"Letni halny"
-Cześć córeczko.-usłyszałam w słuchawce telefonu. Bardzo się cieszę,że mama do mnie dzwoni ale musi w takim momencie. Nie będę ukrywać,że byłam przed chwilą trochę zajęta.
-Cześć mamo-odpowiedziałam zdyszana.
-Co ty robisz,ze jesteś taka zdyszana?-zapytała mama
-Yyyy- co jej miałam powiedzieć-biegałam.
-O tej porze jest 22, nie powinnaś tak późno biegać nie znasz jeszcze dokładnie Innsbrucka.
-Oj mamo, przecież biegałam na osiedlu-powiedziałam nadal zdyszana.Zaczęłam lekko chichotać kiedy Gregor zaczął całować moją szyję, a potem podgryzał płatek mojego ucha.Oczywiście dobrze wiedział o czym mówię z mamą bo rozmawiałyśmy po niemiecku.
-Dziecko czy Ciebie śmieszy to,że się o Ciebie martwię?-zapytała
-Nie mamo po prostu- moment ciszy bo nie wiedziałam co jej powiedzieć-kabaret oglądam w telewizji.- wymyśliłam szybko na poczekaniu,
-Wiesz Kochanie dzwonię do Ciebie zapytać jak sobie radzisz z Gregorem bo mówiłaś,że to arogancki dupek i chcę Cię zapytać czy przypadkiem Ci się nie naprzykrza w pracy.-musiałam mocno się powstrzymać,żeby nie parsknąć śmiechem. Postanowiłam nic nie mówić mamie o moich uczuciach do Gregora i że jesteśmy razem.Powiemy jej razem pewnie już nie długo.
-Mamo masz rację to arogancki dupek i strasznie mi się naprzykrza.-powiedziałam poważnie uśmiechając się do Schlierenzauera, który bawił się moimi włosami.
-Córeczko może powinnaś poprosić,żeby kto inny się nim zajął.-zaproponowała mama
-No nie wiem. Chyba ja najlepiej się umiem nim zająć. Jak zauważyłam ból pleców chyba mu już nie doskwiera.Bardzo dokładnie się mu przyglądałam więc wiem,że jest w bardzo dobrym stanie.Dam radę- nie mogłam uwierzyć,że zachowałam pewną powagę w tym moim monologu. Oczywiście Gregor parsknął śmiechem co nie uszło uwadze mojej mamy.
-Ktoś z Tobą jest?-zapytała-Może Ci przeszkadzam-powiedziałam skruszona.
-Nie mamo jestem sama. Ty mi nigdy nie przeszkadzasz- powiedziałam i zobaczyłam błagalny wzrok Gregora.
-Córeczko ja Ci muszę o czymś powiedzieć. Bo ja zadzwoniłam do Ciebie bo widziałam w internecie jakieś zdjęcia Gregora z jakąś dziewczyną w Zakopanym. Byłam prawie pewna,ze to ty.Co prawda nie było widać twarzy dziewczyny bo była przyklejona do ust Gregora ale była strasznie podobna do Ciebie. Musiałam Cię pomylić.Już ci nie będę przeszkadzać-powiedziała mama. Ojj nasze zdjęcia szybko obiegły internet.Parę godzin i mama wie.Nie przyznam się jej,ze to byłam ja.
-Na pewno mnie pomyliłaś.kocham Cię mamusiu. Muszę kończyć pa.
-Pa córeczko-odpowiedziała i się rozłączyła.
Potrzebowałam jakiś 5 minut,żeby wyśmiać się za wszystkie czasy.Moja mama nawet sobie nie wyobrażała jak ja biegałam.Hahaa.
-Biegałaś-powiedział Gregor, szeroko się do mnie uśmiechając.
-No co jej miałam powiedzieć.Mamo sorry ale wiesz chwilę wcześniej uprawiałam najlepszy seks w życiu i nie mogę złapać tchu.-powiedziałam śmiejąc się i głęboko patrząc Gregorowi w oczy.
-Najlepszy seks w życiu. Musisz się przyzwyczajać,że tak będzie już zawsze albo i lepiej-powiedział szczerząc się do mnie.
-Albo i lepiej. Ciekawa jestem- nie dał mi skończyć bo zaczął mnie całować i jednym zdarnym ruchem ręki Gregora leżałam już na nim. Potem jakoś się wszystko potoczyło,że Gregor mi udowodnił, że będzie jeszcze lepiej.
Po ekscesach nocnych szybko zasnęliśmy.
Rano obudziłam się wypoczęta i wyspana. Oczywiście w ramionach Gregora.
-Długo mnie tak obserwujesz?-zapytałam i dałam mu całusa w usta.
-Nie wiem kiedy patrzę na Ciebie czas się dla mnie zatrzymuje.-odpowiedział poetycko.
-Gregor wiesz,że Szekspira to się omawia w gimnazjum. Mogłeś się na lekcjach wykazać-powiedziałam radośnie.
-Ja tu próbuje być romantyczny, więc udawaj,że jesteś zachwycona moimi tekstami.- na znak zgody tylko grzecznie pokiwałam głową i delikatnie się zaśmiałam.
-Możesz mi powiedzieć co tak huczy i czemu jest tak ponuro.-zapytałam Gregora, choć się już domyślałam.Niestety moje obawy się potwierdziły.
-Halny- odpowiedział równie ponuro jak dzisiejsza pogoda.
-Latem halny... koniec świata.Przecież tak będzie wiało przez jakieś 3 dni co my będziemy robić?-zapytałam zrozpaczona.
-Coś wymyślimy.-powiedział i pocałował mnie namiętnie.-Masz ochotę na najlepsze naleśniki w mieście?-zapytał wprost w moje usta.
-Ale że co,że ja tam mam wyjść o tam-pokazałam widok za oknem.
-To nie daleko damy radę. Wstawaj.-powiedział energicznie zrywając się z łózka.
-No już moment spokojnie.-powiedziałam i powolnie zaczęłam zwlekać się z tego jakże ciepłego łóżka.
Po około godzinie byłam gotowa do wyjścia. Ale tylko fizycznie, psychicznie nie przyjmowałam do siebie,ze mam wyjść na to tornado.Oczywiście nie zabrałam jakiś bardzo ciepłych rzeczy przecież mamy lato.
Mój strój Gregor skomentował bardzo rzeczowo :"Zamarzniesz"
-Po co Ci ten aparat?-zapytałam
-Nie mamy ani jednego zdjęcia razem.-powiedział załamany-Zrobimy małą sesyjkę.
-W tym huraganie?-zapytałam
-Oczywiście będzie cudnie. - powiedział i cmoknął mnie w usta.
Wychodząc na dwór musiałam kurczowo trzymać dłoń Gregora żeby nie odlecieć. Wiało niemiłosiernie ale było na prawdę fantastycznie. Zrobiliśmy sobie wiele zdjęć. Razem i osobno. Gregor cały czas mi robił zdjęcia, a ja bezskutecznie próbowałam opanować włosy na wietrze. Okazało się to niemożliwym. Potem ja przejęłam aparat i robiłam sesję Schlierenzauerowi. Oczywiście nie protestował, a na zdjęciach wychodził jak zawodowy model. Po około pół godzinnej sesji poszliśmy do jeden z kawiarni na Krupówkach. Oczywiście nie spotkaliśmy żywej duszy.wchodząc do kawiarni przywitał nas zapach aromatycznej kawy.
-Witaj Gregor. Co ty tu robisz o tej porze roku?-zapytał kelner mniej więcej w wieku Gregora.
-Cześć. No przecież mam tu dom. Musiałem w końcu wpaść.Poznaj moją dziewczynę Sophie.-powiedział do kelnera.-Sophie to mój dobry znajomy Dawid.
-Cześć-powiedziałam po Polsku.
-Cześć. Nie wiedziałem,że jesteś Polką.-powiedział zaskoczony i przesympatyczny Dawid.
-Mój tata jest Polakiem. -oznajmiłam
-To dobrze może Tobie uda się nauczyć Gregora Polskiego bo ja już nie mam do niego siły-powiedział już po niemiecku.
-Nie moja wina,że Polski to taki trudny język-oznajmił oburzony teatralnie Gregor, a my z Dawidem wybuchliśmy śmiechem.
-Dobra ja wam nie przeszkadzam bo widzę,że szykuje się romantyczne śniadanie we dwoje. Mace spój. Nikt tu dziś nie zajrzy. Halny wymiata wszystkich.- oznajmił Dawid- Gregor to co zawsze tylko tym razem po dwie porcje?-upewnił się Dawid
-Oczywiście.-oznajmił Gregor-Będziemy przy moim stoliku-powiedział i puścił oczko kelnerowi, prowadząc mnie do stolika koło kominka z widokiem na Krupówki.
Jak się okazało Dawid przyniósł nam dwie porcję naleśników i moje ulubione latte.Śniadanie bardzo nam się przedłużyło bo kawiarnie opuściliśmy dopiero o godzinie 13:00 nawet nie zauważyłam kiedy minęły nam trzy godziny. Dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Całowaliśmy się, przecież nikt nas nie widział bo nikogo nie było. Zrobiliśmy sobie też wiele zdjęć, To było naprawdę długie i pyszne śniadanie. Szczerze powiedziawszy to halny nie wpłynął na mnie dobrze zaraz po przekroczeniu progu domu strasznie zaczęłam mnie boleć głowa.
-Gregor masz jakieś proszki na ból głowy.
-Tak mam.-powiedział-Źle się czujesz?-zapytał zatroskany, zdejmując mi kurtkę.
-Nie tylko mnie trochę głowa boli. Wezmę coś i się położę, szybko mi przejdzie.-powiedziałam.
-Idę po te proszki, a ty idź się połóż-polecił mi. Dałam mu całusa w policzek i poszłam do salonu na sofę. Nim się obejrzałam spałam jak zabita.
GREGOR
Kiedy wkroczyłem do salonu z wodą i środkami przeciwbólowymi, Sophie już słodko spała.Nie chciałem jej budzić, tak słodko spała. Odłożyłem tabletki i wodę na stoli i delikatnie przykryłem ją kocem, następnie pocałowałem ją w czoło.Poszedłem na górę do sypialni i zgrałem wszystkie zdjęcia na płytę.Miałem plan jak wykorzystać czas kiedy Sophie śpi. Szybko nabazgrałem na kartce kilka zdań i zostawiłem ją na stoliku w salonie. Wziąwszy aparat i płytę delikatnie wyszedłem z domu, zamykając drzwi na klucz.Moim pierwszym celem podróży było studio fotograficzne.Na szczęście sprzedawca znał angielski i bez problemu powiedziałem mu jakie zdjęcia ma mi wywołać w poszczególnych formatach. Porozglądałem się troszkę po studiu i znalazłem kilka ramek na zdjęcia idealnie nadających się na zdjęcia moje i Sophie oraz ogromny album na nasze wspólne zdjęcia.Po opłaceniu wszystkiego i odebraniu zdjęć.Wyszedłem ze studia.Następnie poszedłem zrobić zakupy na kolację i obiad bo lodówka świeciła pustkami. Wracając do domu modliłem się o to żeby Sophie jeszcze spała.Moje modlitwy zostały wysłuchane.Spała słodko nie zważając na panujący za oknem huragan.Mogłem w spokoju kontynuować swój plan.
===========================================================================
===========================================================================
Witajcie.
Oto jest kolejny rozdział.
Informuję,że dodałam parę zakładek (prawy górny róg strony). Więc możecie się zapoznać z nimi. Mam jeszcze parę pomysłów i na pewno dodam jeszcze inne zakładki.Do weekendu powinnam już wszytko ogarnąć.
Możecie dodawać komentarze Anonimowo, więc zachęcam do komentowania.
Oto jest kolejny rozdział.
Informuję,że dodałam parę zakładek (prawy górny róg strony). Więc możecie się zapoznać z nimi. Mam jeszcze parę pomysłów i na pewno dodam jeszcze inne zakładki.Do weekendu powinnam już wszytko ogarnąć.
Możecie dodawać komentarze Anonimowo, więc zachęcam do komentowania.
Dziękuję Wam za poprzednie komentarze, które mnie zmotywowały do pracy.
Piszcie co sądzicie.
Buziaki :*
No no no... :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest wspaniały!!! :)
Sophie i Gregor... No cóż, w życiu bym się nie spodziewała, że jej mama zadzwoni ;)
Świena scena ;)
No a potem halny i to śniadanie ;)
Bajka...
Jestem ciekawa co dalej będzie w planach Gregora...
Pozdrawiam i życzę weny :)
Buziaki ;*
Już jestem :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, rozdział świetny! Nie ma się do czego przyczepić :)
Haha, no, kontrola mamusi rzecz obowiązkowa :D Musiałabyś widzieć mój uśmiech. Genialna scenka! No i jeszcze ten halny... Hmm, co tam Gregor kombinuje?
Weny i buziaki :**
Witaj :*
OdpowiedzUsuńPo pierwsze : genialny rozdział <3
Po drugie : rozmowa z mamą obłędna :'D
Po trzecie : czekam na kolejny :*
Pozdrowionka i weny :*
Buzi :*
Gabi
Ta rozmowa z mamą... super. Rozdział genialny. Zapraszam na mój blog http://nienawisc-a-milosc.blogspot.com/ Zostałaś nominowana do Liebster Award
OdpowiedzUsuńrozmowa z mamą jest epicka! XD
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział. Wyobrażam sobie Sophie próbującą opanować te włosy. Mission impossible XD
Pozdrawiam i życzę weny
Vida
Ps. Przy okazji zapraszam na przed ostatni rozdział u Petera http://winter-love-story.blogspot.com/
Hejka. ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, Kochana. ;*
Zresztą, nie mówię chyba nic innego, ale cóż poradzić? Taka prawda, ot co! :D
Sophie z układaniem włosów mnie rozwaliła. :D
Na dodatek przedstawiona rozmowa z matką- bezcenne! :D
A także Gregorek... On coś tutaj kombinuje! :D Ja to wiem! :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKochana, rozdział jak zawsze świetny! ;*
OdpowiedzUsuńZacznę od początku, czyli od rozmowy z mamą, która była genialna :) Cały czas na mojej twarzy pojawiał się uśmiech :)
Halny wiał, ale najważniejsze, że sesyjka się udała :D Gregor rasowy model :D
Tylko co on kombinuje: zdjęcia, kolacja :)
Czekam na kolejny!
Weny i buziaki ;**
Melduję się ^^
OdpowiedzUsuńRozdział prześwietny ;)
Rozdział wygrała rozmowa z mamą, uśmiałam się po wsze czasy :D
P.S. Zakładki jak najbardziej się przydadzą ;)
Pozdrawiam :*
Kochana.. dopiero teraz ogarnęłam Twoje blogi, bo ostatnio miałam bardzo ograniczony czas. Ale jestem!
OdpowiedzUsuńGregor? Dom w górach? Taki romantyzm? IDEALNY mężczyzna.. czy tacy istnieją? Szczerze wątpię.. przynajmniej w moim otoczeniu.
Mama dzwoni w mało odpowiednim momencie, ale fajnie, że Sophie umiała ze wszystkiego wybrnąć.
Pozdrawiam Kochana i czekam na kolejne, obiecuję komentować na bieżąco :)
Buziaki ;**
Ps. Zapraszam do siebie: w-cieniu-gwiazd.blog.pl
Ach, ten halny <3
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdzial. Nie spodziewalam sie ze Gregor zabierze ja do Zakopanego ale ciesze sie ze wprowadzilas do opowiadania nutke polskosci :)
Dom w Zakopanen to marzenie a to co sie dzialo pomiedzy ta dwojka to istne szalenstwo. Az sie nie moge doczekac koleknrj czesci. Pozdrawiam :*
Witam i przepraszam za spóźnienie, ale są wakacje i nie miałam czasu.
OdpowiedzUsuńCzy mama musiała dzwonić?
Jaki Gregor jest kochany! Dom w górach
On jest idealny!
Pozdrawiam
GosiaczeK
Zapraszam do siebie na prologi
http://i-thinking-about-you.blogspot.com/2015/08/prolog.html
http://przyjaciel-od-zawsze.blogspot.com/2015/08/prolog.html