niedziela, 3 kwietnia 2016

Rozdział 27

"Szczęśliwa rodzinka"

Sierpień
-Cały Gregor- powiedział Morgi i wziął małego Andreasa na ręce. Jeszcze do mnie nie dociera,że od czterech dni jestem mamą. W końcu po wielu godzinnych rozmyślaniach doszliśmy do wniosku z Gregorem,że mały będzie miał na imię Andreas. Skąd ten pomysł? Otóż imię zaproponowali moi rodzice. Na początku w ogóle nie byliśmy do niego przekonani, lecz po kilku dniach doszliśmy do wniosku,że to imię będzie doskonałe i tak oto dnia 20 sierpnia o godzinie 4:23 nad ranem przyszedł na świat Andreas Schlierenzauer. Cóż nasz syn wybrał sobie po prostu genialną porę. Około jedenastej na wieczór spokojnie oglądaliśmy jeszcze telewizje, spokojnie oczywiście było do czasu aż nie dostałam skurczy. W zasadzie nie wiedziałam co się dzieje, miałam termin dopiero za tydzień, co prawda lekarz mówił mi,że mogę urodzić wcześniej ale nic na to ne wskazywało. Muszę przyznać,że wpadłam w panikę, dobrze że Gregor zachował zimną krew. Po około dziesięciu minutach byliśmy już w szpitalu, a kilka godzin później na świat przyszedł nasz synek.
-Wiadomo taki przystojny, już widzę tłum lasek wokół niego- mówi szatyn i obejmuje mnie ramieniem.
-Chyba w piaskownicy- stwierdzam i wybuchamy śmiechem. Sabrina i Thomas odwiedzali nas prawie codziennie. Morgi udzielał nam wielu porad, tak samo jak nasi rodzice, którzy odwiedzali nas równie często.

Nastał wieczór, wzięłam szybki prysznic i pomaszerowałam do naszej sypialni. Widok, który tam zastałam rozczulił mnie po raz kolejny. Gregor usypiał właśnie Andreasa. Szatyn patrzył na małego z ogromną miłością w oczach.Po chwili pocałował malca w główkę i delikatnie ułożył go do łóżeczka, żeby następnie stanąć nad nim i mu się przyglądać. Cicho podeszłam do Gregora i mocno się do niego przytuliłam, on objął mnie ramieniem i przyciągnął jeszcze bliżej siebie. Spojrzałam na drzwi balkonowe i dałam do zrozumienia szatynowi żebyśmy wyszli na dwór. Lato było gorące, więc w nocy nie było w cale zimno.Usiedliśmy na wygodnej kanapie ogrodowej i przyglądaliśmy się szczytom gór.
- Masz jutro trening?-zapytałam Schlierenzauera
- W zasadzie miałem mieć ale zadzwoniłem do trenera, że potrzebuje tacierzyńskiego przez najbliższy czas.-oznajmił, spojrzałam na niego przerażona. - Nie martw się nie zawieszam kariery, nic w tym stylu odpuszczam lato bo chce mieć czas dla Ciebie i Andreasa. - tym mnie bardzo uspokoił.
-Ciesze się.-mówię i opieram głowę o jego ramię.
-Muszę jechać jutro na budowę i zobaczyć jak postępują prace.-pokiwałam głową ze zrozumieniem. Budowa postępowała w zaskakującym tempie, lecz wprowadzimy się dopiero po sezonie zimowym żeby wszystko zrobić na spokojnie.

Następnego dnia obudziłam się wypoczęta i bardzo zrelaksowana. Kiedy wstawałam zobaczyłam,że Andreasa nie ma w łóżeczku co oznaczało,że Gregor już się nim zajął. Ubrałam szlafrok i udałam się do salonu gdzie szatyn bawił się z małym. Mąż przywitał mnie soczystym całusem w usta, a syn czymś na pozór uśmiechu. Zjedliśmy razem śniadanie, a następnie Gregor pojechał na budowę.
Kiedy szatyna jeszcze nie było odwiedzili nas Marisa i Stefan z ogromną ilością zabawek i ubranek.  Stefan zaoferował się zająć małym, więc miałyśmy z blondynką chwilę czasu aby poplotkować na różne tematy.
-Jak się czujesz ?-zapytała.
-Dobrze, doszłam do siebie bardzo szybko. Urodziłam  nad ranem i byłam obolała tak do południa może nawet nie, potem było wszystko w porządku.- mówię  z uśmiechem. Długo rozmawiałyśmy na temat porodu  i Andreasa, lecz świat nie kręci się tylko wokół mnie i mojej rodziny.
-Co się stało,że jesteś taka zadowolona?-pytam Marisę.
-Stefan chce mi się oświadczyć. -powiedziała cicho.
-To  świetnie ale skąd wiesz?
-Chodzi od kilku dni zestresowany, no i w niedziele idziemy na uroczystą kolację, gdzie będą moi i jego rodzice. - widzę jak blondynka się cieszy, w zasadzie  również jestem bardzo szczęśliwa. Marisa to moja przyjaciółka, więc chce dla niej jak najlepiej. Stefan to mężczyzn wymarzony. Zabawny, inteligentny, przystojny, wiem,że Marisa dobrze trafiła.
-W takim razie czekam na zaproszenie na ślub- informuję ją i wybuchamy śmiechem.
Marisa i Stefan spędzają u nas jeszcze kilka godzin, a potem z uśmiechem opuszczają nasze mieszkanie, zaraz po ich wyjściu Andreas zasypia, a my z Gregorem zaczynamy oglądać jakąś komedie.


Rok później.
Budzą mnie promienie słońca wpadające do naszej sypialni. Nie muszę otwierać oczu aby poczuć,że Gregor nadal smacznie śpi. Leżę przytulona do jego torsu , a jego ręka spoczywa na mojej tali. Pomimo niechęci leniwie podnoszę powieki. Po raz kolejny jestem oczarowana widokiem za oknem. Słońce lekko unosi się nad szczytami gór. Zapowiada się kolejny piękny dzień.
-Zawsze wiedziałem,że jesteś ostro szurnięta, uśmiecha się sama do siebie.-obracam się w stronę Gregora, który szczerzy się do mnie jak idiota.
-Jakbyś wstał wcześniej to do ciebie bym się uśmiechała, a tak muszę sama do siebie.-mówię i wtulam się w niego kolejny raz.
-Jutro wstanę wcześniej-mówi i cicho się śmieje, a ja razem z nim. Kolejny dzień, który już mogę uznać za udany, kiedy wiem,że mam Gregora przy sobie wiem,że wszystko będzie dobrze. Leżymy jeszcze chwilę i cieszymy  się sobą, lecz wszystko co dobre kiedyś się kończy.
-Musimy wstawać, mam fryzjera na 11. Idź zobacz czy Andi już wstał, a ja pójdę zrobić śniadanie.-mówię i wstaję z łóżka, zakładając szlafrok.  Gregor robi to samo.
-Sam nie wierzę, że Kraft się hajta- mówi i wybucha śmiechem.
-Na pewno ich życie nie będzie nudne-mówię i schodzę na dół.
Po zejściu na parter domu otwieram drzwi tarasowe i chwilę rozkoszuję się górskim powietrzem.W kuchni uruchamiam  jak zawsze radio i zaczynam robić śniadanie. W trakcie pracy słyszę jak Gregor schodzi z Andreasem po schodach. Gregor coś do niego mówi, a mały wesoło gaworzy po swojemu.
Śniadanie jemy na tarasie, ponieważ już od rana jest bardzo ciepło.Podczas śniadania staje się coś na co czekaliśmy odkąd na świat przyszedł nasz synek. Andreas wypowiada słowo "tata" i wyciąga swoje małe rączki w kierunku Gregora. Jesteśmy zaskoczeni, lecz bardzo szczęśliwi. Widzę,że szatyn ma łzy w oczach, ja tak samo. Gregor bierze malca na ręce i przytula go do siebie. Po chwili Andi zaczyna się wiercić na rękach Gregora. Patrzy na mnie swoimi ogromnymi czekoladowymi oczami i mówi "mama", pokazując na mnie paluszkiem. Podchodzę i biorę Andreasa na ręce, siadając na kolanach u Gregora. Szatyn mocno mnie do siebie przytula.
-Nic więcej do szczęścia nie potrzebuję-mówi i składa na moich ustach pocałunek.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie.
Sama nie mogę uwierzyć,że dziś dodaję ostatni rozdział. Pozostał jeszcze tylko epilog.
Szczerze powiem,że ten rozdział powyżej nie jest jakiś wybitny. Chcę się w pełni skupić na epilogu, który pojawi się za tydzień ewentualnie za dwa tygodnie.
Zapraszam serdecznie na bohaterów nowej historii.
  http://zamkniete-powieki-go-nie-widza.blogspot.com/p/bohaterowie.html
Dziękuję bardzo za komentarze pod ostatnim rozdziałem.
Czekam na Wasze opinie dotyczące tego rozdziału.
Buziaki :*

Aktualizacja 10.04.2016
Epilog jednak za tydzień.

Zapraszam na nowy rozdział do Karoliny i Andreasa.

10 komentarzy:

  1. O nie!!!!!
    Dlaczego mi to robisz? Dlaczego?
    Mogłabym to czytać w nieskończoność, Twój blog jest tak genialny!!!!
    Dlaczego to ostatni rozdział?
    Mam nadzieję, że epilog będzie długi, może zdążę oswoić się z tym, że już koniec...
    Już wpadam na Twój drugi blog. No i zapraszam do mnie :)
    Adres zostawię w spamowniku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to ostatni rozdział?! No jak?! Nie zgadzam się!
    Ja wiem, że oni są już ze sobą szczęśliwi, że mają swoje maleństwo i nic nie zagraża już ich rodzinnemu spokojowi, ale to tak trudną będzie się rozstać z tak niesamowicie pozytywną historią. Mało istnieje opowiadań, gdzie więcej nam się buźka cieszy niż zamartwiamy się o bohaterów i właśnie Twoje było jednym z nich. Tego potrzebujemy!
    Przechodząc jednak do rozdziału uważam, że jest wspanialy. Urodził się mały Andreasek [czy to ma coś wspólnego z panem Wellingerem]. Gregor i Sophie nie widzą poza sobą świata. kochają się równie mocno jak na początku ich związku,mimo że zwykle takie "zakochanie" mija szybko, a czas raczej tylko przyzwyczaja do siebie ludzi. Sama jestem ze swoim chłopakiem 4 lata i chciałabym, żeby między nami byly znowu takie motylki w brzuchu, ale związek po prostu dojrzewa i zapewne nasz opiera się już na innych priorytetach. Jest wspaniale, ale czasem brakuje mi tych pierwszych uniesień ^^ [dodam tylko, że musi akceptować moją miłość do Gregora i jego zdj na tapetach wszelkich moich urządzeń!;)].
    Ale to dobrze, że ta historia kończy się tak uroczo. Ja wgl uwielbiam szczęśliwe zakończenia <3 tym bardziej, że przecież ma tu dojść do kolejnego śluby, a więc uwieńczenia miłości Marisy i Stefana, która wydaje się dla mnie wprost idealna. Kochana, tyle wzruszenia. Kocham cię po prostu! <3
    Nie przepadam za Wellingerem [wybacz, proszę], ale z największą przyjemnością będę czytała Twoje nowe opowiadanie, bo po prostu przepadam za Tobą i Twoją lekkością tworzenia tych wszystkich wątków. Tak więc czekam na epilog i do zobaczenia na nowym blogu!
    Całuję mocno :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć :D
    Wiedziałam, że będzie mały Andi <3
    Tak się cieszę, że maleństwo jest zdrowe i wszystko układa się dobrze :D
    Tylko nie epilog :( Nie lubię ich. Bo moje ulubione historie się kończą. Mimo wszystko nie mogę się doczekać co im wymyśliłaś? Czy przeniesiemy się o 20 lat i mały Andi zostanie skoczkiem? Czy zostaniesz w teraźniejszych czasach? :D
    Kraft ożenek :P On nigdy nie będzie odpowiednio pasował do tej roli. Nawet jak się ożeni w rzeczywistości :P No nigdy!
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze mnie informowałaś, że pojawia się nowy rozdział. A teraz co? Czemu nie uprzedziłaś? Bym sie jakoś psychicznie przygotowała 😉
    Rozdział słodziutki ❤
    Gregor prawdziwy tatuś. A Stefcio wziął sie za poważne decyzje. Brawo on😊
    Weny i buźki :-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem!
    Rozdział bardzo fajny, naprawdę, więc powinnaś być z niego zadowolona :) Ale jak to koniec? Tak szybko? Kurczę, nawet nie wiem, kiedy to zleciało. Mam wrażenie, jakbym czytała dopiero prolog... :(
    Ależ słodko! Jejciu, aż miło się patrzy. Tyle razem przeszli, a teraz wreszcie są szczęśliwi. No i mały też uroczy :)
    No proszę, Stefan wziął się wreszcie za jakieś poważne decyzje :D
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem.
    Szkoda,że jeszcze tylko epilog.Masz być zadowolona z Siebie.
    Sierpień-mój miesiąc. <3
    Na nowym blogu będę na pewno.
    Buziak. ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Koniec...
    Nie mogę w to uwierzyć, prawdę mówiąc... ;/
    Ten rozdział jest taki słodki, kochany i uroczy, wiesz? Tworzą tak idealną rodzinką, że sama bym chciała taką mieć w przyszłości. <3 A to naprawdę taki wyjątkowy ewenement... :( A im się udało! Cudownie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Koniec?
    Naprawdę koniec?
    Może jednak...?
    Jeśli naprawdę zamierzasz już zakończyć to wspaniałe opowiadanie, to czekam niecierpliwie na epilog i już zaglądam na Twoje nowe dzieło :)
    Szkoda, że tutaj opowieść już się kończy, ale cieszę się, że jest happy end. Gregor jako wspaniały tatuś *.* Cudo!
    Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za takie opóźnienie, ale miałam naprawdę kiepski tydzień :(
    Verity
    fresh-start-for-broken-souls.blogspot.com
    udowodnie-ci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj :)
    Przepraszam, że zjawiam się dopiero teraz, ale naprawdę wcześniej nie mogłam. :(
    Ten rozdział jest cudowny! ^^
    Jestem szczęśliwa, że nasi bohaterowie znaleźli swoje szczęście i poniekąd swój Raj na ziemi. :) Jest mi jednak niesamowicie smutno, że koniec zbliża się nieubłaganie... :( Jednakże nic nie może wiecznie trwać, prawda? :)
    Słowa małego Andiego musiały być dla naszej bohaterki miodem na serce. ♥ Każda matka czeka, aż z ust swojego dzieciątka wydobędą się te dwie magiczne sylaby "ma-ma". ^^
    A i nawet Kraft postanowił się ustatkować i założyć rodzinę. ^^
    Niesamowicie cieszę się z takiego obrotu sprawy. :))
    Czekam ^^
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepraszam,że dopiero teraz.
    Ooo jak słodko, uwielbiam te twoje takie słodkie rozdziały. Z ta naszą kochaną rodzinką no i teraz już z małym Andreasem!
    w nowości pojawie sie niedługo
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń