"Niespodzianka"
Nareszcie nastał długo wyczekiwany piątek, kiedy Gregor mógł wyjść ze szpitala.Wchodząc do szpitala byłam cała w skowronkach. Wpadłam do sali Gregora z prędkością światła, myślałam,że przywita mnie już w drzwiach mój chłopaka. Jednak się pomyliłam, przywitała mnie pusta sala z torbą Gregora na łóżku. Zaraz za mną do sali weszła pani Ania.
-Dzień dobry pani Aniu. Wie pani może gdzie jest Gregor?-zapytałam
-Dzień dobry Sophie-odpowiedziała-Wiem, wiem. Zaprowadzę Cię tam, a później pójdziemy na kawę, ponieważ zapewniam Cię, że Gregor szybko stamtąd nie wróci.-ok nic nie rozumiałam gdzie się znów podziewa Gregor.
-Dobrze-powiedziałam i ruszyłam za panią Anią.
Wchodząc na oddział dziecięcy już wiedziałam gdzie jest moja zguba.Pani Ania zaprowadziła mnie pod jedną z sal na której było pełno dzieci i oczywiście Gregor. Wyglądał cudownie bawiąc się tak z tymi dziećmi.
-On tak często chodzi do tych dzieci?-zapytałam kiedy siedziałyśmy z panią Anią w szpitalnym bufecie popijając kawę.
-Odkąd się obudził to przynajmniej dwa razy dziennie- odpowiedziała- Pan Gregor to dobry człowiek. Chyba na lepszego chłopaka nie mogła pani trafić-powiedziała i zaczęłyśmy chichotać.
-Też tak uważam.
Po około godzinnej rozmowie pani Ania powiedziała,że musi się już zbierać.Mówiła również,że Gregor zaraz będzie u siebie w sali bo lekarze mają obchód.Po chwili byłam już w sali Gregora.
-Hej.Czy ja muszę zawsze na Ciebie czekać-zapytał Gregor przytulając mnie do siebie z teatralnie oburzoną miną.
-Cześć. Kto tu na kogo czekał-powiedziałam szeroko się do niego uśmiechając
-Ale chyba nie gniewasz się?-zapytał
-No co ty głupku.-powiedziałam całując co w usta.
-Powiedzmy,że ci wierzę. Dobra ale musimy się zbierać bo jedziemy na 14:00 na obiad do rodziców, potem do galerii handlowej no i jeszcze musimy się spakować,żeby wieczorem wyjechać.- widzę,że Gregorek chyba przedawkował jakieś leki. O czym on do mnie mówi?
-O czym ty do mnie mówisz?-zapytałam
-Oj nie wnikaj niespodzianka.Chodź.-powiedział i złapał moją dłoń w swoją. Postanowiłam o nic nie pytać. Jeśli mamy jechać na obiad do rodziców Gregora to z pewnością Gloria też będzie, od niej się czegoś dowiem.Tak jak Gregor powiedział o godzinie 14:00 znaleźliśmy się pod ogromnym domem państwa Schlierenzauerów.Szczerze powiedziawszy nie stresowałam się choć powinnam. Pierwszy obiad u rodziców mojego chłopaka.W drzwiach powitała nas pani Angelika.
-Witajcie.Nie mogliśmy się już doczekać waszego przyjazdu-powiedziała mama Gregora mocno mnie do siebie przytulając
-Tak mamo widzę.-powiedział oburzony teatralnie Gregor, po chwili również go przytuliła.
Do przedpokoju po chwili wkroczył pan Paul, tata Gregora,z którym nie miałam się jeszcze okazji poznać, ponieważ był w delegacji kiedy Gregor miał wypadek i pani Angelika powiedziała mu o wypadku dopiero wtedy kiedy Gregor się wybudził.
-Cześć tato-przywitał się z nim uściskiem dłoni-Poznaj moją dziewczynę Sophie. Sophie to mój tata-powiedział.
-Dzień dobry-powiedziałam podając mu dłoń
-Witaj.-odwzajemnił gest-Gregor wiele nam o Tobie opowiadał-powiedział
Obiad minął nam w bardzo miłej i rodzinnej atmosferze. Próbowałam coś wyciągnąć od Glorii gdzie ten idiota chce mnie zabrać ale milczała jak grób. Po obiedzie pojechaliśmy do galerii. Kupiliśmy kilka rzeczy i wróciliśmy do mojego mieszkania.
-Możesz mi w końcu powiedzieć gdzie my jedziemy-zapytałam kiedy siedzieliśmy w kuchni popijając kawę.
-Niespodzianka.Bądź gotowa o 19:00 będę po Ciebie i jedziemy.Jedziemy na tydzień więc weź trochę cieplejszych ubrań.Ja lecę do siebie bo też muszę się spakować.-oznajmił
-Co o 19:00. Gregor jest 18:15 jak ja mam się spakować w 45 minut?-zapytałam
-Dasz rade-powiedział całując mnie w policzek-Do zobaczenia za 45 minut.
Wyszedł. Dobra Sophie, włączamy pełne obroty. Biegałam jak głupia po całym mieszkaniu pakując pełno rzeczy. Spakowałam dużo ubrań. I zaczęłam pakować bieliznę.Dobra, jadę tam z Gregorem z facetem którego kocham.Sophie zapierniczaj do sklepy z bielizną.Jest 18:30 sklep jest 5 minut od mojego bloku i jest jeszcze otwarty. No nic lecę.Po 5 minutach byłam już w sklepie.
-Dzień dobry. Jadę z moim chłopakiem na romantyczny wypad.Potrzebuje czegoś ekstra-wytłumaczyłam młodej sprzedawczyni.
-Dzień dobry coś znajdziemy-powiedziała.
Szybko znalazła mi 6 rewelacyjnych kompletów bielizny i 4 koszule nocne. Bardzo seksowne.Koronki i inne duperele. Oczywiście nic nie mierzyłam bo nie miałam czasu.
-Poproszę 200 euro.-powiedziała przemiła sprzedawczyni.
-Proszę bardzo.-powiedziałam podając jej pieniądze-Bardzo dziękuję za pomoc-uśmiechnęłam się do niej
-To ja dziękuję. Udanego urlopu-powiedziała i puściła do mnie oczko.
Oby był udany.Patrzę na zegarek 18:50.O matko. Muszę zdążyć. Po chyba 4 minutach byłam już w mieszkaniu. Po odcinałam metki i spakowałam wszystko do walizki. Po chwili usłyszałam dzwonek.
-Wejdź.-krzyknęłam
-O matko. Przecież my jedziemy na tydzień a nie na rok.-oznajmił Gregor patrząc na moje dwie ogromne walizki.
-Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy-oznajmiłam- możemy już jechać?-zapytałam
-Tak jasne-oznajmił.
Oczywiście w samochodzie próbowałam się dowiedzieć gdzie jedziemy ale milczał jak grób.
Obudziłam się w jakimś łóżku.Tylko gdzie ja jestem?
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie.
Przepraszam,że tak późno.Nie jestem zadowolona z tego rozdziału. Taki przejściowy...
Krótki i o niczym. W weekend postaram się dodać coś sensownego.
-Witajcie.Nie mogliśmy się już doczekać waszego przyjazdu-powiedziała mama Gregora mocno mnie do siebie przytulając
-Tak mamo widzę.-powiedział oburzony teatralnie Gregor, po chwili również go przytuliła.
Do przedpokoju po chwili wkroczył pan Paul, tata Gregora,z którym nie miałam się jeszcze okazji poznać, ponieważ był w delegacji kiedy Gregor miał wypadek i pani Angelika powiedziała mu o wypadku dopiero wtedy kiedy Gregor się wybudził.
-Cześć tato-przywitał się z nim uściskiem dłoni-Poznaj moją dziewczynę Sophie. Sophie to mój tata-powiedział.
-Dzień dobry-powiedziałam podając mu dłoń
-Witaj.-odwzajemnił gest-Gregor wiele nam o Tobie opowiadał-powiedział
Obiad minął nam w bardzo miłej i rodzinnej atmosferze. Próbowałam coś wyciągnąć od Glorii gdzie ten idiota chce mnie zabrać ale milczała jak grób. Po obiedzie pojechaliśmy do galerii. Kupiliśmy kilka rzeczy i wróciliśmy do mojego mieszkania.
-Możesz mi w końcu powiedzieć gdzie my jedziemy-zapytałam kiedy siedzieliśmy w kuchni popijając kawę.
-Niespodzianka.Bądź gotowa o 19:00 będę po Ciebie i jedziemy.Jedziemy na tydzień więc weź trochę cieplejszych ubrań.Ja lecę do siebie bo też muszę się spakować.-oznajmił
-Co o 19:00. Gregor jest 18:15 jak ja mam się spakować w 45 minut?-zapytałam
-Dasz rade-powiedział całując mnie w policzek-Do zobaczenia za 45 minut.
Wyszedł. Dobra Sophie, włączamy pełne obroty. Biegałam jak głupia po całym mieszkaniu pakując pełno rzeczy. Spakowałam dużo ubrań. I zaczęłam pakować bieliznę.Dobra, jadę tam z Gregorem z facetem którego kocham.Sophie zapierniczaj do sklepy z bielizną.Jest 18:30 sklep jest 5 minut od mojego bloku i jest jeszcze otwarty. No nic lecę.Po 5 minutach byłam już w sklepie.
-Dzień dobry. Jadę z moim chłopakiem na romantyczny wypad.Potrzebuje czegoś ekstra-wytłumaczyłam młodej sprzedawczyni.
-Dzień dobry coś znajdziemy-powiedziała.
Szybko znalazła mi 6 rewelacyjnych kompletów bielizny i 4 koszule nocne. Bardzo seksowne.Koronki i inne duperele. Oczywiście nic nie mierzyłam bo nie miałam czasu.
-Poproszę 200 euro.-powiedziała przemiła sprzedawczyni.
-Proszę bardzo.-powiedziałam podając jej pieniądze-Bardzo dziękuję za pomoc-uśmiechnęłam się do niej
-To ja dziękuję. Udanego urlopu-powiedziała i puściła do mnie oczko.
Oby był udany.Patrzę na zegarek 18:50.O matko. Muszę zdążyć. Po chyba 4 minutach byłam już w mieszkaniu. Po odcinałam metki i spakowałam wszystko do walizki. Po chwili usłyszałam dzwonek.
-Wejdź.-krzyknęłam
-O matko. Przecież my jedziemy na tydzień a nie na rok.-oznajmił Gregor patrząc na moje dwie ogromne walizki.
-Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy-oznajmiłam- możemy już jechać?-zapytałam
-Tak jasne-oznajmił.
Oczywiście w samochodzie próbowałam się dowiedzieć gdzie jedziemy ale milczał jak grób.
Obudziłam się w jakimś łóżku.Tylko gdzie ja jestem?
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie.
Przepraszam,że tak późno.Nie jestem zadowolona z tego rozdziału. Taki przejściowy...
Krótki i o niczym. W weekend postaram się dodać coś sensownego.
Wyjazd niespodzianka? Nie podejrzewam Gregora o coś takiego. Ale potrafi być romantyczny, to fakt ;)
OdpowiedzUsuńSophie dokładnie wiedziała, jak przygotować się do takiego wyjazd.. sexi bielizna i te sprawy, fajnie fajnie :)
Ale.. tak muszę się do czegoś doczepić.. ostatnie zdanie brzmi troszkę jakby to wszystko się śniło Sophie :D
Buziaki moja droga, pozdrawiam ;**
Już jestem :)
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny, więc proszę nie narzekać. Takie "przejściówki" też muszą czasami być :) Gregor z dziećmi, no proszę. Nie spodziewałam się po nim czegoś takiego, a już na pewno nie romantycznego wyjazdu... a jednak :D Sophie przygotowana idealnie, no to ja już jestem ciekawa, co tam się będzie działo :) Tylko, hmm... to ostatnie zdanie. Jakoś tak mi nie pasuje do całej reszty...
Weny i buziaki :**
Witaj :*
OdpowiedzUsuńGregor i dzieci <3 To musiało wyglądać genialnie ^^
Jestem ciekawa co wydarzy sie dalej :)
Czekam z niecierpliwością na nastepny ;)
Pozdrowionka i weny :*
Gabi
Ps. Zapraszam do siebie na 23 :* :
Usuńhttp://skispringenistmeineliebe.blogspot.com/2015/07/rozdzia-23.html
Jestem, lekko spóźniona, przepraszam.
OdpowiedzUsuńWyjazd niespodzianka, nawet nie wiesz jak bardzo zaciekawiło mnie gdzie Gregor wywiózł Sophie. Pewnie gdzieś niedaleko, bo jechali samochodem, no ale gdzie. Przecież świat jest tak ogromny.
I jeszcze ta cudowna akcja w sklepie z bielizną, oj coś czuję, że będą szaleństwa na tym wyjeździe, i dobrze. Tylko niech nie skończą jak Andi i Karolina <3.
Czekam na kolejny
Buziole
P.S. Zapraszam na krótką informację do siebie: http://triumph-of-imagination.blogspot.com/
Cześć :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowe rozdziały:
skoki-z-miloscia-w-tle.blog.pl
w-cieniu-gwiazd.blog.pl
Super rozdział. Zastanawiam się gdzie oni jadą... "weź coś cieplejszego"... może w góry. Mam nadzieję, że okaże się w weekend.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://nienawisc-a-milosc.blogspot.com/
No tu już tez wszystko nadrobione ;)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ;) ciekawe co to za wyjazd ;)
Czekam na kolejny ;)
Pozdrawiam :*
Heej!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale naprawdę nie miałam kiedy :( oczywiście przeczytałam rozdział już wcześniej. Gregor i Sophie wydają się być tacy szczęśliwi, kiedy wszystko wreszcie zaczęło wracać do normy. Jestem niewiarygodnie ciekawa, co też za niespodziankę ma dla Sophie Gregor. Czekam na następny i buziaczki ;*
Ann
Hejka :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział:
w-cieniu-gwiazd.blog.pl
Pozdrawiam ;*
Już jestem... :( Musisz mi wybaczyć. No po prostu musisz. :(
OdpowiedzUsuńGregor w takiej odsłonie? No proszę, proszę. Nie spodziewałabym się. Nigdy. :)
Gregorowi lepiej i to widać. ;)
Rodzinny obiad? Hm, poważna sprawa. Ale wydaje mi się, że ten wypadek zmienił tak wiele, że są ze sobą jeszcze bliżej niż wcześniej. Nic, więc dziwnego, że chciał, zapoznać swoją nową dziewczynę z rodzicami. Chciał, żeby poznali się jeszcze bliżej.
No, ale gdzie on chce zabrać naszą Sophie? Nie mam pojęcia. Ale wydaje mi się, że to będzie bardzo uroczy wyjazd. Patrząc przez pryzmat zakupionej bielizny. ;))
Rozdział genialny! ;)
Buziaki! :*
Rozdział jest wspaniały! :)
OdpowiedzUsuńGregor bawi się z dziećmi? :o
No no no ;) nie spodziewałabym się :)
Ciekawa jestem gdzie chce zabrać Sophie... Sądząc po zabranych rzeczach... ;)
No nic... Lecę dalej ;)
Pozdrawiam i życzę weny ;)
Buziaki :*