środa, 17 lutego 2016

Rozdział 23

Nie ma pojęcia co się dzieje z bloggerem ale nie da się ustawić innego koloru czcionki, serdecznie przepraszam za problem. Postaram się go szybko naprawić. Jeśli macie taką możliwość to widać lepiej w wersji mobilnej(wersja na telefon )

 

 

"Ślub"

15 lipiec 
GREGOR 
Nigdy bym nie pomyślał, że w moim życiu zajdą takie zmiany. Ja wieczny podrywacz i kobieciarz hajtam się. Sam w to nie wierzę. Uświadamia mi to tłum osób, które krążą koło mnie jak koło jakieś angielskiej królowej. Od rana jestem w moim rodzinnym domu, ponieważ Sophie stwierdziła,że jeśli ją zobaczę w sukni przed ślubem to przyniesie to pecha. Ja osobiście tak nie uważam ale odpuściłem sobie kłótnie tuż przed  ślubem. W moim domu jest po prostu szał. Thomas lata jak nawiedzony przejmując się swoją rolą świadka, no przecież ja mam gorzej czy wszyscy myślą, ze ja serio się nie stresuje. Mam miliony czarnych myśli w głowie, a co jeśli Sophie się rozmyśli i zwieje spod ołtarza? Nawiasem mówiąc mam nadzieję, że tego nie zrobi. 
-Gregor wyprostuj się- moja mama zachowuje się jakbym miał 6 lat.
-Oczywiście mamusiu- odpowiadam kąśliwie.
-Gregor wkładasz krawat czy muchę?-pyta szczerząc się przede mną Thomas.
-Pojebało cię muchę, stary dobrze wiesz, że krawat to jedyne co przeżyję.- mówię biorąc od niego czarny krawat.
-Ok, ok. Spokojnie, daj to bo ręce cię się trzęsą jak alkoholikowi-tłumaczy i zaczyna wiązać mi krawat- Widzę,że ktoś tu się nieźle stresuje-dodaj po chwili.
-No wiesz to ja się tu hajtam nie ty, chyba mam prawo czuć się zestresowany- mówię głośniej niż powinienem.
-Spoko obstawiam, że Sophie jakbym miała cię zostawić to zrobiłaby to już dawno temu.- mówi klepiąc mnie  ramię- Zaraz się zbieramy do kościoła bo jest już 14:00, a z tego co wiem to o 15:00 usłyszymy weselne dzwony.- mówi to w taki poważny sposób,że wybuchamy śmiechem. 
SOPHIE
-Jak wyglądam- pytam moją mamę, kiedy jestem gotowa do wyjścia. W jej oczach widzę zbierające się łzy.
-No ślicznie kochanie, jesteś najpiękniejszą panną młodą. -mówi i delikatnie mnie przytula   
Wszyscy mi mówią,że pięknie wyglądam, a ja nadal nie jestem przekonana. To chyba takie typowe, mam nadzieję. Stresuję się ogromnie, co nie uchodzi uwadze mojej świadkowej. Gloria mi dziś bardzo pomogła. Przyjechała do nas do mieszkania i od rana mi we wszystkim pomagała, kosmetyczkę i fryzjerkę w sumie też mi załatwiła, jest kochana po prostu.
-Sophie może weź się uspokój co, bo zaraz cała fryzura ci się rozwali, możesz dać sobie spokój i  nie chodzić po całym mieszkaniu.-mówi spokojnie.
-Łatwo Ci mówić to nie ty wychodzisz za mąż.Jeszcze za takiego debila- mówię stając w końcu, w miejscu.
-No wiesz ostrzegałam Cię, że mój brat to wariat, a tak przy okazji dzwonił Morgi i mówił,że mój pojebany braciszek jest tak ze stresowana jak jeszcze nigdy więc chyba obydwoje musicie się ogarnąć.- spokojnie tłumaczy.-Usiądź sobie i poczekaj na mnie chwilę.- mówi cicho.Wykonuje jej polecenia i próbuje się uspokoić.Po chwili siostra szatyna wchodzi do pokoju, a w rękach ma dwa kieliszki.  
-Oszalałaś mam pić przed własnym ślubem- krzyczę cicho żeby moja mama nie usłyszała niczego ani fotograf, który robił zdjęcia kiedy się przygotowywałam.
-Oj nie przesadzaj, jeden kieliszek nikomu nie zaszkodzi.- mówi i nalewa wódkę do dwóch kieliszków. W rezultacie wypijamy po dwa kieliszki wódki ale to nie ma znaczenia, stres faktycznie może troszkę minął. Przed wyjściem  myjemy zęby, przecież nie wypada żeby od świadkowej i panny młodej czuć było jakikolwiek alkohol. W końcu wychodzimy z mieszkania i jedziemy do kościoła. 
GREGOR  
 Podjeżdżamy pod kościół w moim rodzinnym Fulpmes, Sophie uparła się, że tu chce brać ślub i koniec kropka. W zasadzie się cieszę, że tak podoba jej się to miejsce. Wysiadam z samochodu i kroczę do gości, którzy czekają pod kościołem, korzystając z pięknej pogody. Słońce pięknie świeci nad górami, nie jest bardzo gorąco około 24 stopnie więc idealnie. Co najważniejsze nie ma nigdzie żadnych fotografów, poza tym którego wynajęliśmy aby mieć pamiątkę z wesela. Zawsze obawiałem się tego,że moje wesele będzie wyglądało jak premiera filmu, pełno fotografów i kamer, a teraz jest wspaniale, spadek mojej formy chyba mi pomógł w tej sytuacji.Witam się z gośćmi oczywiście nie jestem w stanie podejść do każdego z osobna ponieważ zaprosiliśmy sporo ludzi.
-Nie wierze stary tracimy cię- mówi płaczliwie Stefan. 
-Przeżyjesz to jakoś, a poza tym wiesz Marisa wiecznie nie będzie czekać na pierścionek zaręczynowy- mówię i przybijam piątkę z dziewczyną Stefana.
Po chwili przy mnie zjawia się Andreas Kofler i reszta kadry z partnerkami. Oczywiście na ślubie nie mogło zabraknąć całego sztabu naszej kadry i kilkunastu skoczków z innych krajów. Już nie mogę się doczekać wesela z Piotrkiem Żyłą, to będzie coś. Po chwili widzę jak podjeżdża samochód, a w nim Gloria i Sophie. Podchodzę szybko i otwieram drzwi mojej przyszłej żonie. Powoli wyłania się z samochodu i wygląda czarującą, jest jeszcze piękniejsza niż na co dzień. Uśmiecha się do mnie szeroko co odwzajemniam, chwytam jej dłoń i przyciągam ją lekko do siebie. 
-Pięknie wyglądasz- szepczę jej na ucho.
-Dziękuję, ty również prezentujesz się całkiem przyzwoicie - mówi i zaczyna delikatnie się śmiać, a ja razem z nią. Obejmuję ją delikatnie w tali i składam czuły pocałunek na jej ustach. Przerywa nam oczywiście Morgi.
-Gołąbeczki moje kochane ja rozumiem, że się kochacie i tak dalej ale wiecie, że ksiądz nie będzie czekał w nieskończoność, nawiasem mówiąc macie pięć minut spóźnienia.- Morgi jednak potrafi rozwalić cały nastrój.
Szliśmy powoli, trzymając się za ręce do zebranych gości kiedy Sophie zaczęła konwersację.
-Podoba Ci się  sukienka?

-No oczywiście, ślicznie w niej wyglądasz, choć jestem ciekawy co masz pod nią- powiedziałem i zostałem obdarzony kuksańcem między żebra. 
-Zobaczysz w nocy- powiedziała a potem dodała- może zobaczysz.- oczywiście na jej twarzy pojawił się chytry uśmieszek. 
-Ty małpo-mówię i daje jej całusa w policzek. 
SOPHIE
Czułam się taka szczęśliwa kiedy dumnie kroczyłam z Gregorem przez kościół pod sam ołtarz, wzrok każdego był skupiony na nas. Byłam wręcz wzruszona. Nie mogłam się doczekać kiedy w końcu zostanę panią Schlierenzauer. Moje myśli nie skupiały się na przepięknym wystroju kościoła czy też marszu weselnym, który słyszeliśmy w tle. Moje myśli i wzrok był utkwiony w wysokim, niezwykle przystojnym szatynie, którego miałam poślubić. 
Byliśmy już pod ołtarzem kiedy kątem oka zobaczyłam wzruszenie na twarzach naszych rodziców, to uczucie było nie do opisania, byłam pewna,że moi rodzice są ze mnie dumni, nie dlatego,że znalazłam faceta, który jest w stanie mnie utrzymać, który jest rozpoznawalny i uzdolniony tylko dlatego, że znalazłam mężczyznę, który mnie pokochał bez względu na wszystko, który kocha mnie z moimi wadami , a ja jego. Moje przemyślenia przerwał ksiądz, który rozpoczął mszę.
-Zebraliśmy się tutaj aby połączyć węzłem małżeńskim Sophie i Gregora.
Tak oto doszliśmy do celu naszej drogi czyli do przysięgi małżeńskiej. Stanęliśmy naprzeciwko siebie podając sobie prawe dłonie i zaczęliśmy powtarzać słowa przysięgi małżeńskiej. Patrzyliśmy sobie w Oczy kiedy Gregor zaczął mówić przysięgę.


-Ja Gregor  biorę sobie Ciebie Sophio za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci

Chyba nie muszę wiele mówić, że w tym momencie miałam świeczki w oczach, czułam się tak spełniona jak jeszcze nigdy. Gregor i ja byliśmy jak w zamkniętej kuli, do której nikt poza nami nie ma prawa wstępu.
po chwili nadeszła moja kolej, postarałam się opanować głos i zaczęłam.

- Ja Sophie biorę sobie Ciebie Gregorze  za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

 Jedna łza spływa po moim policzku, uczucie jakie mi towarzyszy jest nie do opisania.W końcu ksiądz wypowiada słowa na, które czekałam całe życie.

-Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Małżeństwo przez was zawarte ja powagą Kościoła katolickiego potwierdzam i błogosławię w imię Ojca i Syna,  i Ducha Świętego. Amen.
W tym momencie mam dziwne wrażenie, że zaraz ze szczęścia się poryczę jak małe dziecko. Z niecierpliwością czekam aż ksiądz pobłogosławi obrączki i będziemy mogli założyć je na swoje palce. Po chwili zakładamy na wzajem sobie obrączki na palce wypowiadając przy tym słowa :

Przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności.
W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.

Następnie ksiądz wypowiada dobrze znaną regułkę: Teraz Pan Młody może pocałować Pannę Młodą.
Gregor delikatnie muska moje usta, a ja odpowiadam tym samym.
 -Kocham cię- mówi prawie niesłyszalnie.
-Ja ciebie też- odpowiadam równie cicho.
Po chwili msza dobiega końca i goście zaczynają opuszczać mury kościoła. My jako para młoda, trzymając się za ręce wychodzimy na końcu. Na dworze zostajemy przywitani brawami i obsypani pieniędzmi, ryżem i płatkami czerwonych róż.Gregor wbiła się namiętnie w moje usta, a ja oddaje pocałunek co zostaje uwiecznione na wielu zdjęciach. 
Zbieramy pieniądze z chodnika i przyjmujemy wstępne gratulację i życzenia. W końcu znajdujemy się w samochodzie, który zawiezie nas pod sale weselną w Innsbrucku. 
-W końcu jestem panią Schlierenzauer- mówię dumnie przyglądając się połyskującej obrączce na moim palcu.
-Też na to długo czekałem- mówi Gregor i składa na moich ustach pocałunek.


 " Miłość cier­pli­wa jest, łas­ka­wa jest. Miłość nie zaz­drości, nie szu­ka pok­lasku, nie uno­si się pychą; nie jest bez­wstyd­na, nie szu­ka swe­go, nie uno­si się gniewem, nie pa­mięta złego; nie cie­szy się z nies­pra­wied­li­wości, lecz współwe­seli się z prawdą. "
_________________________________________________________________________________
 _________________________________________________________________________________
Witajcie Kochane.
Zjawiam się z kolejny krótkim rozdziałem. 
Niestety nie miałam pojęcia co tu jeszcze dodać. Na początku miałam opisać ślub i wesele ale stwierdziłam,że wesele może zniszczyć urok tego ślubu. 
Szczerze chciałam żeby ten rozdział był lepszy niestety nie mam innego pomysły co zrobić aby stał się taki magiczny i wyjątkowy. Mimo wszystko mam nadzieję,że wam się spodoba. Czekam oczywiście na wasze komentarze, które mnie motywują i sprawiają,że na mojej twarzy pojawia się  uśmiech. Bardzo mnie ucieszyła ilość komentarzy pod ostatnim rozdziałem.Mam nadzieję,że pod tym będzie tyle samo albo i więcej:)
Mam jeszcze taką króciutką informację dotyczącą tego opowiadania. 
Zostało niewiele rozdziałów do końca :( 
Nie wiem w sumie ile jeszcze napiszę ale myślę,że około 5 i epilog. Może mniej. Nie jestem wam jeszcze w stanie dokładnie powiedzieć, może pod następnym rozdziałem określę się konkretniej, jak sobie wszystko przekalkuluje co i jak. 
Oczywiście jak skończę to opowiadanie zabieram się do zakończenia Karoliny i Andreasa. W sumie to już zaczęłam pisać tam rozdziały ale tak jak pisałam na tamtym blogu ( o ile któraś z Was jest także tam :) zacznę coś publikować jak tu pojawi się epilog.
Mogę Wam zdradzić,że pracuję nad kolejnym opowiadaniem, mam już w zasadzie prawie 6 rozdziałów, na razie nie zdradzam kto będzie w rolach głównych występował... na pewno skoczek narciarski :)
Będzie to raczej smutniejsze opowiadanie... nie będzie pięknie i kolorowo jak tu :)
Mam nadzieję,że Wam się spodoba.
Ja już kończę bo niedługo będzie komentarz dłuższy od rozdziału.
Czekam na opinie o rozdziale i jako możecie to napiszcie czy miałybyście w ogóle ochotę czytać moje kolejne opowiadanie.
Z góry  dziękuję za opinie.
Buziaki :*
 


7 komentarzy:

  1. Cześć :D
    Świetny rozdział <3
    Doczekałam się ślubu :D Tak się cieszę, że tych dwoje jest małżeństwem <3
    Mam nadzieję, że niczego im nie popsujesz :P
    Że teraz domek, dzieci, przyrost formy Grzesia i w ogóle żyli dłuuuuugo i szczęśliwie :D
    A czemu wesele miałoby zniszczyć magię? Planujesz coś ostrego? :P
    Zasmucasz mnie informacją, że mało do końca :( A tak ich polubiłam :(
    Obiecuję nadrobić Andreaska dzisiaj :D
    Ciekawi mnie Twoja nowość :D Wiadomo, że skoczek, ale czemu smutno? Mam nadzieję, że jednak z happy-endem :D
    I oczywiście, że będę czytać :D
    Pozdrawiam :D :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej,hej.
    Jak nigdy nie spozniona :) jestem po prostu z siebie samej dumna.
    No wiec tak, nawet nie masz pojecia jak pieknie to wszystko opisalas, wiec nie matudz xd
    Kieliszek na rozluznienie? Czemu nie hah
    "Juz nie moge sie doczekac wesela z Piotrkiem Żyłą, to bedzie cos " hahahah, nie no padlam ze smiechu hahaha
    No to juz tak oficjalnie panstwo Schlierenzauer ^^
    Nawet nie mow ze tylko jeszcze okolo 5 rozdzialow i epilog :(
    Czekam na kolejny :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem!
    Cudowny rozdział, jest ślicznie *.*
    No i doczekałam się tego wielkiego momentu :) Fajnie, że między nimi wszystko jest w porządku, że im się układa. Na pewno będą szczęśliwą rodzinką. I nawet nie próbuj nic kombinować, żeby było inaczej :D
    Coś nowego? Jestem na tak! Tylko nie chcę, żebyś kończyła tą historię tak wcześnie... :(
    Czekam!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział, magiczny <3
    Ale żeby pić przed weselem xd
    Oczywiście czekam na kolejne twoje opowiadania i na dokończenie tamtego :) Buźki i weny :-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem :)
    Kochana, rozdział po prostu uroczy ^^
    Czytając, można było poniekąd się przenieść na tamtejszą ceremonię :D
    Kibicuję im, żeby po ślubie nic się nie zepsuło, a wręcz przeciwnie z każdym kolejnym dniem rozkwitało.
    Młoda para przed ślubem była zdenerwowana, to normalne, ale zachowanie Gregora mnie rozśmieszyło :D
    Przyjemnie się czyta coś z humorem, a potem to zamienia się w chwilę powagi.
    Oczywiście jestem za kolejnym opowiadaniem! Wręcz nalegam :D
    Czekam na kolejny!
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem i ja. :D
    Podoba mi się, bardzo mi się podoba ten rozdział. ^^
    Troszkę bawiło mnie to zdenerwowanie naszych bohaterów, ale przecież każdy człowiek przed ślubem jest zdenerwowany i pełen obaw, prawda? ;) ?
    Ślub jest wielkim wydarzeniem w życiu każdego człowieka i tak samo jest z naszą Sophią i Gregorem. Mam nadzieję, że będą szczęśliwi. Mam nadzieję, że nic się nie popsuje. Mam nadzieję, że będzie jak w bajce. ♥
    Czy nowe opowiadanie? REWELKA! :D
    Czekam na kolejny rozdział ♥
    Buźka ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. No hej kochana ;)
    Ślub idealny a to jak się denerwowali powaliło mnie :D
    Czekam na następny i zapraszam do siebie na 5 ;)

    OdpowiedzUsuń