"Wesele"
Na sali zaczynamy od toastu i przyjmowania życzeń oraz prezentów, których jest cała masa. Ludzi też jest sporo około 180 osób. Morgi i Gloria wytrwale odbierają od nas jakieś prezenty i kwiaty. Szybko zjedliśmy obiad i nastąpił pierwszy taniec. Dla mnie to bardzo stresująca sytuacja bo patrzy na mnie ponad 150 osób. Moje obawy rozmyły się w raz z pierwszymi taktami piosenki. Tańczyliśmy z Gregorem przytuleni do siebie nie zwracając uwagi na pozostałych. Nie obchodziło mnie czy tańczę jak pokraka czy jak zawodowa tancerka ważne było to,że tańczę z moim mężem. Po naszym tańcu usłyszeliśmy brawa.-Chyba nie było aż tak źle- mówię i szeroko się uśmiecham do szatyna.
-Chyba nie-mówi i całuje mnie w usta.
Po chwili wszyscy zaczynają tańczyć i zabawa zaczyna się rozkręcać. Bardzo długo wirujemy w tańcu, chyba po godzinie zasiadamy do stołu. Oczywiście z apetytem zabieram się do jedzenia ciasta, na co mój mąż reaguje wybuchem śmiechu.
-No co?-pytam
-Nic, nic- mówi radośnie otwierając butelkę wódki. Nie wiadomo skąd przy naszym stoliku pojawia się Piotrek Żyła.
-Pan młody nie powinien zajmować się takim rzeczami- mówi i bierze butelkę i każdemu nalewa.- Mistrz w polewaniu jest tylko jeden- oznajmia i wszyscy wybuchamy śmiechem. Myślę,że na jednym kieliszku to się nie skończy i oczywiście się nie mylę do naszego stolika dołączyli wszyscy skoczkowie wraz z partnerkami. Niestety musieliśmy opuścić roześmiane towarzystwo i podejść do innych gości. Atmosfera jest fantastyczna, wszyscy bawią się świetnie. O takim ślubie i weselu marzyłam.
Około godziny 22 zespół, który grał na weselu ogłosił,że za chwilę zostanie podany tort. Wyszliśmy z Gregorem na środek sali trzymając się za ręce, ponownie wszyscy utkwili wzrok w nas. Światła przygasły,a kelnerzy wnieśli na sale ogromny tort po chwili na torcie rozbłysły fajerwerki cukiernicze. Razem z szatynem kroiliśmy tort co zostało uwiecznione na zdjęciach. Rozdaliśmy tort naszym rodzicom, a reszta gości została obsłużona przez kelnerów.Siedziałam Gregorowi na kolanach kiedy jedliśmy tort i rozmawialiśmy z naszymi świadkami.Długo nie nacieszyliśmy się spokojem bo Piotrek porwał mnie do tańca. Z tego co zdążyłam zauważyć mój mąż tańczył z Justyną,żoną Piotrka.
-Jak ci się podoba wesele- pytam w tańcu.
-Heheh super, wiadomo i panna młoda tak piękna.-mówi uśmiechając się do mnie
-Oj Piotruś dziękuję za komplement- mówię do Wiewióra i szeroko się do niego uśmiecham.
W końcu przychodzi ta upragniona godzina, czyli północ, czas na oczepiny. Welon łapie moja dwudziestoletnia kuzynka Nina. Jest przerażona kiedy widzi jak krawat Gregora ląduje w dłoniach Michela Hayboecka.
Nie ma odwrotu są nową parą młodą. Stoimy z Gregorem z boku i obserwujemy jak tańczą.
-Pasują do siebie- mówię do ucha szatyna.
-Właśnie widzę. Michael zerwał z dziewczyną, a Nina jest sama, może coś z tego będzie.-mówi i chytrze się uśmiecha.
-Może- mówię i przytulam się do jego ramienia.
Po oczepinach przychodzi cza na zabawę "Taniec z gwiazdami" my z Gregorem siadamy na krzesłach z boku sali i mamy oceniać tańce. Oczywiście pary taneczne mają być tylko i wyłącznie męsko- męskie.
Po chwili na sali ustawia się około dziesięciu par. Zabawa jest fantastyczna. Po długiej przeprawie dochodzimy do finały na parkiecie pozostaje Piotrek z Maćkiem Kotem oraz Michael ze Stefanem Kraftem co nikogo nie dziwi takie papużki nierozłączki. Rozpoczyna się prawdziwa zabawa kiedy z głośników słyszymy polski hit. "Ona tańczy dla mnie". Obydwoje z Gregorem nie możemy powstrzymać śmiechu kiedy Piotrek unosi Maćka nad ziemią, albo kiedy Michael ze Stefanem robią piruety. Kiedy zabawa dobiega końca dochodzimy z szatynem do wniosku , że jest remis. Wręczamy parą po butelce wódki. Piotrek wydaje z siebie okrzyk radości i tańczy z butelką.
Po bardzo długiej zabawie stwierdzamy z Gregorem,że się zbieramy do pokoju. Większość ludzi będzie spała właśnie tu, ponieważ wynajęliśmy dla gości pokoje, które znajdują się nad salą. Około 5 nad ranem żegnamy się z pozostałymi jeszcze gośćmi i idziemy do swojego pokoju. Już w trakcie drogi do pomieszczenia Gregor zaczyna mnie całować.Jakimś cudem otwieramy drzwi pokoju i od razu kierujemy się w stronę ogromnego łoża małżeńskiego. Szybko pozbywamy się ubrań i spędzamy ze sobą pierwszą noc jako małżeństwo.
16 lipiec
GREGOR
Budzą mnie promienie słońca wpadające przez nie końca zasłonięte rolety. Uśmiecham się sam do siebie kiedy spoglądam na przytuloną do mnie Sophie, która jeszcze słodko śpi. Delikatnie głaszczę jej nagie ramię, a potem całuję ją w czoło. Cicho wychodzę z łóżka nie budząc jej. Biorę szybki prysznic i ubieram jakiś t-shirt i spodnie dresowe. Postanowiłem nie budzić żony dlatego po cicho sam wyszedłem na balkon i czekałem aż wstanie. Stałem przy barierce i przyglądałem się górą. W pewnym momencie poczułem delikatne dłonie na swoim torsie, a ich właścicielka przytuliła się do moich pleców.
-Jak się spało żono?-pytam mojej żony
-Doskonale mężu- odpowiada, a ja odwracam się do niej i przytulam ją do siebie
-Dzień dobry kochanie- mówię i całuję ją w usta.
-Dzień dobry. Idziemy na śniadanie?-pyta, a ja uśmiecham się pod nosem.-No z czego się śmiejesz?-pyta.
-W tym stroju chcesz iść na śniadanie?- pokazuję na jej skąpą bieliznę i moją koszulę narzuconą na jej ramionach.
-Zapomniałam - mówi i teatralnie strzela się w czoło. - Daj mi 15 minut -całuje mój policzek i znika w łazience.
SOPHIE
Po upływie 15 minut wychodzę na balkon w celu zawołania Gregora lecz staję na chwilę i przyglądam się szatynowi. Widzę jak podnosi dłoń do góry i przygląda się obrączce, która połyskuje w promieniach słońca. Postanawiam dołączyć do niego i złączam nasze dłonie razem. Przed wyjściem z pokoju Gregor całuje mnie w usta i opuszczamy pokój.Zmierzamy na tą samą sale, na której wczoraj odbywało się wesele. Dziś jest jeden wielki stół przy którym siedzą wszyscy skoczkowie z partnerkami i dziećmi. Wchodzimy na sale szeroko się uśmiechając, czuję jak Gregor obejmuje mnie ramieniem. Wzbudzamy zamieszanie,kiedy zajmujemy miejsce przy stole. Naprzeciwko nas siedzi Piotrek, który nie jest w najlepszym stanie.
-Rozumiem,że ty dziś na poprawinach nie pijesz-stwierdzam widząc skacowanego Wiewióra.
-O nie, nie do poprawin pozostało jeszcze kilka godzin, będę gotów.- mówi, a my z Gregorem wybuchamy śmiechem.
Na poprawinach jest mniej osób ale to nie zmienia faktu,że zabawa jest tak samo udana jak pierwszy dzień wesela. Całą noc wirujemy z Gregorem w tańcu.
17 lipiec
Dziś mogę z pewnością powiedzieć,że nasze wesele było takie jakie sobie wymarzyliśmy. Wszyscy dobrze się bawili. To było nasze marzenie,żeby ten dzień był wyjątkowy nie tylko dla nas ale też i dla gości.
-Kochanie pośpiesz się- ponagla mnie Gregor, kiedy pakuję walizkę.
-Idę- mówię i wychodzę z sypialni z małą torebką.
-A gdzie walizka?-pyta
-No przecież nie będę nosić walizki od tego jest mąż - mówię i wybucham śmiechem.
-Jeszcze się zemszczę-mówi i idzie po mój bagaż, a ja nadal nie mogę opanować śmiechu.
Po chwili słyszę dzwonek do drzwi. Otwieram i do mieszkania wchodzi uśmiechnięty Morgi. Nasz szofer, który zawiezie nas na lotnisko.
Po 20 minutach drogi wysiadamy z samochodu Thomasa i we trójkę zmierzamy do terminalu. Wylot do Włoch mamy dopiero za dwie godziny więc spokojnie idziemy jeszcze na małą kawę. Wiem,że większość małżeństw swój miesiąc miodowy spędza wylegując się na plaży ale to nie dla nas. My jesteśmy inni. W zasadzie wczoraj dowiedziałam się,że jedziemy do Włoch, a potem do Francji. Gregor zrobił mi niespodziankę, początkowo mieliśmy nigdzie nie jechać. Cieszę się jak małe dziecko, ponieważ marzyłam o podróży do Włoch i Francji. Któż by nie chciał zobaczyć na żywo Koloseum, Fontanny di Trevi czy też Wieży Eiffla. Z moich przemyśleń wyrywa mnie rozmowa Gregora z Morgim.
-Chcesz dodać coś na portale społecznościowe,że już nie jesteś singlem?-pyta ten starszy.
-Nie wiem, nie zastanawiałem się nad tym, co o tym sądzisz?-Gregor zwraca się do mnie.
-Gregor to twój wybór, jeśli będziesz chciał to ogłosić to nie mam nic przeciwko-mówię ,ciepło się do niego uśmiechając.
Kilkanaście dni później... Paryż... jedna z francuskich restauracji...
Szybko nam zleciał ten pobyt we Włoszech i Francji.Dziś poszliśmy z Gregorem do pięknej francuskiej restauracji. Wybraliśmy stolik na balkonie w restauracji, jest już ciemno ale na dworze jest bardzo przyjemnie, ciepły wiaterek rozwiewa moje włosy. Siedzimy z Gregorem w ciszy, trzymamy się za ręce i przyglądamy się Wieży Eiffla, która przybiera różnorodne barwy. W pewnym momencie szatyn wyciąga telefon z kieszeni i robi zdjęcie naszym złączonym dłonią, na których połyskują obrączki.
-Wstawię to na portale społecznościowe w hotelu napiszę posta o tym,że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.- mówi całując moją dłoń.
-Kocham Cię-mówię prawie bezgłośnie.
-Ja ciebie też- odpowiada równie cicho. W takich chwilach ciesze się,że porzuciłam moje życie w Wiedniu i zaczęłam wszystko od nowa w Innsbrucku. Z takim mężczyzną u boku można góry przenosić.
Po kolacji idziemy na ostatni spacer po Paryżu i wracamy do hotelu. Od razu zasiadamy z Gregorem do pisania posta. Nieźle się chłopak rozpisał ale przez te kilka miesięcy , od kiedy zawiesił karierę nie dawał znaku życia. Post jest obszerny ponieważ Gregor ma jeszcze jedną ważną wiadomość... Gregor wraca do skoków. Na razie zaczyna trenować i letni sezon jeszcze odpuszcza ale zimą zaczyna wszystko od nowa.
------------------------------------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie Kochane.
Nowy rozdział.Nie jestem z niego w pełni zadowolona, ale wszystko pozostawiam waszej opinii.
Mam nadzieję,że powyższa informacja o powrocie Gregora Was ucieszy.
Miejmy nadzieję,że niedługo w rzeczywistości Gregor powróci mocniejszy niż kiedykolwiek.
Utworzyłam maila dla Was. Jeśli macie jakiekolwiek pytania, na jakikolwiek temat możecie do mnie napisać.Jeśli nie macie odwagi bądź nie chcecie ujawniać się pod postem również możecie do mnie napisać.
Liczę,że skorzystacie z tego i do mnie napiszecie. Zostawiam wam e- maila:
marzycielllkadlawas@gmail.com
Buziaki :*
Cześć :D
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział <3
Cudowne wesele. Wręcz wymarzone. Mam nadzieję, że ich małżeństwo będzie równie udane i szczęśliwe. I że pojawi się niedługo mały Schlierenzauer :P
Też bym chciała, by Gregor wrócić do skakania. Brakuje go bardzo. Potrzebuje odpoczynku i ułożenia sobie wszystkiego, ale mam wielką nadzieję, że wróci. Silniejszy i mocniejszy :D
Czekam na kolejny :D
Buziaki ;*
Hej!
OdpowiedzUsuńNie było mnie pod ostatnim postem, za co bardzo przepraszam, ale przez natłok obowiązków nie miałam na nic czasu.
Rozdział genialny!
Bardzo podoba mi się to, jak opisalas to wesele. Takie radosne.
Czekam na kolejny i dużo weny życzę.
Przepraszam za krótki komentarz, ale korzystam z chwili wolnego czasu na nadrabianie zaległości.
Buziaki. ;*
Hej :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, za brak komentarzy pod poprzednimi rozdzialami z mojej strony, ale wszystko juz nadrabiam :D
Rozdzial cudowny i nadal nie wierzę, ze Gregor zostal mezem Sophie :p
"Taniec z gwiazdami" w wersji skoczkow narciarskich - bezcenne ^^
Czekam na nastepny.
Pozdrawiam :*
Hejka :)
OdpowiedzUsuńRozdział rewelka :)
I ten "Taniec z gwiazdami" nie mogę. Wyobraziłam sobie to co oni robili. Płakać mi się ze śmiechu chciało.
Wreszcie Sophie i Gregor są małżeństwem ❤❤❤ Kocham ❤
Przepraszam Cię, bo nie pamiętam kiedy ostatnio komentowałam :(
Buziaki i weny :*
Zapraszam na nowy rozdział do Gregora i Emmy ✌✌✌
http://najgorszawalkapomiedzyuczuciami.blogspot.com/
I czekam na kolejny :)
Ściskam :*
Kochana!
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny. Szczególnie uważnie czytałam opis wesela i poprawin, bo niestety mimo wieku 21 lat nigdy jeszcze nie miałam okazji uczestniczyć w weselu. W ślubie w ogóle. Nie, nie pytaj. Długoby opowiadać o tym, że w mojej rodzinie nikt się do tego nie spieszy i po prostu tak wyszło, ale mam nadzieję, ze w przyszłości to się zmieni. I mam nadzieję, że moje wesele nie będzie pierwsze na jakim byłam :))))
O tak, podróż poślubna do Włoch i Francji to spełnienie marzeń. Dla takiego kogoś jak Gregor zapewne jest to marzenie bardzo osiągalne, natomiast dla zwykłego szarego człowieka jak my niestety prawie w ogóle. Lub może się to zdarzyć raz w życiu. Ale wydok z tej restauracji musiał zapierać dech w piersiach. Cieszę sie, że nowożeńcy są szczęśliwi!
Gregor wraca do skoków. Taką wiadomość chcę usłyszeć już teraz i chcę, żeby nasz Schlieri skakał już latem. Ale pocieszę się faktem, że stało się tak w Twoim opowiadaniu. I szkoda mi, że zostało tak niewiele rozdziałów do końca. mam nadzieję, że pojawi się wkrótce jakiś dzidziuś :**
Czekam z utęsknieniem,
całusy :**
Witam! ;*
OdpowiedzUsuńYaaay. <3 Taka podróż do Włoch i Francji, na dodatek jako podróż poślubna - yaaay, marzenie. *-*
Nasza młoda para jest taka rozkoszna. *-* A dopiero co się poznawali, a tu już bach! są małżeństwem. :D
Oj. Tak bardzo bym chciała, żeby również naprawdę. Żeby Greg wrócił na skocznię i cieszył nas swoimi skokami...
Smuci mnie jednak, że tak mało zostało przed nami. :(
Jestem!
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, więc możesz być z niego naprawdę zadowolona :)
Ależ uroczo nam się zrobiło *.* Ślicznie, naprawdę. Pasują do siebie idealnie, mam nadzieję, że stworzą szczęśliwą rodzinkę.
Końcówka również świetna, oby niedługo naprawdę taka informacja pojawiła się w obiegu :)
Czekam na kolejne!
Buziaki :**
Hej!
OdpowiedzUsuńZaprosiłaś, jestem i z góry przepraszam, że tak późno, ale zanim nadrobiłam te wszystkie cudowne rozdziały to trochę minęło. Na wstępie jeszcze napisze, że nie przepadam za Gregorem no, ale jak ty piszesz to przymknę na to oko ;p
Czekam z niecierpliwością na twój nowy blog, wszystko jest świetnie :)
Dużo weny,buziaki ;***
Witaj.
OdpowiedzUsuńJuż mówię, że nie będzie to długi komentarz, bo co tu dużo pisać? Rozdział jest świetny, taki romantyczny <3 I wspaniała wiadomość na koniec. Oby tak się stało :)
Buźki i weny :)
PS wybacz, że tak późno, ale jakoś te dni są takie krótkie... :)