"Świąteczny prezent"
23 grudnia Wigilia kadry Austrii
Zbliża się godzina 18:00 kiedy wraz Gregorem podążamy do jednego z hoteli na wigilię kadrową. Jest mroźny wieczór, do około leżą zaspy śniegu, a ulice są ozdobione kolorowymi światełkami. Widok Insbrucka zapiera dech w piersiach. Zakochuje się w tym miejscu po raz kolejny. Przychodzą mi na myśl moje pierwsze tygodnie w tym mieście. Wraz z nimi czekoladowe tęczówki przystojnego szatana. Kto by pomyślał że ten dupek będzie teraz moim narzeczonym i najważniejszą osobą w moim życiu. Chyba to jest przeznaczenie.
Z zamyślenia wyrywa mnie głos Gregora.
-Odleciałaś chyba- stwierdza i całuje mój policzek. Po tym przelotnym pocałunku moje ciało zalewa fala ciepła.
- Zamyśliłam się. Mówiłeś coś?- zapytałam z uśmiechem.
- Pytałem o czym tak myślisz. Wiem pewnie o mnie- powiedział i walnął swoją teatralną minę zarozumialca.
-Może o Tobie ,a może nie. Myślałam sobie o naszym pierwszym spotkaniu.- oczywiście nie dam mi dokończyć.
- Tak przeżyłem spotkanie z czarownicą. Była już "Piękna i bestia", a teraz będzie "Czarownica i dupek"- po tych słowach wybuchłam śmiechem.
- Wszystko się zgadza. Kocham Cię dupku.
- Ja Ciebie też czarownico.- przystanął i złożył na moich ustach długi i namiętny pocałunek.
Po około 10 minutach drogi pojawiliśmy się w holu hotelu. Odwiesiliśmy płaszcze do szatni i powędrowaliśmy do sali , w której miała się odbyć Wigilia.
Przed wejściem Gregor mnie zatrzymał i po raz kolejny pocałował. Oderwałam się na chwilę od jego ust.
- Spóźnimy się.- oznajmiłam.
- Poczekają. Nie moja wina, że tak pięknie dziś wyglądasz.
- Chcesz mi powiedzieć że w inne dni już pięknie nie wyglądam.
Oczywiście nie odpowiedział mi , tylko przykleił się do moich ust.
Po chwili usłyszeliśmy głos Krafta.
- A oni znów nie mogą się od siebie oderwać. - powiedział i podszedł się z nami przywitać. Towarzyszyła mu oczywiście Marisa. Po przywitaniu się z parą wspólnie weszliśmy do sali.
Było to przytulne miejsce z dużym kominkiem. W sali mieściły się dwie choinki , a na długim stole paliły się świece. Z każdym się przywitaliśmy i usiedliśmy do stołu obok Morgiego. Thomas choć już nie skacze zawsze jest mile widziany w kadrze.
Wszyscy podzieliliśmy się opłatkiem i złożyliśmy sobie życzenia. W radosnej atmosferze zjedliśmy kolację, a następnie przyniesiono ciasto. Postanowiliśmy nie przedłużać z Gregorem tego co nieuniknione.Gregor wstał i zaczął swoją przemowę.
- Dziś jest taki wyjątkowy dzień i w ten wyjątkowy dzień - nie dane było mu skoczyć.
- Stary będziesz się oświadczał ?- zapytał Stefan, a ja z Morgim tylko się zaśmialiśmy . Tylko Thomas wiedział o naszych zaręczynach . To cud ze przez tyle miesięcy nikt się nie dowiedział. Postanowiliśmy nie mówić nikomu żeby nikt na nas nie naciskał ani rodzice ani znajomi kiedy ślub i tak dalej. Sami chcieliśmy to zorganizować.
-Odleciałaś chyba- stwierdza i całuje mój policzek. Po tym przelotnym pocałunku moje ciało zalewa fala ciepła.
- Zamyśliłam się. Mówiłeś coś?- zapytałam z uśmiechem.
- Pytałem o czym tak myślisz. Wiem pewnie o mnie- powiedział i walnął swoją teatralną minę zarozumialca.
-Może o Tobie ,a może nie. Myślałam sobie o naszym pierwszym spotkaniu.- oczywiście nie dam mi dokończyć.
- Tak przeżyłem spotkanie z czarownicą. Była już "Piękna i bestia", a teraz będzie "Czarownica i dupek"- po tych słowach wybuchłam śmiechem.
- Wszystko się zgadza. Kocham Cię dupku.
- Ja Ciebie też czarownico.- przystanął i złożył na moich ustach długi i namiętny pocałunek.
Po około 10 minutach drogi pojawiliśmy się w holu hotelu. Odwiesiliśmy płaszcze do szatni i powędrowaliśmy do sali , w której miała się odbyć Wigilia.
Przed wejściem Gregor mnie zatrzymał i po raz kolejny pocałował. Oderwałam się na chwilę od jego ust.
- Spóźnimy się.- oznajmiłam.
- Poczekają. Nie moja wina, że tak pięknie dziś wyglądasz.
- Chcesz mi powiedzieć że w inne dni już pięknie nie wyglądam.
Oczywiście nie odpowiedział mi , tylko przykleił się do moich ust.
Po chwili usłyszeliśmy głos Krafta.
- A oni znów nie mogą się od siebie oderwać. - powiedział i podszedł się z nami przywitać. Towarzyszyła mu oczywiście Marisa. Po przywitaniu się z parą wspólnie weszliśmy do sali.
Było to przytulne miejsce z dużym kominkiem. W sali mieściły się dwie choinki , a na długim stole paliły się świece. Z każdym się przywitaliśmy i usiedliśmy do stołu obok Morgiego. Thomas choć już nie skacze zawsze jest mile widziany w kadrze.
Wszyscy podzieliliśmy się opłatkiem i złożyliśmy sobie życzenia. W radosnej atmosferze zjedliśmy kolację, a następnie przyniesiono ciasto. Postanowiliśmy nie przedłużać z Gregorem tego co nieuniknione.Gregor wstał i zaczął swoją przemowę.
- Dziś jest taki wyjątkowy dzień i w ten wyjątkowy dzień - nie dane było mu skoczyć.
- Stary będziesz się oświadczał ?- zapytał Stefan, a ja z Morgim tylko się zaśmialiśmy . Tylko Thomas wiedział o naszych zaręczynach . To cud ze przez tyle miesięcy nikt się nie dowiedział. Postanowiliśmy nie mówić nikomu żeby nikt na nas nie naciskał ani rodzice ani znajomi kiedy ślub i tak dalej. Sami chcieliśmy to zorganizować.
- Akurat to mam już za sobą.- powiedział i złączył nasze dłonie.
-Żartujesz?- zapytał Stefan.
- Nie- odpowiedziałam za Gregora i pokazałam na pierścionek na placu.
Wszyscy patrzyli na nas ze zdziwieniem. Wyjęłam koperty z zaproszeniami na ślub. Rozdaliśmy je z Gregorem.
- Mamy nadzieję że 15 lipca macie wolne. - powiedział szczęśliwy szatyn i złożył na moich ustach pocałunek.
Po krótkiej chwili Stefan zaczął kojarzyć fakty.
- Ej ale załatwianie takiego wesela to nie trwa tydzień więc od kiedy żyjemy w niewiedzy.
- Od 2 kwietnia- odpowiedziałam.
- Stary tyle czasu się nie chwaliłeś. - Stefan zawsze wie co powiedzieć.
Wszyscy zaczęli nam gratulować. Oczywiście nie obeszło się bez toastu za parę młodą. Bardzo się ucieszyłam kiedy wszyscy przyjęli tą wiadomość z uśmiechem na ustach. To taka nasza druga rodzina.
Długo.jeszcze siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Po 23 zaczęliśmy się rozchodzić do domów.
My z Gregorem wyszliśmy prawie na samym końcu. Szybko stwierdziliśmy że jest strasznie zimno i weźmiemy taksówkę. Po 10 minutach byliśmy w domu. Oczywiście byłam wykończona więc szybko wzięłam prysznic i położyłam się spać. Gregor postanowił jeszcze spakować kilka prezentów. Było tego dość sporo z tego względu, ze postanowiliśmy zrobić jedną wielką wigilię dla całej rodziny.
- Część Kochanie- mówię i zarzucam ręce na szyję Gregora.
- Część Skarbie. Co Ci się dziś stało. Nigdy nie wstajesz z taką energią.- zapytał Gregor.
-Nic mamy święta. Pierwsze które spędzimy razem. - powiedziałam i cmoknęłam go w usta.
- Z Ciebie to naprawę jest wariatka.- stwierdził radośnie.
- I za to mnie kochasz- powiedziałam
- Za wszystko Cię kocham.
- Ja Ciebie też. Ale możesz mi powiedzieć gdzie Ty idziesz? - zapytałam kiedy zaczął ubierać kurtkę.
- Kochanie mamy święta, a choinki nie mamy, ani żadnych ozdób.- Ale ja głupia jestem naprawdę. Kompletnie zapomniałam że podczas przeprowadzki nic takiego nie przenieśliśmy. Naprawdę patrzą na nasze mieszkanie czuję że włożyliśmy w jego urządzenie całe nasze serca.
- Ok. Wracaj szybko.- powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek.
Szybo się ubrałam zaczęłam przygotowywać mieszkanie na przyjęcie gości. Najpierw wkroczyłam do kuchni dokończyć to co zaczął Gregor. Dużo zrobił więc musiał wcześnie wstać. Ja zabrała się za robienie ciasta. Cztery rodzaje ciast to naprawdę wyzwanie no ale muszę podołać. Nie możemy dać plamy.
Zrobiłam pierwsze ciasto i zabrałam się za sprzątanie salonu i sypialni. Następnie ogarnęłam pokój gościnny. Na razie gościnny. Kiedy sprzątałam ten pokój przypomniała mi się pewną sytuacja.
-Gregor po co nam właściwie ten dodatkowy pokój?- zapytałam kiedy leżeliśmy na łóżku w naszej nowej sypialni.
- No wiesz. Nigdy nie chciałabyś mieć takiego małego Gregorka w domu?-zapytał.
- Albo małej Sophie. - powiedziałam rozmarzona.
Nic więcej nie musieliśmy mówić. Obydwoje chcemy mieć dziecko w przyszłości. Ale wszystko po kolei.
Po skończonym sprzątaniu udałam się z powrotem do kuchni i z niepokojem spojrzałam na zegar. Dochodziła 12 więc Gregora nie było od dwóch godzin. Chwyciłam telefon i wybrałam numer Gregora.
-Za ile będziesz?- zapytałam
-Za pół godziny. Uwierz widok kupującego choinkę Gregora Schlierenzauera to.dość nietypowy widok. Więc nie obeszło się bez kilku zdjęć i autografów.
- Ok. Czekam.
Zanim Gregor wrócił zrobiłam drugie ciasto i wstawiłam je do piekarnika. Usłyszałam że klucz przekręca się w drzwiach więc poszłam pomóc szatynowi.
- O matko ile Ty tego kupiłeś.- powiedziałam.Kiedy zobaczyłam wielką choinkę i kilkanaście pudeł z ozdobami.
- No wiesz to nasze pierwsze święta razem więc musiałem się postarać. Zaraz przyjdę ci pomóc, a potem ubierzemy choinkę. - oznajmił, a ja wróciłam do kuchni. Niestety poprzednie święta spędziliśmy najpierw u moich rodziców, a potem u jego więc to nie były łatwe święta. Więcej byliśmy w drodze.
W kuchni włączyliśmy radio w którym leciały świąteczne piosenki i super się przy tym bawiliśmy.
Podzieliliśmy się zajęciami. Ja przygotowywała ciasta i sałatkę a Gregor zajął się rybą, barszczem i zupą grzybową. Postanowiliśmy zrobić święta po polsku. Myślę że rodzinie Gregora kolacja przypadnie do gustu. Po długich przygotowaniach zaczęliśmy ubierać choinkę. Z niepokojem spojrzeliśmy na zegarek który wskazywał godzinę 16:30, a o 18:00 mieli przyjść goście.
- Ja lecę się wykąpać.- oznajmiłam.
- Okey ja dokończę ogarniać ozdoby.
Musiałam się pośpieszyć bo Gregor też chciał się wykąpać więc po 15 minutach opuściłam łazienkę w samym ręczniku. Udała się do sypialni po sukienkę. Gregor właśnie wybierał koszule.
- O szybka jesteś. Pięknie wyglądasz.- powiedział i podszedł do mnie. Objął mnie w pasie i zaczął mnie całować. Najpierw usta, potem szyję i dekolt.
- Głupku nie zdążymy. Za godzinę maja być goście. - wyszeptałam mu do ucha.
- Poczekają za drzwiami- oznajmił i ściągnął ze mnie szlafrok.
- W sumie to masz rację...
Oczywiście 15 minut przed przyjściem gości my byliśmy w totalnej rozsypce. Gregor nawet nie wstał jeszcze z łóżka.
Ale miałam na niego sposób.
- Powtórzymy to wieczorem.- szepnęłam mu do ucha.
Goście na szczęście przyszli lekko spóźnieni , więc zdążyliśmy ze wszystkim. .
Ja założyłam elegancką czerwoną sukienkę do kolan, a Gregor czarny białą koszule, czarny krawat i garnitur pod kolor krawatu.
Przywitaliśmy gości, a potem zasiedliśmy do wieczerzy. Oczywiście najpierw życzenia i dzielenie się opłatkiem. Kolacja wszystkim smakowała. A rodzina Gregora była oczarowana Polską kuchnia. Po kolacji przyszedł czas na prezenty. Gregor jako gospodarz domu podjął się ich rozdania.
- A i mam prośbę prezenty otworzymy wszyscy razem. - poprosił Gregor.
Wszyscy dostali swoje prezenty.Pod choinką zostały tylko dwa prezenty.
-Sophie. - powiedział Gregor. Podeszłam i odebrałam swój prezent.
- To od Ciebie?- zapytałam
- Mam nadzieję że Ci się spodoba.
Otworzyłam pakunek i w środku zobaczyłam moją wymarzona sukienkę i przepiękne buty.
Rzuciłam się na szyję szatynowi.
- Dziękuję. Ta sukienka jest przepiękna. I te buty. Cudowne. Dziękuję, dziękuję, dziękuję. - przytuliłam się mocno do niego i dałam mu całusa.
Następnie Gregor otworzył swój prezent.
- Anioł po prostu anioł. Dziękuję skarbie. Skąd wiedziałaś ?- zapytał .
- Kobieca intuicja.- odpowiedziałam. Wiedziałam że xbox i elegancki zegarek zadowoli szatyna.
- Reszta w sypialni- szepnęłam mu na ucho, na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek.
- Dobrze otwórzcie prezenty. I wyjmijcie koperty. - oznajmił Gregor.
Nagle w pokoju zapadła cisza i nikt nic nie mówiła tylko patrzyli na nas ze zdziwieniem.
Pierwszy podszedł do nas mój tata.
-To dobry chłopak. Wiesz zapytał mnie o zdaniem.-powiedział, a wszyscy wybuchli śmiechem.
- Naprawdę?- nie dowierzałam. To było staroświeckie ale miłe.
-No oczywiście. To była nasza słodka tajemnica- odpowiedział Gregor i objął mnie ramieniem.
Reszta osób szybko podeszła do nas i zaczęła nam gratulować.
-Witaj w rodzinie- powiedział tata Gregora i mocno mnie przytulił. Byłam naprawdę wzruszona.
Długo rozmawialiśmy o tym jak to wszystko załatwiliśmy sami z Gregorem. To była piękna i wzruszająca Wigilia.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie.
Troszkę spóźnione ale świąteczne.
Dziękuję za życzenia świąteczne i wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem.
W kolejnym rozdziale również pozostaniemy w tematyce świąt.
Świąteczne rozdziały będą( ten powyżej też ) przechodnie co się równa nudne... przepraszam.
Życzę Wam udanego sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku
Buziaki :*
-Żartujesz?- zapytał Stefan.
- Nie- odpowiedziałam za Gregora i pokazałam na pierścionek na placu.
Wszyscy patrzyli na nas ze zdziwieniem. Wyjęłam koperty z zaproszeniami na ślub. Rozdaliśmy je z Gregorem.
- Mamy nadzieję że 15 lipca macie wolne. - powiedział szczęśliwy szatyn i złożył na moich ustach pocałunek.
Po krótkiej chwili Stefan zaczął kojarzyć fakty.
- Ej ale załatwianie takiego wesela to nie trwa tydzień więc od kiedy żyjemy w niewiedzy.
- Od 2 kwietnia- odpowiedziałam.
- Stary tyle czasu się nie chwaliłeś. - Stefan zawsze wie co powiedzieć.
Wszyscy zaczęli nam gratulować. Oczywiście nie obeszło się bez toastu za parę młodą. Bardzo się ucieszyłam kiedy wszyscy przyjęli tą wiadomość z uśmiechem na ustach. To taka nasza druga rodzina.
Długo.jeszcze siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Po 23 zaczęliśmy się rozchodzić do domów.
My z Gregorem wyszliśmy prawie na samym końcu. Szybko stwierdziliśmy że jest strasznie zimno i weźmiemy taksówkę. Po 10 minutach byliśmy w domu. Oczywiście byłam wykończona więc szybko wzięłam prysznic i położyłam się spać. Gregor postanowił jeszcze spakować kilka prezentów. Było tego dość sporo z tego względu, ze postanowiliśmy zrobić jedną wielką wigilię dla całej rodziny.
***24 grudnia Wigilia.***
Budzą mnie zapachy potraw docierając z kuchni. Wstaje z niebywałą energią i wręcz biegiem lecę do kuchni.- Część Kochanie- mówię i zarzucam ręce na szyję Gregora.
- Część Skarbie. Co Ci się dziś stało. Nigdy nie wstajesz z taką energią.- zapytał Gregor.
-Nic mamy święta. Pierwsze które spędzimy razem. - powiedziałam i cmoknęłam go w usta.
- Z Ciebie to naprawę jest wariatka.- stwierdził radośnie.
- I za to mnie kochasz- powiedziałam
- Za wszystko Cię kocham.
- Ja Ciebie też. Ale możesz mi powiedzieć gdzie Ty idziesz? - zapytałam kiedy zaczął ubierać kurtkę.
- Kochanie mamy święta, a choinki nie mamy, ani żadnych ozdób.- Ale ja głupia jestem naprawdę. Kompletnie zapomniałam że podczas przeprowadzki nic takiego nie przenieśliśmy. Naprawdę patrzą na nasze mieszkanie czuję że włożyliśmy w jego urządzenie całe nasze serca.
- Ok. Wracaj szybko.- powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek.
Szybo się ubrałam zaczęłam przygotowywać mieszkanie na przyjęcie gości. Najpierw wkroczyłam do kuchni dokończyć to co zaczął Gregor. Dużo zrobił więc musiał wcześnie wstać. Ja zabrała się za robienie ciasta. Cztery rodzaje ciast to naprawdę wyzwanie no ale muszę podołać. Nie możemy dać plamy.
Zrobiłam pierwsze ciasto i zabrałam się za sprzątanie salonu i sypialni. Następnie ogarnęłam pokój gościnny. Na razie gościnny. Kiedy sprzątałam ten pokój przypomniała mi się pewną sytuacja.
-Gregor po co nam właściwie ten dodatkowy pokój?- zapytałam kiedy leżeliśmy na łóżku w naszej nowej sypialni.
- No wiesz. Nigdy nie chciałabyś mieć takiego małego Gregorka w domu?-zapytał.
- Albo małej Sophie. - powiedziałam rozmarzona.
Nic więcej nie musieliśmy mówić. Obydwoje chcemy mieć dziecko w przyszłości. Ale wszystko po kolei.
Po skończonym sprzątaniu udałam się z powrotem do kuchni i z niepokojem spojrzałam na zegar. Dochodziła 12 więc Gregora nie było od dwóch godzin. Chwyciłam telefon i wybrałam numer Gregora.
-Za ile będziesz?- zapytałam
-Za pół godziny. Uwierz widok kupującego choinkę Gregora Schlierenzauera to.dość nietypowy widok. Więc nie obeszło się bez kilku zdjęć i autografów.
- Ok. Czekam.
Zanim Gregor wrócił zrobiłam drugie ciasto i wstawiłam je do piekarnika. Usłyszałam że klucz przekręca się w drzwiach więc poszłam pomóc szatynowi.
- O matko ile Ty tego kupiłeś.- powiedziałam.Kiedy zobaczyłam wielką choinkę i kilkanaście pudeł z ozdobami.
- No wiesz to nasze pierwsze święta razem więc musiałem się postarać. Zaraz przyjdę ci pomóc, a potem ubierzemy choinkę. - oznajmił, a ja wróciłam do kuchni. Niestety poprzednie święta spędziliśmy najpierw u moich rodziców, a potem u jego więc to nie były łatwe święta. Więcej byliśmy w drodze.
W kuchni włączyliśmy radio w którym leciały świąteczne piosenki i super się przy tym bawiliśmy.
Podzieliliśmy się zajęciami. Ja przygotowywała ciasta i sałatkę a Gregor zajął się rybą, barszczem i zupą grzybową. Postanowiliśmy zrobić święta po polsku. Myślę że rodzinie Gregora kolacja przypadnie do gustu. Po długich przygotowaniach zaczęliśmy ubierać choinkę. Z niepokojem spojrzeliśmy na zegarek który wskazywał godzinę 16:30, a o 18:00 mieli przyjść goście.
- Ja lecę się wykąpać.- oznajmiłam.
- Okey ja dokończę ogarniać ozdoby.
Musiałam się pośpieszyć bo Gregor też chciał się wykąpać więc po 15 minutach opuściłam łazienkę w samym ręczniku. Udała się do sypialni po sukienkę. Gregor właśnie wybierał koszule.
- O szybka jesteś. Pięknie wyglądasz.- powiedział i podszedł do mnie. Objął mnie w pasie i zaczął mnie całować. Najpierw usta, potem szyję i dekolt.
- Głupku nie zdążymy. Za godzinę maja być goście. - wyszeptałam mu do ucha.
- Poczekają za drzwiami- oznajmił i ściągnął ze mnie szlafrok.
- W sumie to masz rację...
Oczywiście 15 minut przed przyjściem gości my byliśmy w totalnej rozsypce. Gregor nawet nie wstał jeszcze z łóżka.
Ale miałam na niego sposób.
- Powtórzymy to wieczorem.- szepnęłam mu do ucha.
Goście na szczęście przyszli lekko spóźnieni , więc zdążyliśmy ze wszystkim. .
Ja założyłam elegancką czerwoną sukienkę do kolan, a Gregor czarny białą koszule, czarny krawat i garnitur pod kolor krawatu.
Przywitaliśmy gości, a potem zasiedliśmy do wieczerzy. Oczywiście najpierw życzenia i dzielenie się opłatkiem. Kolacja wszystkim smakowała. A rodzina Gregora była oczarowana Polską kuchnia. Po kolacji przyszedł czas na prezenty. Gregor jako gospodarz domu podjął się ich rozdania.
- A i mam prośbę prezenty otworzymy wszyscy razem. - poprosił Gregor.
Wszyscy dostali swoje prezenty.Pod choinką zostały tylko dwa prezenty.
-Sophie. - powiedział Gregor. Podeszłam i odebrałam swój prezent.
- To od Ciebie?- zapytałam
- Mam nadzieję że Ci się spodoba.
Otworzyłam pakunek i w środku zobaczyłam moją wymarzona sukienkę i przepiękne buty.
Rzuciłam się na szyję szatynowi.
- Dziękuję. Ta sukienka jest przepiękna. I te buty. Cudowne. Dziękuję, dziękuję, dziękuję. - przytuliłam się mocno do niego i dałam mu całusa.
Następnie Gregor otworzył swój prezent.
- Anioł po prostu anioł. Dziękuję skarbie. Skąd wiedziałaś ?- zapytał .
- Kobieca intuicja.- odpowiedziałam. Wiedziałam że xbox i elegancki zegarek zadowoli szatyna.
- Reszta w sypialni- szepnęłam mu na ucho, na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek.
- Dobrze otwórzcie prezenty. I wyjmijcie koperty. - oznajmił Gregor.
Nagle w pokoju zapadła cisza i nikt nic nie mówiła tylko patrzyli na nas ze zdziwieniem.
Pierwszy podszedł do nas mój tata.
-To dobry chłopak. Wiesz zapytał mnie o zdaniem.-powiedział, a wszyscy wybuchli śmiechem.
- Naprawdę?- nie dowierzałam. To było staroświeckie ale miłe.
-No oczywiście. To była nasza słodka tajemnica- odpowiedział Gregor i objął mnie ramieniem.
Reszta osób szybko podeszła do nas i zaczęła nam gratulować.
-Witaj w rodzinie- powiedział tata Gregora i mocno mnie przytulił. Byłam naprawdę wzruszona.
Długo rozmawialiśmy o tym jak to wszystko załatwiliśmy sami z Gregorem. To była piękna i wzruszająca Wigilia.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie.
Troszkę spóźnione ale świąteczne.
Dziękuję za życzenia świąteczne i wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem.
W kolejnym rozdziale również pozostaniemy w tematyce świąt.
Świąteczne rozdziały będą( ten powyżej też ) przechodnie co się równa nudne... przepraszam.
Życzę Wam udanego sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku
Buziaki :*