wtorek, 29 grudnia 2015

Rozdział 20

"Świąteczny prezent"

 23 grudnia Wigilia kadry Austrii 

Zbliża się godzina 18:00 kiedy wraz Gregorem podążamy do jednego z hoteli na wigilię kadrową. Jest mroźny wieczór, do około leżą zaspy śniegu, a ulice są ozdobione kolorowymi światełkami. Widok Insbrucka zapiera dech w piersiach. Zakochuje się w tym miejscu po raz kolejny. Przychodzą mi na myśl moje pierwsze tygodnie w tym mieście. Wraz z  nimi czekoladowe tęczówki przystojnego szatana. Kto by pomyślał że ten dupek będzie teraz moim narzeczonym i najważniejszą osobą w moim życiu. Chyba to jest przeznaczenie. 
Z zamyślenia wyrywa mnie głos Gregora.
-Odleciałaś chyba- stwierdza i całuje mój policzek. Po tym przelotnym pocałunku moje ciało zalewa fala ciepła.
- Zamyśliłam się. Mówiłeś coś?- zapytałam z uśmiechem.
- Pytałem o czym tak myślisz. Wiem pewnie o mnie- powiedział i walnął swoją teatralną minę zarozumialca.
-Może o Tobie ,a  może nie. Myślałam sobie o naszym pierwszym spotkaniu.- oczywiście nie dam mi dokończyć.
- Tak przeżyłem spotkanie z czarownicą. Była już "Piękna i bestia", a teraz będzie "Czarownica i dupek"- po tych słowach wybuchłam  śmiechem.
- Wszystko się zgadza. Kocham Cię dupku.
- Ja Ciebie też  czarownico.- przystanął i złożył na moich ustach długi  i namiętny pocałunek.
Po około 10 minutach drogi pojawiliśmy się w holu hotelu. Odwiesiliśmy płaszcze do szatni i powędrowaliśmy do sali , w której miała się odbyć Wigilia.
Przed wejściem Gregor mnie zatrzymał i po raz kolejny pocałował. Oderwałam się na chwilę od jego ust.
- Spóźnimy się.- oznajmiłam.
- Poczekają. Nie moja wina, że tak pięknie dziś wyglądasz.
- Chcesz mi powiedzieć że w inne dni już pięknie nie wyglądam.
Oczywiście nie odpowiedział mi , tylko przykleił się do moich ust.
Po chwili usłyszeliśmy głos Krafta.
- A oni znów nie mogą się od siebie oderwać. - powiedział i podszedł się z nami przywitać. Towarzyszyła mu oczywiście Marisa. Po przywitaniu się z parą wspólnie weszliśmy do sali.
Było to przytulne miejsce  z dużym kominkiem. W sali mieściły się dwie choinki , a na długim stole paliły się świece. Z  każdym się przywitaliśmy i usiedliśmy  do stołu obok Morgiego. Thomas choć już nie skacze zawsze jest mile widziany w kadrze.
Wszyscy podzieliliśmy  się opłatkiem i złożyliśmy sobie życzenia. W radosnej atmosferze zjedliśmy kolację, a następnie przyniesiono  ciasto. Postanowiliśmy nie przedłużać z Gregorem tego co nieuniknione.Gregor wstał i zaczął swoją przemowę.
- Dziś jest taki wyjątkowy dzień i w ten wyjątkowy dzień - nie dane było mu skoczyć.
- Stary będziesz się oświadczał ?- zapytał Stefan, a ja z Morgim tylko się zaśmialiśmy . Tylko Thomas wiedział o naszych zaręczynach . To cud ze przez tyle miesięcy nikt się nie dowiedział. Postanowiliśmy nie mówić nikomu żeby nikt na nas nie naciskał ani rodzice ani znajomi kiedy ślub i tak dalej. Sami chcieliśmy  to zorganizować. 
- Akurat to mam już za sobą.- powiedział i złączył nasze dłonie.
-Żartujesz?- zapytał Stefan.
- Nie- odpowiedziałam za Gregora i pokazałam na pierścionek na placu.
Wszyscy patrzyli  na nas ze zdziwieniem. Wyjęłam koperty z zaproszeniami na ślub. Rozdaliśmy  je z Gregorem.
- Mamy nadzieję że 15 lipca macie wolne. - powiedział szczęśliwy szatyn i złożył  na moich ustach pocałunek.
Po krótkiej chwili Stefan zaczął kojarzyć fakty.
- Ej ale załatwianie takiego wesela to nie trwa tydzień więc od kiedy żyjemy w niewiedzy.
- Od 2 kwietnia- odpowiedziałam.
- Stary tyle czasu się nie chwaliłeś. - Stefan zawsze wie co powiedzieć.
Wszyscy zaczęli nam gratulować. Oczywiście nie obeszło się bez toastu za parę młodą. Bardzo się ucieszyłam kiedy wszyscy przyjęli tą wiadomość z uśmiechem  na ustach. To taka nasza druga rodzina.
Długo.jeszcze siedzieliśmy  i rozmawialiśmy. Po 23 zaczęliśmy się rozchodzić do domów.
My z Gregorem wyszliśmy prawie na samym  końcu. Szybko stwierdziliśmy że jest strasznie zimno i weźmiemy taksówkę. Po 10 minutach byliśmy w domu. Oczywiście byłam wykończona więc szybko wzięłam prysznic i położyłam się spać. Gregor postanowił jeszcze spakować kilka prezentów. Było tego dość sporo z tego względu, ze postanowiliśmy zrobić jedną wielką wigilię dla całej rodziny.

***24 grudnia Wigilia.***

Budzą mnie zapachy potraw docierając z kuchni. Wstaje z niebywałą energią i wręcz biegiem lecę do kuchni.
- Część Kochanie- mówię i zarzucam ręce na szyję Gregora.
- Część Skarbie. Co Ci się dziś stało. Nigdy nie wstajesz z taką energią.- zapytał Gregor.
-Nic mamy święta. Pierwsze które spędzimy razem. - powiedziałam i cmoknęłam go w usta.
- Z Ciebie to naprawę jest wariatka.- stwierdził   radośnie.
- I za to mnie kochasz- powiedziałam
- Za wszystko Cię kocham.
- Ja Ciebie też. Ale możesz mi powiedzieć gdzie Ty idziesz? - zapytałam kiedy zaczął ubierać kurtkę.
- Kochanie mamy święta, a choinki nie mamy, ani żadnych ozdób.- Ale ja głupia jestem  naprawdę. Kompletnie zapomniałam że podczas przeprowadzki nic takiego nie przenieśliśmy. Naprawdę patrzą na nasze mieszkanie czuję że włożyliśmy w jego urządzenie  całe nasze serca.
- Ok. Wracaj szybko.- powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek.
Szybo się ubrałam zaczęłam przygotowywać mieszkanie na przyjęcie gości. Najpierw wkroczyłam  do kuchni dokończyć to co zaczął Gregor. Dużo zrobił więc musiał wcześnie wstać. Ja zabrała się za robienie ciasta. Cztery rodzaje ciast to naprawdę wyzwanie no ale muszę podołać. Nie możemy dać plamy.
Zrobiłam pierwsze ciasto i zabrałam się za sprzątanie salonu i sypialni. Następnie ogarnęłam  pokój gościnny. Na razie gościnny. Kiedy sprzątałam  ten pokój przypomniała mi się pewną sytuacja.

-Gregor po co nam właściwie ten dodatkowy pokój?- zapytałam kiedy leżeliśmy na łóżku w naszej nowej sypialni.
- No wiesz. Nigdy nie chciałabyś mieć takiego małego Gregorka w domu?-zapytał. 
- Albo małej Sophie. - powiedziałam rozmarzona.
Nic więcej nie musieliśmy mówić. Obydwoje chcemy mieć dziecko w przyszłości. Ale wszystko po kolei. 

Po skończonym sprzątaniu udałam się z powrotem do kuchni i z niepokojem spojrzałam na zegar. Dochodziła 12 więc Gregora nie było od dwóch godzin. Chwyciłam  telefon i wybrałam numer Gregora.
-Za ile będziesz?- zapytałam
-Za pół godziny. Uwierz widok kupującego choinkę Gregora Schlierenzauera to.dość nietypowy widok. Więc nie obeszło się bez kilku zdjęć i autografów.
- Ok. Czekam.
Zanim Gregor wrócił zrobiłam drugie ciasto i wstawiłam je do piekarnika. Usłyszałam że klucz przekręca  się w drzwiach więc poszłam pomóc szatynowi.
- O matko ile Ty tego kupiłeś.- powiedziałam.Kiedy zobaczyłam wielką choinkę i kilkanaście pudeł z ozdobami.
- No wiesz to nasze pierwsze święta  razem więc musiałem się postarać. Zaraz  przyjdę ci pomóc, a potem ubierzemy choinkę. - oznajmił, a ja wróciłam do kuchni. Niestety poprzednie święta spędziliśmy najpierw u moich rodziców, a potem u jego więc to nie były łatwe święta. Więcej byliśmy w drodze.
W kuchni włączyliśmy  radio w którym leciały świąteczne  piosenki i super się przy tym bawiliśmy.
Podzieliliśmy  się zajęciami. Ja przygotowywała ciasta i sałatkę a Gregor zajął się rybą, barszczem i zupą grzybową. Postanowiliśmy zrobić święta po polsku. Myślę że rodzinie Gregora kolacja przypadnie do gustu. Po długich przygotowaniach zaczęliśmy ubierać choinkę. Z niepokojem spojrzeliśmy  na zegarek który wskazywał godzinę 16:30, a o 18:00 mieli przyjść goście.
- Ja lecę się wykąpać.- oznajmiłam.
- Okey  ja dokończę ogarniać ozdoby.
Musiałam się pośpieszyć  bo Gregor też chciał się wykąpać więc po 15 minutach opuściłam łazienkę w samym ręczniku. Udała się do sypialni po sukienkę. Gregor właśnie wybierał koszule.
- O szybka jesteś. Pięknie wyglądasz.- powiedział i podszedł do mnie. Objął mnie w pasie i zaczął mnie całować. Najpierw usta, potem szyję i dekolt.
- Głupku  nie zdążymy. Za godzinę maja być goście. - wyszeptałam mu do ucha.
- Poczekają za drzwiami- oznajmił i ściągnął  ze mnie szlafrok.
- W sumie to masz rację...
Oczywiście 15 minut przed przyjściem gości my byliśmy w totalnej rozsypce. Gregor nawet nie wstał jeszcze z łóżka.
Ale miałam na niego sposób.
- Powtórzymy  to wieczorem.- szepnęłam mu do ucha.
Goście na szczęście przyszli lekko spóźnieni , więc zdążyliśmy ze wszystkim. .
Ja założyłam elegancką czerwoną sukienkę  do kolan, a Gregor czarny białą koszule, czarny krawat i garnitur pod kolor krawatu.
Przywitaliśmy  gości, a potem zasiedliśmy do wieczerzy. Oczywiście najpierw życzenia i dzielenie się opłatkiem. Kolacja wszystkim smakowała. A rodzina Gregora była oczarowana Polską kuchnia. Po kolacji przyszedł czas na prezenty. Gregor jako gospodarz domu podjął się ich rozdania.
- A i mam prośbę prezenty otworzymy wszyscy razem. - poprosił Gregor.
Wszyscy dostali  swoje prezenty.Pod choinką zostały tylko dwa prezenty.
-Sophie. - powiedział Gregor. Podeszłam i odebrałam swój prezent.
- To od Ciebie?- zapytałam
- Mam nadzieję że Ci się spodoba.
Otworzyłam pakunek i w środku zobaczyłam moją wymarzona sukienkę i przepiękne buty.
Rzuciłam się na szyję szatynowi.
- Dziękuję. Ta sukienka jest przepiękna. I te buty. Cudowne. Dziękuję, dziękuję, dziękuję. - przytuliłam się  mocno do niego i dałam mu całusa.
Następnie Gregor otworzył swój prezent.
- Anioł po prostu anioł. Dziękuję skarbie. Skąd wiedziałaś ?- zapytał .
- Kobieca intuicja.- odpowiedziałam. Wiedziałam że xbox i elegancki zegarek  zadowoli szatyna.
- Reszta w sypialni- szepnęłam  mu na ucho, na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek.
- Dobrze otwórzcie prezenty. I wyjmijcie koperty. - oznajmił Gregor.
Nagle w pokoju zapadła cisza i nikt nic nie mówiła tylko patrzyli na nas ze zdziwieniem.
Pierwszy podszedł do nas mój tata.
-To dobry chłopak. Wiesz zapytał mnie o zdaniem.-powiedział, a wszyscy wybuchli śmiechem.
- Naprawdę?- nie dowierzałam. To było staroświeckie ale miłe.
-No oczywiście. To była nasza słodka tajemnica- odpowiedział Gregor i objął mnie ramieniem.
Reszta osób szybko podeszła do nas i zaczęła nam gratulować.
-Witaj w rodzinie- powiedział tata Gregora i mocno mnie przytulił. Byłam naprawdę wzruszona.
 Długo rozmawialiśmy o tym jak to wszystko załatwiliśmy sami z Gregorem.  To była piękna i wzruszająca Wigilia.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie.
Troszkę spóźnione ale świąteczne.
Dziękuję za życzenia świąteczne i wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem.
W kolejnym rozdziale również pozostaniemy w tematyce świąt.
Świąteczne rozdziały będą( ten powyżej też ) przechodnie co się równa nudne... przepraszam. 
Życzę Wam udanego sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku
 Buziaki :*

 


10 komentarzy:

  1. Och, ta Wigilia była naprawdę wzruszająca. Uwielbiam tę atmosferę Świąt i miło mi się czyta podobne rozdziały. Fajnie, że Greg i Sophie tak świetnie się ze sobą i być może to już koniec czarnych chmur nad ich związek. Każdy cieszy sie ich szczęściem a dowodem na to jest entuzjazm po tym jak każdy dostał zaproszenie na ślub. Wszystko zapowiada się wspaniale, więc nic dodać nic ująć.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hoho! :D
    Sophia jest zaakceptowana przez rozdziców Gregora, więc jest dobrze! :D
    Nie dziwię się, że dziewczyna była tak podekscytowana wspólnymi świętami. Kobiety zawsze podchodzą do tego w sposób dość szczególny. :) No, bo która z pań nie chciałaby spędzić tak magicznego czasu ze swym ukochanym? ^^
    I na dodatek takim... słodkim. Bo Gregor szukający choinki, był po prostu magiczny. :)
    Prezenty trafne - no to sukces. ^^
    A ślub... nie mogę się doczekać 1 lipca. xD
    Czekam na 21! ;*
    Buziaki! ;*
    PS. Zapraszam do siebie!
    http://atak-wspomnien.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem i ja! :)
    Świetnie napisany rozdział, także kochana możesz być z niego w pełni zadowolona :)
    Kurczę, ale nam się świątecznie ponownie tutaj zrobiło. I to jeszcze jak uroczo. Fajnie, że Sophia została zaakceptowana przez rodzinę Gregora. Zresztą, jest tak sympatyczną dziewczyną, że innej opcji nawet nie przyjmowałam do wiadomości :) A Schlieri dzisiaj to już w ogóle kochany do potęgi, chyba bardziej się nie da :D
    Czekam na kolejne!
    Tobie również wszystkiego dobrego na nowy rok, żeby wena cię nigdy nie opuszczała ^^
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem :)
    Jak zawsze wspaniały rozdział, co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości ;)
    Spodobała mi się ta świąteczna atmosfera, przypomniały mi się niedawne Święta, oj rozmarzyło mnie trochę!
    Dziewczyna ma wyczucie! Xbox to bardzo trafny prezent! Szczególnie dla chłopaka, chociaż niektóre dziewczyny takimi rzeczami również nie gardzą ^^
    Cieszy mnie ich szczęście, razem się dopełniają, więc jakoś nie wyobrażam sobie ich, jako dwie niespokrewnione osoby :)
    Tata Gregora zaprezentował się z bardzo dobrej strony, tym gestem pokazał, że szczęście syna nie jest mu jakkolwiek obojętne.
    A Stefciu jak zwykle nie marnuje sytuacji, żeby mnie nie rozśmieszyć :) Genialny człowiek!
    Czekam na kolejny!
    Kochana, Tobie również życzę szczęśliwego Nowego Roku: zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń, wszystkiego naj naj!
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :*
    Wigilia piękna ;) Rodzice Gregora zaakceptowali Sophie więc jest dobrze.
    Czekam na kolejny ;*
    Buźka :3
    Gabi

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej Kochana!
    Przepraszam za brak komentarza pod ostatnim rozdziałem i przy okazji za krótkość tego, ale mam dużo zaległości i chciałabym je dzisiaj nadrobić. Obiecuję poprawę przy kolejnym rozdziale.
    Rozdział genialny.
    Widać, że Gregor i Sophie są ze sobą szczęśliwi.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i weny życzę oraz Szczęśliwego Nowego Roku.
    Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem.
    Gregor w kuchni, choinka, ozodoby i kulturalne zapytanie sie taty bohaterki o slub. No nie powiem ma ta Sophie szczescie. Po prostu zyc nie umierac.
    Czekam na kolejnu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana, wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, dużo zdrowia, szczęścia i spełnienia marzeń :*

    Przepraszam, że dopiero teraz się pojawiam, ale nie miałam wcześniej czasu... :/ Ale nadrobiłam już wszystkie zaległości :)

    Chciałabym kiedyś widzieć Gregora w kuchni ^^.

    Sophie to ma szczęście, zaręczyny, ślub... Jeszcze tylko brakuje, żeby w ciążę zaszła ^^. Oczywiście ja nic nie kraczę, tylko mówię, co myślę :P

    Czekam na następny rozdział :)

    Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj kochana! :D
    Udało mi się nadrobić :D Przeczytałam wszystko i muszę przyznać, że to naprawdę ciekawa historia :D
    Wigilia, święta, oświadczyny, która by nie marzyła o czymś takim. W dodatku z Grzesiem :D
    Czekam niecierpliwie do następnego :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział super. Obie rodziny się polubiły. Jest dobrze :)
    Czekam na następny. Weny i buźki <3

    OdpowiedzUsuń