"Ostatni tydzień wolności"
15 czerwca
Za miesiąc mam zostać panią Schlierenzauer. Muszę przyznać,że już się stresuje nawet nie chcę myśleć co będzie w dniu ślubu. U mnie i Gregora z pozoru wszystko w porządku. Niestety to tylko pozory.
Za miesiąc mam zostać panią Schlierenzauer. Muszę przyznać,że już się stresuje nawet nie chcę myśleć co będzie w dniu ślubu. U mnie i Gregora z pozoru wszystko w porządku. Niestety to tylko pozory.
Szatyn po zawieszaniu kariery udaje silnego. Wyłączył się z życia publicznego. Uczęszcza na cotygodniowe wizyty u psychologa, niekiedy idę z nim. Chcę być przy nim aby wiedział,że ma moje wsparcie, chcę żeby wiedział,że wierzę w niego i wiem,że powróci do formy. Całkiem niedawno rozmawiałam z jego psychologiem, oczywiście nie mógł mi za wiele powiedzieć. Dowiedziałam się,że głównym powodem stanu Gregora jest jego psychika. Jego problem siedzi w jego głowie nie w sprawności fizycznej.
Dziennikarze już nie dzwonią, nie pytają kiedy, i czy kiedykolwiek wróci do skakania. Pierwszy miesiąc po zawieszeniu przez Gregora kariery był istną katorgą. Telefony dzwoniły cały czas, dziennikarze czekali pod naszym osiedlem. Skrzynka pocztowa z dnia na dzień była bardziej zapełniana. Ogromna ilość fanów pisała listy do Gregora z wyrazami wsparcia, wsparcia które było mu ogromnie potrzebne. Ludzie mieli pretensje do szatyna,że ten kompletnie wyłączył się ze środowiska skoków i mediów. Gregor zrobił to co zalecił mu psycholog, porzucił wszelkie media społecznościowe i nie interesował się skokami.
Ja też postanowiłam odciąć się od skoków. Porzuciłam pracę fizjoterapeutki kadry na rzecz pracy w ośrodku w Innsbrucku. Podczas tych paru miesięcy wiele czasu poświęcaliśmy tylko sobie. Często odwiedzaliśmy naszych rodziców i przyjaciół. Gregor na razie nie chce wracać do treningów na skoczni. Dwa razy w tygodniu chodzi na siłownie oczywiście wtedy kiedy nikogo tam nie ma.
Obecnie jesteśmy w drodze na Cypr. Chcieliśmy troszkę odpocząć przed ślubem więc Thomas wpadł na pomysł, żeby wyjechać we czwórkę. Thomas zabrał Sabrinę , a Lily została z mamą. Postanowiliśmy spędzić cały tydzień na odpoczynku. Żadnych treningów, żadnych dziennikarzy, zero stresu... tylko dobra zabawa.
Wylądowaliśmy na Cyprze późnym popołudniem lecz słońce nadal mocno świeciło i było strasznie gorąco.Postanowiliśmy nie marnować czasu i od razu udać się do pobliskiej dyskoteki. Nie żałowaliśmy alkoholu w końcu wszystko jest dla ludzi, niestety konsekwencje naszych poczynań odczuliśmy dopiero następnego ranka.
-O matko chyba mi zaraz głowa eksploduje, ratuj- powiedziałam kiedy promienie słońca zaczęły drażnić moją twarz.
-Mi też, ale jestem dla ciebie skłonny zrobić wszystko-odpowiedział i położył głowę na moim ramieniu.
- Wszystko?-zapytałam podejrzliwie.
-Co tylko sobie zażyczysz.
-Więc poproszę śniadanie dla dwojga, świeżo wyciskany sok z pomarańczy i rogalik z marmoladą truskawką. - powiedziałam promiennie się uśmiechając.
-Daj mi 15 minut i jestem z powrotem- oznajmił szatyn, szybko się ubrał i wybiegł gdzieś z pokoju.Postanowiłam to wykorzystać na chociaż jeszcze minutkę snu. Nie zdążyłam dobrze zmrużyć oka , a szatyn już podstawiał mi pod nos śniadanie.
- Wedle życzenia moja pani-powiedział stawiając mi pod nosem tacę ze śniadaniem.
- Oooo, dziękuję, wiesz, że jesteś kochany- powiedziałam dając mu buziaka w policzek- Mam nadzieję,że po ślubie się to nie zmieni.
-Oczywiście, że się zmieni, po ślubie to ty będziesz mi przynosiła śniadania do łóżka- powiedział, a ja wybuchłam nie pohamowanym śmiechem.
-Kochanie masz troszkę wybujałe marzenia. Po ślubie ma być wszystko tak jak jest. - powiedziałam szeroko się uśmiechając, szatyn, który już zaczął pałaszować śniadanie szeroko się uśmiechnął.
Resztę tygodnia spędziliśmy na zwiedzaniu wyspy i wielogodzinnym wylegiwaniu się na słońcu.
10 lipiec
Od rana szykuję się na wielką imprezę wraz z dziewczynami nastał ten długo wyczekiwany wieczór panieński. Myślę,że taka zabawa przed ślubem nikomu nie zaszkodzi. Jestem sama w mieszkaniu bo Gregor pojechał odebrać swój garnitur ślubny, oczywiście wszystko załatwia na ostatnią chwilę, szatyn do mieszkania wrócił około 14.
-Wróciłem -oznajmił zaraz po otworzeniu drzwi. Szybko poszłam do Gregora.
-No okay ale gdzie masz garnitur?-zapytałam
-U Thomasa, ty mi do tej pory sukni nie pokazałaś- powiedział wymijając mnie po drodze dając mi buziaka w policzek.
-Ale ty wredny jesteś- powiedziałam zakładając ręce jak mała oburzona dziewczynka.
-Uczę się od najlepszych- puścił mi oczko.
Nie przekomarzałam się z nim więcej tylko poszłam dokończyć makijaż. Nie musiałam czekać długo na to aby Gregor pojawił się w sypialni. Szatyn rzucił się na łóżko.
-Co na obiad?-zapytał
-Nie wiem nie miałam za bardzo czasu na cokolwiek więc może zamów pizzę- oznajmiłam uważnie malując rzęsy.
-Może być , o której jesteś umówiona z dziewczynami?-kontynuował dialog, a ja kontynuowałam swój makijaż.
-Na 17, Gloria ma po mnie przyjechać. Zamawiasz tą pizzę?-pytam
-Co ty taka głodna jesteś może ty w ciąży jesteś-zagadnął Gregor. Co??????
-Nie,wszystko w swoim czasie- powiedziałam szczerze się do niego uśmiechając.
-Wiem wiem. Idę zamówić to jedzenie.
Około 16 byliśmy już najedzeni, kiedy Gregor zajmował łazienkę ja wkładałam moją sukienkę. Zakładałam moje ulubione czarne szpilki kiedy w sypialni pojawił się szatyn.
-Ty chcesz w tym iść?-zapytał
-Tak.-odpowiedziałam. Gregor podszedł do mnie i objął mnie w tali.
- Wiesz, że każdy facet będzie się za Tobą oglądał. Wyglądasz prześlicznie.- powiedział szepcząc mi na ucho.
- A wiesz, że ten każdy facet nie będzie się dla mnie liczył bo już dawno znalazłam moją drugą połówkę na całe życie i to właśnie Tobie będzie zazdrościł każdy facet tego,że ty możesz mnie mieć, a on nie.- odpowiedziałam mu, za co w zamian otrzymałam pocałunek w usta.
-Kocham cię- powiedział
-Ja ciebie też, tylko wiesz jak się dowiem o jakichkolwiek striptizerkach na tym wieczorze kawalerskim to uwierz mi najpierw zabije ciebie a potem te panienki- powiedziałam, a szatyn się tylko zaśmiał.
-Ok, to dzwonie do Thomasa żeby odwołał koleżaneczki- powiedział i zaczął głośno się śmiać za co dostał kuksańca między żebra.
Za chwilę usłyszałam domofon i otworzyłam drzwi, ponieważ domyśliłam się, że to siostra Gregora.
Przywitałyśmy się , a następnie przeszłyśmy do sypialni gdzie Gregor głowił się jaką koszule ma założyć.
-O cześć siostra.
-No hej padalcu- odpowiedziała i przywitała się z nim buziakiem w policzek. Po prostu zachowują się jak dzieci. Ale pomimo, że ciągle się wyzywają kochają się i dobrze wiem,że jedno za drugim wskoczyło by w ogień.
-Debilko pilnuj mojej przyszłej żony bo wiesz w tej sukience nie jeden chciałby ją mieć na wyłączność.
-Dobra i tak jej nie rozumiem jak mogła zgodzić się wyjść za takie coś jak ty- powiedziała Gloria.
- Jaka z ciebie jest małpa- odpowiedział jej i podszedł do mnie. -Udanej zabawy kochanie-szepnął mi na ucho.
-Tobie też- pocałowałam go w policzek.
Szybko opuściłyśmy z Glorią mieszkanie i wyszłyśmy z bloku. Byłam w szoku kiedy zobaczyłam ogromną czarną limuzynę.
-Ale wy jesteście pojebane- powiedziałam szeroko się uśmiechając do siostry szatyna.
-Oj nie przesadzaj. Tylko wsiadaj - powiedziała i otworzyła mi drzwi, w środku już czekały dziewczyny. Z wszystkimi się przywitałam i ruszyłyśmy w drogę do najbliższego klubu. Podczas podróży dziewczyny mianowały mnie królową wieczoru i założyły mi na głowę koronę.
10 lipiec
Od rana szykuję się na wielką imprezę wraz z dziewczynami nastał ten długo wyczekiwany wieczór panieński. Myślę,że taka zabawa przed ślubem nikomu nie zaszkodzi. Jestem sama w mieszkaniu bo Gregor pojechał odebrać swój garnitur ślubny, oczywiście wszystko załatwia na ostatnią chwilę, szatyn do mieszkania wrócił około 14.
-Wróciłem -oznajmił zaraz po otworzeniu drzwi. Szybko poszłam do Gregora.
-No okay ale gdzie masz garnitur?-zapytałam
-U Thomasa, ty mi do tej pory sukni nie pokazałaś- powiedział wymijając mnie po drodze dając mi buziaka w policzek.
-Ale ty wredny jesteś- powiedziałam zakładając ręce jak mała oburzona dziewczynka.
-Uczę się od najlepszych- puścił mi oczko.
Nie przekomarzałam się z nim więcej tylko poszłam dokończyć makijaż. Nie musiałam czekać długo na to aby Gregor pojawił się w sypialni. Szatyn rzucił się na łóżko.
-Co na obiad?-zapytał
-Nie wiem nie miałam za bardzo czasu na cokolwiek więc może zamów pizzę- oznajmiłam uważnie malując rzęsy.
-Może być , o której jesteś umówiona z dziewczynami?-kontynuował dialog, a ja kontynuowałam swój makijaż.
-Na 17, Gloria ma po mnie przyjechać. Zamawiasz tą pizzę?-pytam
-Co ty taka głodna jesteś może ty w ciąży jesteś-zagadnął Gregor. Co??????
-Nie,wszystko w swoim czasie- powiedziałam szczerze się do niego uśmiechając.
-Wiem wiem. Idę zamówić to jedzenie.
Około 16 byliśmy już najedzeni, kiedy Gregor zajmował łazienkę ja wkładałam moją sukienkę. Zakładałam moje ulubione czarne szpilki kiedy w sypialni pojawił się szatyn.
-Ty chcesz w tym iść?-zapytał
-Tak.-odpowiedziałam. Gregor podszedł do mnie i objął mnie w tali.
- Wiesz, że każdy facet będzie się za Tobą oglądał. Wyglądasz prześlicznie.- powiedział szepcząc mi na ucho.
- A wiesz, że ten każdy facet nie będzie się dla mnie liczył bo już dawno znalazłam moją drugą połówkę na całe życie i to właśnie Tobie będzie zazdrościł każdy facet tego,że ty możesz mnie mieć, a on nie.- odpowiedziałam mu, za co w zamian otrzymałam pocałunek w usta.
-Kocham cię- powiedział
-Ja ciebie też, tylko wiesz jak się dowiem o jakichkolwiek striptizerkach na tym wieczorze kawalerskim to uwierz mi najpierw zabije ciebie a potem te panienki- powiedziałam, a szatyn się tylko zaśmiał.
-Ok, to dzwonie do Thomasa żeby odwołał koleżaneczki- powiedział i zaczął głośno się śmiać za co dostał kuksańca między żebra.
Za chwilę usłyszałam domofon i otworzyłam drzwi, ponieważ domyśliłam się, że to siostra Gregora.
Przywitałyśmy się , a następnie przeszłyśmy do sypialni gdzie Gregor głowił się jaką koszule ma założyć.
-O cześć siostra.
-No hej padalcu- odpowiedziała i przywitała się z nim buziakiem w policzek. Po prostu zachowują się jak dzieci. Ale pomimo, że ciągle się wyzywają kochają się i dobrze wiem,że jedno za drugim wskoczyło by w ogień.
-Debilko pilnuj mojej przyszłej żony bo wiesz w tej sukience nie jeden chciałby ją mieć na wyłączność.
-Dobra i tak jej nie rozumiem jak mogła zgodzić się wyjść za takie coś jak ty- powiedziała Gloria.
- Jaka z ciebie jest małpa- odpowiedział jej i podszedł do mnie. -Udanej zabawy kochanie-szepnął mi na ucho.
-Tobie też- pocałowałam go w policzek.
Szybko opuściłyśmy z Glorią mieszkanie i wyszłyśmy z bloku. Byłam w szoku kiedy zobaczyłam ogromną czarną limuzynę.
-Ale wy jesteście pojebane- powiedziałam szeroko się uśmiechając do siostry szatyna.
-Oj nie przesadzaj. Tylko wsiadaj - powiedziała i otworzyła mi drzwi, w środku już czekały dziewczyny. Z wszystkimi się przywitałam i ruszyłyśmy w drogę do najbliższego klubu. Podczas podróży dziewczyny mianowały mnie królową wieczoru i założyły mi na głowę koronę.
Morgi
- Chłopaki słuchajcie to ma być niezapomniany wieczór dla Gregora, musi być ostro.- ogłosiłem kiedy w moim domu czekaliśmy na Gregora
-Dobra rozumiem to ile tych striptizerek ma być? - zapytał Michael.
-Żadnych striptizerek- powiedział Gregor wchodząc do salonu- Sophie powiedział cytuję :"jak się dowiem o jakichkolwiek striptizerkach na tym wieczorze
kawalerskim to uwierz mi najpierw zabije ciebie a potem te panienki ", więc wiecie lepiej nie.- oznajmił śmiejąc się.
- Cześć stary, sam nie wierzę,że za niecały tydzień będziesz przykładnym mężem, który nie będzie wychodził z kolegami na piwo bo będzie siedział ze swoją żoną- powiedziałem rozpaczliwie.
-Ejj nie przesadzajcie. Na piwo to ja zawsze wyskoczę, mam nadzieje- wszyscy wybuchli śmiechem włącznie ze mną.
- To co uderzamy na jakiś klub. Tylko my i hektolitry wódki- rozmarzył się nam nasz Kraft.
- A no tak zapomnieliśmy, że zacny Stefan wychodzi na piwo tylko wtedy kiedy Marisa też gdzieś wychodzi- oznajmił Manuel "Drwal " Fettner.
-Zbieramy się panowie, nie chcemy chyba marnować tego wieczoru.- oznajmiłem zbierając całą paczkę.
Zamówiliśmy dwie taksówki i ruszyliśmy do klubu, ja jechałem z Gregorem, Kraftem , Michaelem i Manuelem było ciasno ale jakoś się zmieściliśmy, najbardziej ucierpiały nogi blondyna na których siedział Kraft, w drugiej taksówce jechali Kofler, i kuple z poza skoczni czyli Andreas i Jakob.
Gregor
-To co wódka z colą?-zapytałem pozostałych kiedy dotarliśmy do klubu.
- Tak - odpowiedzieli chórem. Zamówiłem kilka kolejek na raz i oddaliłem się do loży, którą zarezerwował Thomas.
- Dziękujemy bardzo- powiedziałem do kelnerki, która przyniosła zamówienie.
-No to za Gregora.- powiedział Morgi , przechylając kieliszek.
Sophie
-Dziewczyny słuchajcie bo ja już jestem pijana- powiedziałam i wybuchłyśmy śmiechem. Jedziemy teraz do kolejnego chyba czwartego już klubu. Jestem pewna,że jutro nie dam rady wstać z łóżka.Wysiadłyśmy z limuzyny oczywiście nie zapominając o pełnej gracji, czyli w naszym wypadku starałyśmy się nie przewrócić.
Wchodząc do klubu śmiałyśmy się jak opętane, tak alkohol w naszym ciele już wariował.
-Poprosimy szampana i dwie butelki wódki i Twój numer kolego- powiedziała rozbawiona Gloria do barmana.
-Oczywiście śliczna- odpowiedział jej- A jak ma na imię Twoja koleżanka?-zapytał wskazując na mnie.
-Moja koleżanka w sobotę bierze ślub z moim bratem, więc wiesz jest zajęta
-Sorry kolego- powiedziałam do barmana i zaczęłam się znów chichotać.
Zasiadłyśmy w jakiejś loży i powoli sączyłyśmy szampana.
-Wiecie co ja już nie piję- powiedziała Sabrina- Dałabym sobie rękę uciąć,że na parkiecie widzę Krafta i Michaela jak tańczą- zaczęłam się śmiać kiedy dostrzegłam chłopaków, spojrzałam na loże na piętrze okazało się,że odbywa się tu też wieczór kawalerski Gregora.
- Wiecie co widzę tego dupka, czyli mojego przyszłego męża więc się do nich dołączymy.- zebrałyśmy wszystkie rzeczy i ruszyłyśmy w kierunku chłopaków, oni oczywiście w najlepsze się bawili nawet nas nie zauważając.
Podeszłam do Gregora i zasłoniłam mu oczy dłońmi.
-Ejj miało nie być striptizerki, Sophie was zabije i mnie też.- powiedział a ja wybuchłam śmiechem.
-Powiedzmy,że cię nie zabije, jeszcze- powiedziałam i usiadłam szatynowi na kolana.
-Co wy tu robicie?-zapytał zdziwiony
-Jeśli mam być szczera to pijemy i wiem jestem pijana, wiem to ale i tak mnie kochasz.
-No kocham cię.- powiedział
-Ja ciebie też- odpowiedziałam i wbiłam się w jego usta, nie przejmowałam się tłumem ludzi wokół nas, pogłębiałam nasz pocałunek, na co Gregor odpowiadał tym samym. W końcu oderwaliśmy się od siebie. - Nawet nas nie zauważają- stwierdziłam szeroko się uśmiechając.
-Może to i lepiej-powiedział szatyn i ponownie wbił się w moje usta.
Po około dwóch godzinach wspólnego picia stwierdziliśmy,że czas iść potańczyć. Była około druga w nocy ale czas jakby się zatrzymał. Wszystkie zmartwienia i smutki odeszły w zapomnienie. Gregor w końcu oderwał się od myśli o skokach.Na parkiecie oczywiście brylowali Michael i Stefan. Razem z Gregorem przetańczyliśmy godzinę i wróciliśmy do stolika pozostawiając resztę na parkiecie. Wypiliśmy kolejnego drinka i czekaliśmy na resztę aż dołączą do nas. Z klubu wszyscy wyszliśmy około 4:30, wszyscy postanowiliśmy wrócić limuzyną, podróż trwała około pół godziny, ponieważ musieliśmy wszystkich rozwieść do domu, my z Gregorem wysiedliśmy na końcu.
-Było rewelacyjnie- powiedziałam, kiedy powolnym krokiem zmierzaliśmy do bloku.
-Dobrze,że się spotkaliśmy w tym klubie inaczej nie było by tak świetnie. - powiedział a potem mnie pocałował.
- Wiesz,że pary przeważnie całują się na tle zachodu słońca, a nie na odwrót.- powiedziałam kiedy zrozumiałam,że na dworze już się rozwidnia i oślepia mnie słońce wychodzące zza gór.
- Jak widać jesteśmy inni- powiedział - Kocham cię- dodał i wbił się w moje usta. Po długiej chwili w końcu mogłam złapać oddech.
- Ja ciebie też, ale za chwilę zasnę na stojąco, więc chodźmy już. - stwierdziłam i...
Zasiadłyśmy w jakiejś loży i powoli sączyłyśmy szampana.
-Wiecie co ja już nie piję- powiedziała Sabrina- Dałabym sobie rękę uciąć,że na parkiecie widzę Krafta i Michaela jak tańczą- zaczęłam się śmiać kiedy dostrzegłam chłopaków, spojrzałam na loże na piętrze okazało się,że odbywa się tu też wieczór kawalerski Gregora.
- Wiecie co widzę tego dupka, czyli mojego przyszłego męża więc się do nich dołączymy.- zebrałyśmy wszystkie rzeczy i ruszyłyśmy w kierunku chłopaków, oni oczywiście w najlepsze się bawili nawet nas nie zauważając.
Podeszłam do Gregora i zasłoniłam mu oczy dłońmi.
-Ejj miało nie być striptizerki, Sophie was zabije i mnie też.- powiedział a ja wybuchłam śmiechem.
-Powiedzmy,że cię nie zabije, jeszcze- powiedziałam i usiadłam szatynowi na kolana.
-Co wy tu robicie?-zapytał zdziwiony
-Jeśli mam być szczera to pijemy i wiem jestem pijana, wiem to ale i tak mnie kochasz.
-No kocham cię.- powiedział
-Ja ciebie też- odpowiedziałam i wbiłam się w jego usta, nie przejmowałam się tłumem ludzi wokół nas, pogłębiałam nasz pocałunek, na co Gregor odpowiadał tym samym. W końcu oderwaliśmy się od siebie. - Nawet nas nie zauważają- stwierdziłam szeroko się uśmiechając.
-Może to i lepiej-powiedział szatyn i ponownie wbił się w moje usta.
Po około dwóch godzinach wspólnego picia stwierdziliśmy,że czas iść potańczyć. Była około druga w nocy ale czas jakby się zatrzymał. Wszystkie zmartwienia i smutki odeszły w zapomnienie. Gregor w końcu oderwał się od myśli o skokach.Na parkiecie oczywiście brylowali Michael i Stefan. Razem z Gregorem przetańczyliśmy godzinę i wróciliśmy do stolika pozostawiając resztę na parkiecie. Wypiliśmy kolejnego drinka i czekaliśmy na resztę aż dołączą do nas. Z klubu wszyscy wyszliśmy około 4:30, wszyscy postanowiliśmy wrócić limuzyną, podróż trwała około pół godziny, ponieważ musieliśmy wszystkich rozwieść do domu, my z Gregorem wysiedliśmy na końcu.
-Było rewelacyjnie- powiedziałam, kiedy powolnym krokiem zmierzaliśmy do bloku.
-Dobrze,że się spotkaliśmy w tym klubie inaczej nie było by tak świetnie. - powiedział a potem mnie pocałował.
- Wiesz,że pary przeważnie całują się na tle zachodu słońca, a nie na odwrót.- powiedziałam kiedy zrozumiałam,że na dworze już się rozwidnia i oślepia mnie słońce wychodzące zza gór.
- Jak widać jesteśmy inni- powiedział - Kocham cię- dodał i wbił się w moje usta. Po długiej chwili w końcu mogłam złapać oddech.
- Ja ciebie też, ale za chwilę zasnę na stojąco, więc chodźmy już. - stwierdziłam i...
chwyciłam jego dłoń, aby już do końca kroczyć z nim przez życie.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie Kochane.
Nie jestem zadowolona z powyższego rozdziału.
Wręcz jestem wściekła na siebie,że jest on taki a nie inny.
Postanowiłam go opublikować , ponieważ wiem,że dawno nie było już rozdziału.
Teraz chcę się skupić na rozdziale kolejnym, w którym jak się pewnie domyślacie będzie opis ślubu.
Mam nadzieję, że wyjdzie on taki jak chce.
Buziaki :*
Nie rozumiem co Ci się w tym rozdziale nie podoba. Jest świetny i koniec kropka!
OdpowiedzUsuń"Drwal" Fettner? Czyżby chodziło o jego bródkę? :D
Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, a co za tym idzie, ślubu Gregora i Sophie. Widać, że są że sobą bardzo szczęśliwi.
Czekam na kolejny i dużo weny życzę.
Buziaki. ;*
Witam.
OdpowiedzUsuńSama chciałabym mieć taki wieczór panieński jak Sophie. Był świetny i nawet to przypadkowe spotkanie z chłopakami dużo wniosło. Było bardzo zabawnie i na koniec tak słodko. Gregor i Sophie nie mogą bez siebie żyć dosłownie <3
Jestem ciekawa ślubu i całej tej ceremonii. To będzie pewnie bardzo romantyczny moment. Dodaj nowy rozdział szybciutko!
Pozdrawiam
Jestem!
OdpowiedzUsuńKochana, rozdział jest bardzo fajny, więc nie wiem, dlaczego narzekasz :)
Dzisiaj tak bardziej zabawnie. Naprawdę dobrze się wszystko czytało, aż ciężko się nie uśmiechnąć. Jestem strasznie ciekawa, jak będzie wyglądał ich ślub. Na pewno będzie cudowny :)
Czekam!
Buziaki :**
Jestem :)
OdpowiedzUsuńA według mnie rozdział jest naprawdę świetny, więc kompletnie nie przyjmuję żadnych narzekań :D
Wieczór kawalerski, tak samo jak i panieński chyba należy zaliczyć do udanych ^^ Niezła zabawa się odbyła :P
Gregor jaki posłuszny ^^ Słucha się narzeczonej. Dobrze to o nim świadczy.
Wszystko się bardzo dobrze układa ^^
Oby tak było w dniu ślubu, jak i po :) Kibicuję im! :) Naprawdę do siebie pasują, jak mało kto!
Do kolejnego!
Buziaki ;***
Jestem.Mam przeczucie,że coś się wydarzy.Może niekoniecznie dobrego. Cudeńko.Buziak. ;*
OdpowiedzUsuńHello :D
OdpowiedzUsuńNie wolno narzekać na ten rozdział! Jest genialny i koniec kropka.
Czyli przygotowania idą pełną parą :D
Wieczorek panieńsko-kawalerski udany,to najważniejsze :D
Weny życzę :*
Buźka :3
Gabi
Spóźniona, ale obecna! :)
OdpowiedzUsuńHahaha, cóż za zbieg okoliczności z tymi wieczorami panieńskimi i kawalerskimi ^^. Przypadek? Nie sądzę ^^.
Nie wiem, czy to tylko moje przywidzenia, ale coś mi się wydaje, że jest zbyt idealnie i zbyt słodko, i coś nieprzyjemnego wydarzy się w czasie ślubu... Oby to były tylko moje chore myśli...
Czekam na następny rozdział.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny :*
Cześć :D
OdpowiedzUsuńCzemu jesteś wściekła? Mega fajny :D I tyle się działo :D
Grzesiu wierny i zakochany <3 Fajnie tak w sumie połączyć dwie imprezy w jedną :D I czekam na ślub :D
Pozdrawiam i weny! :D
Zapraszam do mnie, jeśli masz ochotę oczywiście, na trójeczkę :D
http://how-to-let-you-go.blogspot.com/
:*
Hejka, zjawiam się i tutaj! ;*
OdpowiedzUsuńRozdział jest doskonały, bardzo mi się podoba. :) I nie rozumiem Twojego niezadowolenia. ;)
Nie masz pojęcia, jak lekko czytało mi się powyższy rozdział. :D Uśmiech nie znikał z mojej twarzy. Do momentu, aż zobaczyłam Twoje narzekania. ;) Zatem bez takich, proszę! ;*
Ale wieczorki to się udały. ^^ Nie sądzę, że to przypadek. :))
Wiesz, jak tak czytałam ten powyższy rozdział to mam w głowie takie wyobrażenie, że nasi bohaterowie będą naprawdę szczęśliwym małżeństwem. :) Na pewno pojawią się burze, ale wiem, że nie będą na tyle silne, by zniszczyć ich związek. ♥
Czekam na kolejny ;)
Buziaki! ;*
Świetny rozdział! Po prostu nie mogę doczekać się ich ślubu :D
OdpowiedzUsuńGregor jest taki kochany <3 Ach! <3 Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział :) Ja chciałabym Cię zaprosić na mój blog o Kamilu Stochu :) Zapraszam i pozdrawiam! :***
http://jestesmoja.blogspot.com/2016/02/prolog.html
Hejka, nareszcie sie zjawiam, przerszam,przepraszam. Nareszcie mam ferie.i nadrobilam, bo keszcze cztery dni temu nie.dalam rady bo.co.dziennie kartkowki,sprawdziany itd.
OdpowiedzUsuńRozdzial bardzo przyjemny :) ciesze sie ze nasz.dwojka nawzajem sie spiera i oczywiscie kocha.
Koncowka taka magiczna *.*
Pozdrawiam :*