnie i obejmuje mnie ramieniem.
-Spokojnie mamo nie stanę się takim pajacem-mówi i zaczynamy się śmiać.
-Ejj młody,ja po prostu byłem eeee ...nie przygotowany na taką masę fanek- mówi i zaczyna się śmiać razem z nami.
-Wujek Morgi też miał fanki- przypomina Andreas.
- Dobra punkt dla ciebie-mówi szatyn i mierzwi włosy syna
-Tato, jak ja będę do zdjęć pozował- mówi oburzony, a my wybuchamy śmiechem.
Na skoczni spędzamy jeszcze kilka godzin, kiedy mamy już wychodzić zaczepia nas Morgi.
-Gregor mam propozycję...
Pół roku później.
Nagłówek gazety sportowej:
" To już dziś wielkie otwarcie szkoły założonej przez Gregora Schlierenzauera i Thomasa Morgensterna. Dwóch mistrzów postanowiło założyć szkołę dla przyszłych skoczków. Choć placówka dopiero teraz zaczyna swoją działalność już brakuje miejsc. W szkole będą najlepsi trenerzy. Z tego co wiemy współpracy nie odmówili tacy byli skoczkowie jak Michael Hayboeck, Stefan Kraft czy Manuel Fettner. Z tego co wiemy, sami założyciele również mają szkolić przyszłych mistrzów."
__________________________________________________________________________________
__________________________________________________________________________________
Witajcie Kochane, już po raz ostatni na tym blogu.
Ciężko jest mi się żegnać z Sophie i Gregorem, ale jeszcze ciężej z Wami.
Wiem,że wiele z Was będzie u mnie na nowym blogu ale to już nie będzie to samo. Tam będzie nowa historia, nowy początek.
Chciałabym Wam serdecznie podziękować za każdy komentarz, za każde ciepłe słowo, za każdą poradę, za każde wsparcie kiedy wena była bardzo daleko.
Dziękuję Wam wszystkim razem i każdej z osobna, to dzięki Wam powstała ta historia.Gdyby nie Wy z pewnością nie skończyłabym tego opowiadania.
Dziś jestem szczęśliwa,że udało mi się zakończyć historię Sophie i Gregora. Były chwile zwątpienia i niezadowolenia,lecz wszystko jakoś wyszło, może nie tak idealnie jak miało być ale jakoś to wyszło.
Mam nadzieję, że z każdą kolejną historią moje opowiadania będą lepsze.
Na sam koniec chciałabym podziękować w szczególności tym autorką. Każda z Was wpłynęła na mnie w inny sposób, nie zawsze były to komentarze pod rozdziałami, często czytając Wasze opowiadania mówiłam sobie,że skoro ona potrafi to ja też może kiedyś to ogarnę.
Ann cóż Tobie dziękuję za wszystko, za każdy komentarz, za każde słowo wsparcia. Oczywiście za każde Twoje opowiadanie.
Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję.
Do zobaczenia.
Prolog już w sobotę u Lisy i Andreasa.
Zapraszam na epilog do Karoliny i Andreasa.
.